Moje życie kręci się wokół penisa…

Moje życie kręci się wokół penisa…a właściwie trzech. 
Wibrującego Stefana pomijam,on się nie narzuca.
Za to trójca moja,bynajmniej nie jest święta.
Bycie jedyna kobietą na metrach kwadratowych mieszkania to ciężka misja.
Misja wymagająca przetrwania.
To ciągła bitwa ze stereotypami,że baba to tylko w kuchni (kucharka znaczy;) i do garów (bynajmniej nie o perkusję chodzi ).
Przyszyj łatę,podlej kwiaty,posprzątaj,posegreguj skarpety i męskie,tudzież chłopięce gacie.
Wchodzisz do łazienki i modlisz się,czy (z powodu braku swoich nożyków),chłop nie buchnął Ci maszynki od bikini.Okazuje się też że Twój żel do depilacji jest lepszy niż jego pianka i wnerw gotowy,a pojemnik po żelu pusty.Balsam nawilżający do ciała też znika w tajemniczych okolicznościach…i na pewno nie czujesz tego pięknego zapachu na ciele swojego chłopa.No chyba wąchasz nie tam gdzie trzeba.

Dla własnego bezpieczeństw,chowasz po kątach (chyba że masz wiszące szafki w wc lub łazience) podpaski i tampony,by któryś z synów nie wykorzystał ich do niecnych celów.Jako stopery do uszu to pół biedy,ja już kibel miałam zapchany i zafascynowanej miny syna starszego
 “zobacz mamo jak to rośnie”,do końca życia nie zapomnę.

W kuchni walają Ci się butelki po piwie,a w toalecie najnowszy numer CKM’u podejrzanie otwarty ciągle na tej samej stronie.
(jak o synów chodzi,to u nas nagość nie jest tematem tabu,ale “Twojego Weekendu” mu nie pokazujemy)
Wszechobecny zapach testosterony,chłop chcący się bawić z synami tylko w zapasy i ciągłe powtarzanie, “walcz”,”dasz radę”,”musisz być silny”…a ja patrzę i biust mi opada,bo dla mnie to wrażliwe dziecko i wolała bym go w tym czasie uczyć piec biszkopta.Nie znam się pewnie. KSW uwielbiam,ale jakoś tego mojego okularnika bojącego się nawet motyla,w klatce nie widzę.
Codziennie rano,zamroczona snem,idąc do kuchni po kawę ślizgasz się na resorkach ,albo nadeptujesz bosą stopą po raz setny na klocek lego.Przeklinasz głośno,po czym z gracją poprawiasz włosy i kulejąc idziesz dalej.Pobudka w sekundę.
W niedzielne popołudnie,podczas familijnego filmu podajesz z dumą własnoręcznie upieczone rogaliki (tak,to jedyna rzecz jaką potrafię upiec i co z tego ?),zamiast nich z miski znikają czipsy,a dialogi z filmu na przemian mijają się z głośnymi beknięciami i bąkami.Serio,to się zdarza mimowolnie- słyszysz.
Przychodzi wieczór,zaczynasz swoją pielgrzymkę od przykrycia syna starszego (Boże jak on rośnie),
potem łóżeczko i syn młodszy (o ile nie postanowił spędzić nocy w Twoim łóżku),by wreszcie spojrzeć na zmęczonego po pracy chłopa własnego-bo przecież do łóżka nikt ci go na siłę nie wepchnął.
Patrzysz na te niewyparzone i wredne gęby,a widzisz tylko błogostan na ich twarzach.
Za żadne skarby bym syna żadnego na córkę nie zamieniła…choć patrząc na chłopa jestem w stanie zmienić zdanie.
pozdrawiam
L.
Komentarze

18 thoughts on “Moje życie kręci się wokół penisa…

  1. Widzę, że jestem na doskonałej drodze, by moje życie również kręciło się w koło penisów. Za młodu, kręciło się w koło niego z innego powodu 😉 skutkiem tego “kręcenia” jest syn… nie córka… Jestem w mniejszości i absolutnie nie jest mi z tym źle…i tak patrzę niekiedy jak Mąż mój z synem (niemal już 9cio miesięcznym już) dyskutuje ściszając głos na mój widok, bo przecież “mama jest kobietą. Męskich spraw nie zrozumie”…
    A poza tym zawsze chciałam wylądować w łóżku z przynajmniej dwoma mężczyznami… no i widzisz Matko Wygodna – marzenia trzeba ostrożnie wypowiadać, bo mogą się spełnić 😉 nie dosłownie, lub dosłownie za bardzo 🙂

Dodaj komentarz