Każda Wiedźma ma piękną duszę…bo zadbaną!

Dbasz o siebie? Poświęcasz swojemu ciału uwagę, studiujesz je a może znasz już je na wylot? Świetnie! To bardzo ważne! Dbamy o nasze ciało uprawiając sporty, dbając o zdrową dietę, poddając się zabiegom upiększającym, jednak nie zawsze poświęcamy równie dużo uwagi naszemu wnętrzu. Nie mam tu na myśli okresowych badań i wizyt u lekarzy, bo umówmy się to specjaliści i nie potrzebują wspomagaczy, jednak ja chciałabym skupić się dzisiaj na waszym wnętrzu i uprzedzam, że nie zamierzam być Waszym kołczem życia…bo do tego żeby żyć spokojnie i szczęśliwie, nie potrzeba słuchać żadnego mówcy motywacyjnego, wystarczy posłuchać samego siebie! 

I dziś na słuchaniu siebie i poprawieniu komfortu codziennego życia chciałabym się skupić.

Mowa będzie o kolejnej księdze czarownic, jednak nie będzie czarnej magii, rytuałów, czy cudownych naparów ze szponu kruka. Będzie za to o tym, jak w prosty sposób skupić się na sobie, wsłuchać się w siebie i odzyskać wewnętrzną równowagę i spokój. Mam dla Was trzy spostrzeżenia, które przynajmniej mi, pozwalają żyć w pełnej symbiozie ze samym sobą. To prozaiczne co napiszę, ale wiem że wiele z Was właśnie z tym ma problem.

Pokochaj, zaakceptuj i słuchaj- siebie!

Te trzy rzeczy sprawią, że nie będą Cię rozpraszać rzeczy, na które nie masz wpływu, a zwłaszcza te które pozbawiają cię życiowej energii. Słuchanie otoczenia, zamiast własnych przekonań, często działa na nasz organizm destrukcyjnie, wywołując w nas kompleksy, niepokój, lęk, oraz złe samopoczucie. Ciągle czegoś od siebie wymagamy, podnosimy poprzeczkę, chcemy kogoś zadowolić, tymczasem zapominamy o tym, że najpierw powinnyśmy być dobre przede wszystkim dla siebie! Uwierzcie mi, że żadna z nas nigdy nie będzie idealna! Osiągając nawet najbardziej wybujałe punkty w drodze do bycia ideałem, po drodze pojawią się nowe, które cały czas ten ideał będą od nas odsuwać. Może więc zamiast tracić energię na nieosiągalne, warto zacząć kultywować nasze drobne niedoskonałości? Może zamiast skupiać się na porażkach, warto zacząć dostrzegać nawet drobne osiągnięcia? I wreszcie, zamiast przejmować się wszystkim tym, co oddziałuje na nas negatywnie, warto starać skupić się na pozytywnych stronach danej sytuacji? Głęboko wierzę, że myślenie o złych rzeczach, te rzeczy do nas przyciąga, warto więc odwrócić ten tor w przeciwnym kierunku.

Kompleksowe zadbanie o umysł, ciało, ducha i własne otoczenie, to pierwszy krok do tego, by odzyskać równowagę i spokój. Pisałam Wam przy okazji polecania pierwszej części pt. Green Witch że:

 Wiedźmy/czarownice, czy później znachorki, to nie tylko znawczynie ziół i natury, to także kobiety, które dążą do przywracania i utrzymywania harmonii we własnym wnętrzu. Otwierają swoje wewnętrzne oko, oczyszczą swoją aurę, wykorzystują czakrę, dbają o duchowy spokój i panowanie nad własnym ciałem. Dzięki temu, że słuchają, dostrzegają to, co dla ludzi żyjących w hałasie i chaosie- jest po prostu niewidoczne. I to nie jest żadna magia, tylko świadomość i potrzeba czerpania energii życiowej z tego, co nas otacza, a także tego co w nas wszystkich tkwi.

Większość z nas odpoczywa najlepiej na łonie natury, bo właśnie natura ma na nas kojące właściwości. Czerpmy więc z niej garściami, bo czasami wystarczy zamknąć oczy, poczuć wiatr na twarzy i wsłuchać się w śpiew słowika, by poczuć jak ogromny ciężar przytłaczającej nas codzienności, z wielkim hukiem spada z naszych ramion. Dlatego ważne jest, by korzystać z dobroczynnej energii natury, ziół, kamieni i otaczających nas żywiołów. By pielęgnować w sobie spokój, cierpliwość i miłość do świata, a zwłaszcza do samej siebie, by wspierać więź z naturą i w pełni korzystać z jej darów. Codzienne drobne rytuały, które robimy po to, by zadbać o nasze samopoczucie są właśnie tym, co pozwala naszemu wnętrzu się wyciszyć i zregenerować. Dla jednych będą to kąpiele w blasku świec, dla innych medytacja, joga, wpatrywanie się w bezchmurne niebo, czy wsłuchiwanie w kojący dźwięk  wiatrowych wiatraków. Ważne by poszukać to, co pozwala nam na relaks, na oderwanie od codzienności, na naładowanie baterii.

I własnie na zdrowym wnętrzu ciała skupia się część druga książki, o wdzięcznym tytule Księga Urody Czarownic. Uwielbiam książki tego typu, nie do końca poradnik, raczej zbiór informacji, z których można czerpać garściami przeróżne przydatne rzeczy, które pozwolą nam zwolnić, spojrzeć na siebie z boku i zrobić coś, co polepszy nam samopoczucie. Przede wszystkim książka pozwoli Wam zajrzeć wewnątrz siebie z zupełnie innej perspektywy. Czytając ją nie raz uświadomicie sobie, że heloł- właśnie tego potrzebuję teraz dla siebie!, mimo iż jeszcze wczoraj, taka myśl w ogóle nie przyszłaby Wam do głowy. Arin Murphy-Hiscock zabiera czytelników w świat medytacji, magii i słuchania własnych myśli, niezakłóconych przez stres, niepokoje i strach. Autorka uczy, w jaki sposób wspierać więzi łączące z naturą i jak korzystać z jej darów, opowiada o dobroczynnej energii kamieni, żywiołów i ziół, które można znaleźć niemal wszędzie, a także pomaga w pielęgnowaniu cierpliwości, spokoju i miłości do świata. W książce zawarte są również przepisy na w pełni naturalne wywary, kremy oraz dodatki do kojących kąpieli, pomagających w osiągnięciu spokoju i duszy. Czasami wystarczy dokładnie rozejrzeć się wokół siebie, by wyciągnąć z natury mnóstwo kojącego balsami dla naszej duszy. 

Także tę część polecam nie tylko urodzonym wiedźmom, ale także sympatykom less i zero less waste. Wszystkim tym, którzy widzą potencjał w naturze, tym którzy pragną wkroczyć na zieloną ścieżkę i zmienić swoje życie, ale także zaprawionym w temacie, którzy chcą doskonalić się w tej dziedzinie.

W księgarni taniaksiazka.pl znajdziecie również inne poradniki, w dziale nowości.

 

 

Komentarze