Wasze historie

 

 

Często piszecie do mnie maila, w których opisujecie swoje historie, w ramach albo reakcji na jakiś mój tekst, albo tak po prostu od siebie, bo chcecie komuś o tym opowiedzieć. Dziś dostałam kolejny mail, który może wzruszyć, wbić w fotel, albo przynajmniej pokazać komuś, że każdy z nas przeżywa rożne życiowe zdarzenia na swój własny sposób.

 

Poniżej tekst mojej kochanej :* czytelniczki.

 

Zawsze przez znajomych i przyjaciół postrzegana była za pozytywną osobę, pełną szczęścia, uśmiechniętą, ambitną i szaloną. Potrafiła wybuchnąć śmiechem nawet w najbardziej w nieodpowiednim momencie. Miała swoją pasję, studiowała na wymarzonym kierunku. Pewnego pięknego, słonecznego, sierpniowego dnia poznała jego. Wysoki, blond włosy, przystojny mężczyzna. Od samego początku nie potrafiła od niego wzroku. Mimo, że nie był jej ideałem coś ją do niego ciągnęło. Lecz jak wiemy życie płata nam różne figle. Mężczyzna musiał wyjechać za granicę, gdzie od dawna mieszkał. Ona została i żyła nadal w swoim świecie ze swoimi rozterkami, czasem zastanawiając się jakby mogło wyglądać jej życie u jego boku. Los jednak pozwolił im utrzymać kontakt . Chłopak wielokrotnie obiecywał je, że jak tylko wróci do domu to przyjedzie do niej. Dotrzymał słowa. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć . pojawił się a jej serce zaczęło bić mocniej. W święta zabrał ją do siebie, poznała jego rodziców i rodzinę. Nie mogła być szczęśliwsza. W końcu zaczęły spełniać się jej marzenia. Usłyszała od niego magiczne słowa: kocham Cię, a ona oddała mu swoje serce. Nie liczyło się dla niej to, że ukochany musi wyjechać, że zobaczą się dopiero za dwa miesiące. Wystarczyły jej telefony zapewnienia i długie rozmowy. Wiedziała, że świata poza sobą nie widzieli i że nic ich nie rozłączy. Ich szczęście jednak nie trwało długo. Miał wrócić na święta i jak to stęskniny facet przyjechać do swojej dziewczyny. Przestał odbierać telefony, odpisywać na wiadomości. Wiedziała, że jest w Polsce. W końcu udało się jej skontaktować z chłopakiem, ale w słuchawce usłyszeć kocham Cie usłyszała ze on ma wątpliwości. Wystraszyła się, że pomiędzy ich wielką miłość mógł wkraść się ktoś inny. Wielokrotne rozmowy, błagania, proszenia skłoniły mężczyznę do spotkania. Wystarczyło jedno spojrzenie, a wszystko znów nabrało sensu. Jak to w bajkach dla dzieci, ułożyło się. Spędzili razem wakacje, ona gotowała mu, co sprawiało jej ogromną przyjemność. Dużo ze sobą rozmawiali, o wspólnym życiu, o dzieciach, o domu. Mieszkając razem było im naprawdę dobrze. Wiadomo nie od dziś, że w każdym związku muszą być wzloty i upadki oraz próby. Tak i w tym przypadku to nastąpiło. Doszło do wypadu komunikacyjnego. Chłopak wyszedł z tego cało, poza złamaną nogą. Los dał im kolejną szanse. Po wypisaniu ze szpitala wrócił do domu. Do niej. Nic ją już nie interesowało. Ani studia, ani pasja. Liczył się tylko on. To aby wyzdrowiał, a ona chciała mu tak bardzo pomóc. Po prostu być przy nim. Jednak w pewnym momencie przestali ze sobą rozmawiać. Problemy się nawarstwiały, ale ani on, ani ona nie potrafili się z nimi uporać. Nieraz usłyszała od niego cos przykrego, albo ze zachowuje się jak jej matka. Czuła się jakby dostawała kijem w twarz. Kolejny weekend jakich było wiele spędzili razem. Jednego dnia było dobrze, drugiego, zaczął się zachowywać jakby byli obcymi sobie ludźmi. Dziewczyna próbowała rozmawiać, jakoś dotrzeć do niego, na jej dotyk reagował dziwnie, spinał się, nieruchomiał. Wróciła do domu ze łzami w oczach, bo wciąż tak mocno go kochała i nie chciała stracić. Po dwóch dniach milczenia, kiedy w końcu udało jej się dodzwonić do ukochanego, usłyszała od niego, że to koniec, ze to dalej nie ma sensu, że nie chce słyszeć jak ona płacze do telefonu. Rozłączył się. Szloch, histeria, spazma. Wszystko co możliwe opanowało jej ciało. Nie chciała tego kończyć przynajmniej nie w taki sposób. Na drugi dzień pojechała do niego, chciała porozmawiać, usłyszeć jakieś wyjaśnienie. Nie było go w domu. Spotkała tylko jego mamę. Obiecywała sobie, ze jak tylko będzie na miejscu będzie silna, nie rozpłacze się. Nie udało się. Wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Z nim też już się nie zobaczyła. Zabrała swoje rzeczy i odjechała. Bez wyjaśnień, nawet bez żadnego głupiego przepraszam… Świat dziewczyny zawalił się, nie było chwili, żeby nie płakała, żeby nie dopadła jej histeria. Niewiedza, bezsilność. To wszystko co jej zostało. Oprócz niedożywienia, dostała krwotoku. Wstrząs postępował. Straciła przytomność. Pamiętała tylko ogromny piekący ból w dole brzucha. Obudziła się po dwóch dobach w szpitalu z kroplówką pełną krwi. Jej świat został przewrócony, zniszczony i jeszcze to. Wszyscy zastanawiali się skąd takie krwawienie? Czy może poroniła? Sama się nad tym zastanawiała. Nie przeżyłaby chyba straty większej niż jej ukochany. Zbierała się długo w sobie. Wspomnienia wracały niekontrolowane. Walczyła sama ze sobą. Tak bardzo tęskniła za mężczyzna jej życia, że chciała ze sobą skończyć. Żyletka co dzień błyszczała w jej ręku. Płakała co dzień, a małe krople krwi spływały po jej skórze. Z takich miejsc, żeby nikt nie mógł ich widzieć… próbowała się oswoić z bólem, z tęsknotą. Chciała zacząć normalnie żyć, zapomnieć o przeszłości. Może kiedyś jej się to uda. Może jeszcze kiedyś będzie szczęśliwa…

< tekst z zachowaniem oryginalnej pisowni >

 

Komentarze

2 thoughts on “Wasze historie

Dodaj komentarz