Na co komu Pitagoras? Dlaczego Netflix zna nasz gust filmowy, a mosty się nie zawalają?

PO CO KOMU MATEMATYKA? PO CO KOMU PITAGORAS- TO SIĘ NIE PRZYDAJE W DOROSŁYM ŻYCIU!!!– zapyta starszak.

No więc po to synu ten Pitagoras jest potrzebny, aby podzielić pizzę na kawałki!-  zauważyłam zaciekawienie.

Lubicie matematykę? Ja nie. Nigdy nie lubiłam.  Dla mnie ciąg cyfr, zapisane zadania, były równoznaczne z rozczytywaniem egipskich hieroglifów.  Te ostatnie wydawały się być znacznie łatwiejsze. Matematyka to był koszmar. Dopiero w szkole średniej, gdzie trafiłam na wspaniałą Panią profesor (czy też profesorkę) zrozumiałam, że nie taki diabeł straszny- jak go malują. I chodź nadal nie składam jej pokłonów należnych królowej wszystkich nauk, to jednak staram się by nie była zmorą mich dzieci. A jest- starszaka!

Spazmy, złość, stawanie okoniem- to tyle te najbardziej light’owe reakcje starszaka, na słowo matematyka. Jest permanentnie zagrożony z matematyki, zaliczając ją na ostatni dzwonek. Trochę to rozumiem, bo wiem jak bardzo ja byłam przerażona tym przedmiotem i tylko ja wiem, ile musiałam zjeść surowych ziemniaków*, by danego dnia nie iść do szkoły z powodu sprawdzianu.

*nie róbcie tego, nie polecam!

Jak więc zainteresować dziecko matematyką?

Obliczenie, ważenie, mierzenie- to wszystko obecne jest w naszym codziennym życiu. Tego wszystkiego, na co składa się matematyka używamy codziennie. Nie tylko my, ale także firmy z których usług korzystamy. Warto wykorzystać codzienne sytuacje, z którymi spotykają się dzieci, do przemycenia matematyki!

Weźmy sobie taki Netflix- zaznaczone przy każdym tytule liczby oddają w procentach, czy film będzie dla nas ciekawy. Czasami te procenty przekłamują i polecany nam film, wcale nie zachwyca- jednak w większości przypadków Netflixowe propozycje dość dobrze odzwierciedlają nasz filmowy gust. Wszystko za sprawą spersonalizowanych rekomendacji odpowiadających naszemu gustowi.

Takie różniczki (zabijcie mnie, to jest jedyny temat ze szkoły, którego w ogóle nie pamiętam) to nie tylko wyliczenia na kartce. Są obecne i niezbędne zarówno w budownictwie, fizyce, a nawet polityce! Pogoda się zmienia, ponownie jak…budowle! Zmagają się z takimi czynnikami jak wiatr, ciężar przebywających w nich osób i mimo iż działa na nie silna grawitacja, która ciągnie je w dół- to dzięki konstrukcji stoją i służą ludziom. Dlaczego tak się dzieje, że przykładowo mosty wytrzymują ogromne ciężary- dzięki obliczeniom. I tu właśnie przydają się całki i różniczki.

Kolejną ciekawostką jest fakt wykorzystania rachunku prawdopodobieństwa w grach, które mówi, że wygrasz Ty, lub osoba z którą grę podjąłeś. to wydaje się oczywiste, natomiast dzięki obliczeniom udało się takie prawdopodobieństwo wyliczyć, co stało się fundamentem nauki zwanym statystyką.

Co ma wspólnego John Snow z matematyką?

Zanim na szeroką skalę zaczęto stosować statystykę, na przykład do badania przyczyn chorób upłynął długi czas. Dopiero w obliczu epidemii cholery  brytyjski lekarz John Snow zaczął badać przyczyny choroby.Na mapie miasta zaznaczał kreski, które oznaczały zarażonych pacjentów i eliminował czynniki, które mogły być odpowiedzialne, za rozprzestrzenianie się epidemii. Tym sposobem wyselekcjonował nie tylko dzielnicę, w której panoszyła się zaraza, ale także dzięki prowadzonym statystykom odkrył, że wszystkiemu winna jest woda ze studni. 

Wujek Google

Założyciele Google rozwiązali problem odszukiwania ważnych stron internetowych przy użyciu matematyki. Wyobrazili sobie internet, jako olbrzymi graf, w którym strony odsyłają na wzajem do siebie, za pomocą linków. Google robi to wszystko za pomocą matematycznych rachunków, w przeciwnym razie mogli byśmy  zawędrować w jakiś ślepy zaułek internetu.

Grafy wykorzystuje także Facebook. Tutaj mamy tą różnicę, że nie robi tego po to, by  uporządkować informacje, ale po to by trafnie wytypować nowych przyjaciół. Jeśli dwie osoby mają licznych wspólnych znajomych, to jest duże prawdopodobieństwo, że  w końcu się spotkają. Niepokoić może fakt, że Facebook wie o nas bardzo dużo, za dużo. Do kogo dzwonimy, z jakie strony odwiedzamy, co nas interesuje- co wiąże się z gromadzeniem potężnej ilości danych przez FB, nawet o osobach, którzy konta na portalu nie posiadają.

To tylko kilka ciekawych zagadnień, dzięki którym dzieci mogą spojrzeć na matematykę z zupełnie innej strony. Czy wszyscy muszą się na niej znać? Oczywiście, że nie! A jeśli zabraknie Wam argumentów, to odważcie się na stwierdzenie, że nawet kurczak potrafi rozpoznać figury geometryczne 🙂 Nie wymagamy przecież by każdy z nas znał budowę silnika, czy procedury zabiegów medycznych. Warto natomiast przybliżyć zagadnienia matematyczne, w taki sposób, by dzieci wiedziały co się za nimi kryje.

Dzielę się z Wami moimi sposobem, dzięki któremu wasze dzieci zrozumieją, że nie trzeba się bać matematyki i dzięki czemu matematyka ich zaciekawi! Starszaka zaciekawiła na tyle, że przeczytał tą książkę w czasie ekspresowym, a później zadawał mnóstwo ciekawych pytań. Dobrze,  że jest Google i jego grafy, bo przyznam, że nawet ja na mnóstwo tych pytań nie znałam odpowiedzi.

Plusy i Minusy, to Książka dla wszystkich, którzy kiedykolwiek bali się matematyki. Przedstawia matematykę jako coś zupełnie fascynującego, co warto zgłębiać, a przy tym dobrze się bawić. Ciekawe dla dzieci zagadnienia z życia codziennego, odrobina matematycznej historii i ciekawe przykłady matematyki w życiu codziennym. żadnej szablonowej teorii, mnóstwo ciekawostek. Polecam bardzo, szczególnie młodzieży szkolnej. To szalenie ciekawa perspektywa, w jakiej matematyka została przedstawiona.

 

W księgarni taniaksiazka.pl znajdziecie również inne ciekawe propozycje dla młodzieży w dziale literatura faktu.

 

 

Komentarze