To był przypadek…impuls.
Jedno spojrzenie.Dokładnie to w które nie wierzę, czyli w miłość od pierwszego wejrzenia.
Stało się.
Później ruszyła lawina. Lawina złożona z ludzkich serc.
Poruszona została i ziemia i niebo. Nagle okazało się, jak wielu ludzi nie pozostaje obojętnych.
Pamiętacie akcję na facebooku, gdy zostało rzucone hasło ” potrzeba ” ?
Jak wielu z Was, niemal natychmiast odpowiedziało na apel ? Większość.
Jak wielu, do dziś pomaga ? Niemal wszyscy.
Wojtek, bo o nim mowa, zjednoczył w kilka chwil rzesze ludzi.
Wystarczył jeden uśmiech i jedno moje słowo, by bez podziału na status społeczny,tłum ludzi zaoferował pomoc. Wystarczyło śmieszno-durne hasło na facebooku, by w trzy dni uzbierać pokaźną kwotę pieniędzy ze złotówek. To był strzał w dziesiątkę !
Dlaczego ?
Dlatego,że my Polacy chcemy pomagać, tylko nie zawsze potrafimy.
Nie zawsze też możemy. Ciężko nam sięgnąć za portfel, gdy mamy podaną konkretną kwotę, która brakuje na kupce. Myślimy sobie, że ta kwota jest tak wielka, że nasze 10 złoty nic nie pomoże. Czasami nawet wstydzimy się, że stać nas tylko na 10 złoty, jak by ktoś po dokonaniu przez nas wpłaty, miał umieścić taką listę z komentarzem publicznie.
Jednak okazuje się. że gdy rzucone jest hasło jeden złoty…kwota zbiera się natychmiastowo.
Ja to rozumiem !
Przecież łatwiej jest przelać jedną złotówkę, której braku po pierwsze się nie odczuje, po drugie jest to taka sama kwota jaka wpłacą inni,po trzecie ciekawość, czy rzeczywiście ta złotówka coś zmieni.
I co ? Zmienia !
Niejednokrotnie dziękowałam Wam, za uzbierane pieniądze, niemałe przecież, a w rzeczywistości ogromne.
Pomijam małe przyjemności, które sprawialiście Wojtkowi. Ale przecież pionizator, nie był już taką błahą sprawą.
Dziś zamiast leżącego chłopca, obserwujemy przemieszczającego się, małego rozrabiakę.
Co większość z Was czuje ?
Otóż zdziwienie !
Zdziwienie nie tylko z postępów Wojtka, ale i z faktu, że te symboliczne złotówki przyczyniły się do takiego postępu jaki niewątpliwie z dnia na dzień czyni Wojtek.
To Wasza zasługa ! To dzięki Wam, Waszej jedności i Waszej wierze dziś widzimy uśmiech na jego twarzy, że przemieszcza się w stronę gniazdka elektrycznego, z zamiarem pociągnięcia kabli 🙂
Czy miałam chwile zwątpienia, co do słuszności pomagania ?
Kilka razy.
Przeważnie, gdy otrzymywałam maile, że powinnam się opamiętać i nie skupiać tylko na jednym dziecku, bo tych potrzebujących jest mnóstwo, a ja upycham wszystko na jedno, Wojtkowe konto.
Ale po czasie zrozumiałam, że nie jestem w stanie zbawić całego świata, wiecie ?!
Zrozumiałam,że gdyby każdy z nas, skupił się na jednym potrzebującym, to skala pomocy była by pełniejsza.
Nie chodzi tylko o Wojtka, bo akurat ja trafiłam na niego.
Chodzi o każdego, kto tej pomocy potrzebuje. Nie zawsze o nią prosi.
Bo Wojtek nie prosił…i takich nieproszących jest więcej.
Rozejrzyj się.
Czasami to chore dziecko sąsiadki, czasami zagubiony w życiu znajomy, czasami ktoś błąkający się po ulicy.
Nie chodzi o sam apel…bo lajki, jeszcze nikogo nie nakarmiły, nie przyczyniły się do czyjegoś wyzdrowienia.
Za lajkiem musi stać człowiek, który wykona dalszą część pomocy.
Musi to być wewnętrzna chęć, by po powiedzeniu A, powiedzieć też B.
Jasne, że poklepywanie po ramieniu i zagrzewanie do działania też jest potrzebne. Jednak, ktoś uparcie chcący pomóc obejdzie się bez tego.
Dlatego, zanim następnym razem zalajkujecie chęć pomocy na facebooku, zastanówcie się co tak na prawdę możecie zrobić poza kliknięciem. Zanim zalajkujecie, błagające o pomoc zdjęcie dziecka, chorego, bezdomnego psa, zastanówcie się, czy będzie to tylko lajk ? Lajk to TYLKO lajk.
Nie nakarmi, nie ozdrowi, nie zastąpi domu…za nim musi stać człowiek, gotowy do działania.
Rozejrzyjcie się też wokół siebie i zastanówcie się, czy w waszym otoczeniu jest ktoś, komu możecie uścisnąć rękę, wesprzeć dobrym słowem, nakarmić czy podpowiedzieć jak można mu pomóc.
Pomagania to bycie człowiekiem, to nie tylko datki, to także dobre słowo i uściśnięcie dłoni, które zagrzewa do walki, o nowe, lepsze życie. Czasami wystarczy po prostu być.
Wielu z Was już udowodniło, że i bez lajkowania, ma wielkie, gotowe do pomocy serca.
Dziękuję !
Wojtuś ma szczęście, że los na Jego drodze postawił taką wspaniałą kobietę jak Ty 🙂 Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno prosić o pomoc, nawet jeżeli chodzi o własne dziecko. Człowiek zawsze myśli, że przecież jakoś sobie radzi, udaje się opłacić rehabilitację, ale są rzeczy, które przekraczają możliwości finansowe normalnej rodziny jak np: turnusy rehabilitacyjne czy sprzęt do rehabilitacji, który mógłby ułatwić codzienne funkcjonowanie niepełnosprawnego dziecka i tutaj pojawia się potrzeba proszenia o pomoc innych. Tyle tylko, że czasami po prostu brak odwagi do tego.
Ty wiesz, co ja o tej Wojtkowej pomocy myślę 🙂 Znam chłopca z problemami zdrowotnymi Wojtusia, który już chodzi. Mimo że nie ma czucia w nogach – chodzi. Wierzę, że i Wojtuś za jakiś czas będzie chodził na spacery, będzie biegał po podwórku, będzie szalał, wspinał się tam gdzie nie powinien, wywołując u innych szerokie uśmiechy 🙂
Ja WIEM, że warto pomagać. I nic nie zmieni mojego zdania, że na drodze Wojtka stanął Anioł. I jesteś nim Ty 🙂
Bardzo prawdziwa prawda 😉 Warto pomagać 😉 Trzeba zawsze mieć na uwadze to, że choć w tej chwili jesteśmy zdrowi i pełni sił, tak sytuacja może się obrócić i my możemy potrzebować czyjejś pomocy…
Kochana Moja! Już Ci pisałam, nie raz i nie dwa, ale wiele razy – jesteś cudownym Człowiekiem, Kobietą o ogromnym sercu, Dobrą Duszą, dzięki której świat jest lepszy. Ty i Mama Wojtka (w ogóle – Rodzice Wojtka :)) jesteście dla mnie doskonałym przykładem na to, że WARTO POMAGAĆ. Wojtek ma szansę na normalne życie. Miał nie chodzić, nie raczkować, nie poruszać się samodzielnie. I co? I pstro! Wojtek czworakuje! Dla mnie jest to niesamowite. Jestem pełna szacunku dla Was. I zgadzam się w stu procentach – nie da się pomóc każdemu, kto jest w potrzebie. Nie da się każdego uratować. Jedna osoba nie zdoła czegoś takiego zrobić, nie ma szans. Ale gdyby każdy z nas starał się pomóc choć jednej osobie… To stało by się więcej takich cudów, jak ten Wojtkowy. Ja w to wierzę, dlatego też zareagowałam na apel “ważna jest każda złotówka” i swoją przysłowiową złotówkę dołożyłam Wojtaskowi.
A co do lajków to także masz rację – sam “like it!” nie wystarczy, on niczego nie zmienia. Pomoc idzie od człowieka, a nie od samego klikania.
Matko, zgadzam się z każdym Twym słowem, z emocji podczas czytania obżarłam wszystkie pazury u rąk!
Ucałuj Wojtka i jego Opiekunów ode mnie 🙂