Przyznaję. Męża mam rozmiarów słusznych,ale nie na tyle by niemowlę,(które co do genu jest jego) urok swój traciło. Ja nie wiem. Może zbyt drażliwa ostatnio jestem (w sumie i dobrze,znaczy że @ się zbliża,znaczy wypadku przy pracy nie było),albo jakaś paranoja mnie dopadła,z tych co to po ciąży mózg dewastują. A może po prostu się czepiam ?
Większość z Was przyznała,że nie lubi jak się jej dziecko z innym porównuje. Ja też.
O tym już pisałam TU . Ale ostatnio spotykam się z inną formą komentarzy,czy też dyskusji.
Jak dziś. Jadę windą,pan słusznie po pięćdziesiątce (ale nie wódki),zagaduje niemowlę.
A takie typowe “zrób papa“…niemowlę nie reaguje.”Pokaż jaki jesteś duży ?” – nic. Niemowlę kręci się bo zainteresowane jest cieniem naszym,a nie owym panem. Pan to kwituje,że niemowlę się “wstydzi”. Ja na to że nie,ciekawski George jest i już. Wszędzie go pełno. Pan na to,że dzieci w tym wieku tak mają.
– Pani go puści to sobie pochodzi.
WTF ? Mówię iż dziecko moje nie chodzi jeszcze. –A ile ma ,bo wnuczek tuż po roczku hasać zaczął.
No pół roku ma. – O mój Bożę – rzecze pan- i taki jest wielki ??? (tu grymas albo oburzenia albo nie dowierzania,nie umiałam zdefiniować).
Podobna sytuacja miała miejsce ostatnio w pociągu,gdy pani pewna,zwróciła się do niemowlęcia,
z informacją,iż – nie możesz tutaj chodzić,bo nie ma miejsca.
I w parku – mamusia cię nie puści po nóżkach,bo się zgubisz.
I w szkole syna starszego – co poszedł byś z dziećmi,a mama wyciągnąć z wózka nie chce.
Ja nie wiem,centyle sprawdziłam. Tak,ja anty centylowa i anty ramkowa. Sprawdziłam,norma wzrostu ponad 60% dzieci w wieku niemowlęcia (71 cm). Przyjrzałam się niemowlęciu – oznak przyśpieszenia rozwoju,recytowania “Pana Tadeusza”, opanowania tańców towarzyskich ani guza przesadki nie posiada (na co i medyczny dokument posiadam).Patrzę i widzę niemowlę. Ładne (bo moje),obślinione,nieporadne,wręcz typowe.Widuję większe i paradniejsze niż moja łajza (co to dziś się między połówkami łóżka zaklinowała,bo chciał się w Mojżesza zabawić i fakt,morze się rozstąpiło).
I teraz nie wiem czy ja Godzillę spłodziłam (Agnieszka Durska. Matka Godzilli wybacz,toż to zapożyczenie na ten tekst tylko),czy faktycznie moje dziecko jakieś niestereotypowe jest ? Czy te geny po ojcu biologicznym faktycznie się w oczy rzucają,czy wreszcie ludzie i ludziska zbyt wiele od niemowlęcia wymagają ? Nie wiem. Ciężko już go w MT dźwigać, no je sporo,ale my wszyscy nienażarci jesteśmy.
Więc nie wiem…lecz myśl mnie naszła taka,by puentę wreszcie napisać,że przykro mi się robi,iż niemowlę “dorasta”.Tak szybko z pomarszczonego noworodka,zrobił się pucowatym niemowlęciem.
Czas leci.Dobrze bo niebawem Matka jeszcze bardziej Wygodna będzie mogła się stać,ale trochę szkoda.
No nic,mam jeszcze bezpieczne sześć lat,by macicę ze słoja z formaliną wyciągnąć i począć kolejne dziecko,
co to znowu przez chwilę noworodkiem i niemowlęciem będzie. A potem dupa,na wnuki będę czekać.
Stara będę,pomarszczona (taki genetyczny prezencik po babci i ojcu mym)…Chwilo trwaj.
(szkoda,że kuponów na gruponie,nie można na przyszłość kupować – w jakieś botoksy bym się zaopatrzyła)
pozdrawiam
L.
oj,oj tam…tak to właśnie bywa, że zawsze się trzeba doczegoś przyczepić:P Dzieci zazwyczaj są różnych rozmiarów, moje długaśne i szczupłe i też słyszę, że wyglądają na duuużo strasze ale jakieś niedożywione:/Wtf -, że ja im niby wcinam z talerza:P
Ja jestem na początku 8 m-ca ciąży, a moje dziecko wielkością wyprzedza tabele o ponad 2 tyg. Przyczyna? Tatuś pokaźnych rozmiarów, bo ja to takie 162cm i 55 kg w chwili obecnej. Nasuwa się wniosek: duży tata = duże dziecko (choć pewnie sporo jest odstępstw od tej reguły) pozdrawiam, Matka dużego niemowlaka 🙂
Haha, u nas sytuacja jest odwrotna. Koleżanka z góry też ma synka słusznych rozmiarów i gabarytów (zresztą Oni wszyscy tacy), a nasza Lilcia jak każda szanująca się laska, o figurę już teraz dba, więc linię trzyma. No i za każdym razem słyszę-o Boże, o Jezu, jaka Ona drobniutka, jaka Ona leciutka, ojejku, jaka malutka… Czasem mnie to bawi, czasem nudzi, a czasem po prostu wku…
No i tyle w tym temacie 🙂
Hehehe 😉 Moja też podobno gruba i wielka (i rzekomo przez to opóźniona ruchowo O_o) Ważne, że zdrowe i rośnie proporcjonalnie.
Tak czytam Was Matki i się boję sama siebie… Czy tylko ja nie tęsknię za brzuchem, a na myśl o noworodku zaczynam się trząśc? Za nic bym do etapu nieporadnego rozdartego potwora nie wróciła… Wolę to co teraz!
Nie ma to jak dac dziecku pudlo i sie najlepiej nim zabawi… 🙂 U mnie wyglada to podobnie. Pozdrawiam 🙂
Nie pozostaje nic innego jak jednym uchem wpuszczać, drugim wypuszczać. Często się zastanawiam, czy ludzie tak pieprzą trzy po trzy bo lubią?
U mnie póki co wszyscy oceniają mój 35tygodniowy brzuszek z brzuszkami innych znanych im kobiet które kiedykolwiek były w ciąży 😛 Jaką pamięć muszą mieć ludzie że pamiętają jak szwagierka stryjeczna ze strony dziadka wyglądała w danym etapie ciąży 😛
Ps. Czemu nikt mi nie powie że mam idealny brzuszek tylko albo że jest za duży albo za mały 😛
jakaś nienormalna jestem ,nie wiem ile dł ma malutka,ostatnio średnia zmierzyła się sama ,bo matka zapomniała już ze 2 lata ,że czas na pomiary ,młodego nie mierze ,bo zakazałam rosnąć !!!
a każdemu kto coś bredzi o wielkości, śliczności, długości,wadze,oczkach, włoskach ,rączkach …. posyłam uśmiech i przytakuję
Też spotkałam się z tekstami, że mój synek jakiś taki duży, typu:”chyba mama kachy nie żałuje”, a jak mówię, że to na cycu tak wyrósł, to słyszę: ” oooo to tłuste mleko masz, tłuste”. Jak dla mnie wygląda jak normalne, zdrowe, z fałdkami na rączkach i nóżkach niemowlę, ale nie wiem, może się mylę 😉 No ma te 11 kg i ok. 80 cm przy 11 miesiącach, ale co mam robic, zacząc odchudzac?
Tekst jak każdy z przymrużeniem oka 🙂 Czasem się irytuje czasem powiem coś złośliwie,zazwyczaj jednak staram się być tą oazą spokoju na tej tafli jeziora 🙂
Rozbawiłaś mnie tym tekstem, ale aż mnie boli wszystko na myśl, co musisz przechodzić za każdym razem, gdy ktoś próbuje być “miły” i mówić o Twoim dziecięciu, a nie za bardzo wychodzi :/
71 cm to całkiem normalny wzrost dla półrocznego dziecka! Roczniaki są chyba jednak wyższe, więc nie wiem o co chodzi 😉
Ja mam odwrotnie. Moje jako skrajne wcześniaki są mniejsze (chociaż jak na wcześniaki to jednak duże) i ciągle mam dylemat jak odpowiadać na pytania o ich wiek. Bo jak mówię urodzeniowym to się dowiaduję, że mali są. Jak korygowanym to mi wyliczają, że przecież urodzili się wcześniej 🙂 W takim razie po do pytają!
Ps. Mój Syn Pędzący zaczął chodzić mając 72 cm i wszyscy mówili, że taki mały a tak już śmiga! Ile spojrzeń- tyle komentarzy :]
Moje 3 tygodniowe niemowlę nosi rozmiar 62 i waży 5,2 kg,no ale co z tego?Ten typ tak ma a jak się komuś nie podoba to niech nie patrzy i tyle 🙂
pozdrawiamy 🙂
No moja też większa niż nie jedno młodsze dziecko od niej. Ale Pani doktor jak zobaczyła tatusia to już jej więcej nie trzeba było tłumaczyć.
Mój synuś też jest ciut większy niż powienin, na swój wiek. Jak byliśmy na ostatnim szczepieniu , miał nie całe 5 miesięcy, to pani doktor powiedziała że ma wszystkie parametry dziecka półrocznego. Ksawciu też jest okrąglutki, ale ja byłam też pulchnym bobasem, ale jak tylko zaczęłam chodzić, to “wyciągnęłam się”.
Właśnie go przebierałam, a on z zadowoleniem podgryzał swoją stopę ;). A potem urośnie, zacznie pyskować i wg ;). A teraz jest tak pieknie.
Fakt, dzieci rosną w zaztraszającym tempie. Ja pamiętam, jalbym wczoraj rodziła 🙂 a moje łobuzy jutro kończą 16 miesięcy. Tęsknię za okresem ciąźy, za kopaniem jednoczeńsnie w żebra i pęcherz 😛 tęsknię za maluchami przyssanymi jak glonojady do moich piersi … Ale cóż prawda taka, że już biegają (dosłownie, chodzenie znudziło im się po jakichś dwóch miesiącach od pierwszego kroku 🙂 ), próbują mówić, jesteśmy też na etapie całkowitej samodzielności podczas jedzenia (wczoraj ketchup był wszędzie …) . Nim się obejrzymy nasze maluchy pójdą do szkoły, na studia, poznają jakąś księżniczkè i się wyprowadzą. A nam zostanie siwienie i marszczenie się w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku oraz wyczekiwanie i na wnuków. I potem jak już będą doradzanie, jak ubrać, przewinąć, wychować itp.
Ale czy dzięki temu właśnie nie odczuwamy satysfakcji, spęłnienia?