Mamo, dlaczego nie masz penisa?

To pytanie, pojawia się w różnych momentach rozwoju dziecka, kierowanego ciekawością otaczającego go świata. Ostatnio poruszyłyście go na fanpage’u, gdzie wymieniłyśmy kilka zdań, na temat tego jak opowiadać dzieciom o różnicach płci, porodach, miesiączce i samym momencie zapłodnienia. Moja odpowiedź, była taka, by mówić prawdę, ale dostosowaną do wieku dziecka. Nie da się i nie ma sensu tych tematów unikać, bo spostrzegawcze dziecko, zawsze dostrzeże różnicę między mamą a tatą, sobą a rodzicem, prędzej czy później będzie pytało o coraz to bardziej wymyślne szczegóły. Naprawdę, wystarczy,  że okłamujemy je w kwestii Świętego Mikołaja i Wróżki Zębuszki, nie ma sensu dokładać im jeszcze przynoszących dzieci bocianów i pełnych dzieci pól kapusty. Serio, mam w domu dziesięciolatka i o ile z Mikołajem poszło łatwo, Zębuszki nie może przeboleć do dziś…a zęby nadal wypadają.  Co dość dziwne, zdarzają się jeszcze rodzice, których na pytanie dziecka o intymność, narządy płciowe, poród, zapłodnienie, oblewa zimny pot, a ich policzki robią się czerwone, zdradzając zażenowanie. Tak było za moich czasów (gdy po ziemi chodziły jeszcze dinozaury),  tak jest i w czasach obecnych. Dlaczego?

On/a jest jeszcze za mały/a!

Uważam, że to bzdura! Nie ma czegoś takiego, jak dziecko za małe na wiedzę i  rzeczowe odpowiedzi na zadane pytania. Rzeczowe, ale i dostosowane do wieku dziecka. Dlaczego pękamy z dumy, gdy trzylatek, zapyta nas czym jest kinematyka i udzielamy mu pasjonującej informacji na ten temat, pieczołowicie wyszukanej w zakamarkach naszego umysłu…lub w google, a czujemy wstyd, gdy trzylatek wyjdzie z łazienki, z tamponami w uszach i pyta “mamoooo, a gdzie się to wsadza?”, “mamooo, czy tatuś robił Ci krzywdę wczoraj w nocy, bo krzyczałaś?! (to pewnie po nocnym seansie Gray’a), “Ale pokaż mi jak ten braciszek wyszedł z Ciebie, którędy, mogę zobaczyć???”.

Nie ważna jest płeć dziecka, ponieważ zarówno chłopcy jaki dziewczynki, mają prawo wiedzieć dlaczego tata ma penisa, a mama nie, czy cierpiącą z powodu miesiączki mama, wykrwawi się na śmierć i że wrzucanie tamponów do toalety, grozi zalaniem całego pionu w bloku 😉

I mówię Wam to jako matka dwóch, wiszących na mnie synów, dla których sprawy intymne są zrozumiałe, zaspokajają ich ciekawość i nie sieją im spustoszenia w głowach. Wszystko z jednego powodu- rozmawiamy na wszystkie tematy. Nie chcę by szukali informacji u szkolnych kolegów, lub w internecie, na stronach z Sashą Gray.

Każde dziecko ciekawi coś innego.

Nie pamiętam dokładnie, ale zdaje się, że starszak miał coś koło 3 lat, gdy podczas jakiejś imprezy, wyszedł z łazienki ze wspomnianymi wyżej tamponami w uszach. Parsknęłam śmiechem, bo kilka dni  wcześniej tłumaczyłam mu, że to absolutnie nie są naboje do karabinu, a teraz robią za zatyczki do uszu. Odbyliśmy wtedy rozmowę, dzięki której dziś, gdy widzi wkładki i tampony na taśmie sklepowej, dokłada do nich czekoladę, bo wie, że zbliża się ten czas, gdy do mamy lepiej bez niej nie podchodzić. Będzie miesięcznica, jak to on nazywa, więc matka zmieni się w zołzę na kilka dni. Wie, że kocham ich niezmiennie, a warczę, bo cierpię i tylko czekolada może mi pomóc. Na chwilę 🙂

Junior zapytał całkiem niedawno. Kąpali się, kto ma dzieci ten wie, że jak się im zostawi przy wannie cały żel pod prysznic, to jak się po nich idzie kąpać, tego żelu się już nie uraczy. Przestrzegłam więc, aby nie robili hektolitrów piany i nie ruszali mojego pillingu (ukręcę Wam głowę! był drogi), oraz płynu do higieny intymnej, bo wcale nie zabarwia wody na niebiesko. Wtedy padło pytanie z ust juniora:

– Mamooo,  a co to jest inFtymna higiena?

– Widzisz, tak jak mamy osobny żel do kąpieli i szampon, tak ten płyn służy do mycia części intymnych u kobiety.

Popatrzył na mnie z politowaniem i ciekawością, niemal słyszałam, jak pracują trybiki w jego głowie:

– To dlatego, że nie masz penisa i musisz się smarować inFtymnym płynem?

– Nie, no skąd. To nie zależy od tego, czy masz penisa czy nie, po prostu to płyn specjalnie dla kobiet!

– A dlaczego ja nie mam płynu inFtymnego dla chopaka?

No właśnie dlaczego? Ponieważ nie wiedziałam, że takowe istnieją. Na szczęście znalazłam produkt, który zaspokoił ciekawość mojego syna i teraz ma swój własny płyn do higieny inFtymnej dla chłopaków, z serii kosmetyków do pielęgnacji dzieci BabyCap. To nic dziwnego, że mnie naśladuje, bo nie ma męskiego wzorca, by to robić, dlatego naprawdę ucieszyłam się, że mogłam zaspokoić potrzebę posiadania czegoś, co ma mama, ale jest dla chłopców. Płyny do higieny intymnej, są dedykowane konkretnej płci, w trosce o utrzymanie odpowiedniego pH.

Chcę być taki jak mama!

W naszym przypadku, to trochę stygmat tego, że chłopcy wychowywani są tylko przeze mnie. Oczywiście posiadają autorytet w osobie dziadka, który robi z nimi rożne męskie rzeczy, ale jednak to ja obcuję z nimi najczęściej. Junior więc, często w zabawny sposób definiuje swoją przyszłość, bo będzie jak mama. Nie ważne, czy mówimy o gotowaniu, pracy, czy sytuacjach dnia codziennego. Zatem: jak będę duży będę pisarką, tak jak mama!- nie możesz być pisarką, możesz być pisarzem- ale mamoooo, pisarki są fajniejsze!!! (zdaje się, że nie czytał jeszcze Żulczyka czy Hłasko, więc nie wie jaki geniusz pisarski, kryje się za mężczyznami). Planował też farbować włosy jak mama, być księżniczką i sam wychowywać dzieci, jako uwaga! samodzielny MAM o.O Był nawet trochę przygnębiony, gdy okazało się, że nie urosną mu piersi i nie będzie mógł nimi karmić dinozaurów, tak jak ja karmiłam go, gdy był mały. Mnie też zrobiło się trochę przykro, bo jednak szkoda, żeby taki potencjał opiekuńczy się zmarnował. Łatwo poszło wytłumaczyć mu, że chłopcy raczej nie malują paznokci (choć zauważył je pomalowane u Szpaka), oraz, że nie ma potrzeby by malował rzęsy. Za to ma swoją pomadkę ochronną, co by mu usta nie pękały (bo jak się wtedy będę całował?).

Kompromis, rozmowa, prawo do wiedzy.

Nie chowam ich pod kloszem, nie zatajam informacji (no dobra, poza ukrytą w domu czekoladą, batonikami i pączkami, które raczej jadam po kryjomu- ale przecież to dla ich dobra!). Nie przełączam filmu, tylko dlatego, że widać na nim kawałek piersi. Jeśli dopytują, dlaczego ten chłopak na ulicy bada dziewczynie migdałki językiem, odpowiadam, że widocznie sprawia im to przyjemność. Jeśli junior poprosił mnie, żebym urodziła mu jeszcze jednego brata, bo on by bardzo chciał, to wytłumaczyłam mu, że niestety niepokalane poczęcia zdarzały się ponad 2000 lat temu, w obecnej sytuacji na in vitro mnie nie stać, a bez faceta, to raczej nie możliwe. Zrozumiał i zaproponował, żeby poszła na randkę i zdobyła nasionko, z którego rodzi się dziecko, dyskretnie, tak, żeby ten chłopak się nie domyślił (nawet się przez sekundę zastanawiałam, jaka ilość chloroformu była mi potrzebna) Nie wiem jak to zaprocentuje w przyszłości, ale na chwilę obecną dzięki rozmowom, rosną mi naprawdę fajne chłopaki, mam nadzieję, że wyrosną na wrażliwych i szanujących ludzi facetów.

 

Masz ochotę wypróbować nową linię kosmetyków do higieny intymnej od BabyCap?

Mam dla Was 5 zestawów, w których skład wchodzą:

3 x emolient ( emulsja do kąpieli, balsam do ciała, oraz krem specjalny)

1 x płyn do higieny intymnej (dedykowany dla chłopca lub dziewczynki)

Napiszcie, dlaczego Waszym zdaniem dobrze uczyć dziecko higieny od najmłodszych lat, a ja nagrodzę najciekawsze uzasadnienia. Koniecznie zaznaczcie też płeć i wiek dziecka.

Konkurs trwa do  28 lutego 2017 r. do północy.  

Komentarze zostawcie pod wpisem na blogu, lub pod postem na facebook’u.

Polubcie także profil BabyCap na facebook’u, aby być na bieżąco z nowymi propozycjami

produktów dla dzieci.

Regulamin konkursu z Babycap

Komentarze