Magiczne chwile z chłopakami

W minioną niedzielę zostaliśmy z chłopakami zaproszeni na Magic Show – Marcina Muszyńskiego. Dochód z biletów, został przeznaczony na Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Poznaniu, o którym już wspominałam. (KLIK)

Matka swoje lata ma, więc zdawałam sobie sprawę z wykorzystania iluzji w takich pokazach. Tym bardziej byłam ciekawa, jak na taką magię zareagują chłopcy. Nie myliłam się. Oglądali show z rozdziabionymi gębami, ślina niemal skapywała im z kącików ust, a oni sami patrzyli wstrzymując oddech. Półtorej godziny, które przeniosło ich i mnie w inny świat. Świat pięknej gry świateł, hologramów, sztuczek magicznych, a chwilami beztroskiej niewiedzy. Trzyletni Junior zaczarowany obrazem tak bardzo, że niemal nie wypowiedział słowa. Nie przestraszył się nawet łapania ducha, który przefrunął nad publicznością kilkakrotnie.

Marcin Muszyński, cały czas podtrzymywał interakcję z widownią, zapraszał zarówno dzieci jak i dorosłych na scenę, co tworzyło naprawdę świetną atmosferę. Jednak obraz iluzji jaki stworzono, sprawił, że cały ten show zrobił także na mnie wielkie wrażenie. Oczywiście, tłumaczyłam sobie w głowie te obrazy, sposobność ich wykonania, ale tylko w głowie, i tylko przez chwilę. Chłopcy byli tak zahipnotyzowani obrazem, a na ich twarzach malowało się takie zdziwienie wymieszane z ekscytacją, że postanowiłam cieszyć się tym widowiskiem tak jak oni. Odkładając logikę na półkę.

Jedna scena, pozostała jednak nawet dla mnie niewyjaśniona…naprawdę zastanawiająca. To dowodzi, że nie nie ma sensu wyjaśniać sobie wszystkiego. Warto pozwolić sobie na dziecięcą beztroskę, w postrzeganiu obrazu takim, jaki jest…poczuć tą magię, tą ciekawość, patrzeć i nie analizować. Niesamowite wydarzenie, okraszone dobrą muzyką, pokazem światła i ognia i zwrotami akcji, których nie da się przewidzieć.

Przyjemne widowisko dla oka. Nieszablonowy sposób na spędzenie popołudnia z rodziną. Poniżej kilka zdjęć z show, średniej jakości, bo ilość światła nie pozwoliła na optymalne ustawienia aparatu. Zachęcam każdego, kto ma ochotę przeżyć coś niesamowitego, zgłębić iluzję, albo po prostu się jej poddać i spędzić naprawdę sympatycznie czas pod sceną, na wybranie się na ten pokaz. Warto! Starszak tym bardziej ucieszony, że dostał się na scenę, gdzie wedle życzenia dzieci została wyczarowana Elsa, a później otrzymał imienny autograf od samego Maestro. Kolejny magic show 24 kwietnia w Warszawie.

DSC_4868-001 DSC_4873-001 DSC_4879-001 DSC_4891-001DSC_4910-001 DSC_4913-001 DSC_4919-001 DSC_4937-001 DSC_4946-001 DSC_4959-001 DSC_4962-001DSC_4989-001DSC_4991-001

12674562_1011207132256260_418435552_n

Komentarze