Nocne rozmowy

Moje dzieci mnie rozczulają …gdy śpią.
Na prawdę.Chwile gdy ich ciała nie wykonują tysiąca ruchów na minutę,gdy usta nie wypowiadają miliona sylab jednocześnie a rozbiegany wzrok szuka co by tu zmajstrować,są dla mnie ukojeniem.
Patrzę na nie i budzi się we mnie matczyna miłość,co to w czoło pocałuje,kołdrą otuli i po głowie pogłaszcze.
Mogę się w nie wpatrywać do momentu aż drgną … wtedy podnosi się adrenalina a ja wyczekuję na dalszy rozwój zdarzeń. Zazwyczaj śpią dalej,wtedy błogostan wraca do mnie ze wzmożoną siłą.
Gdy jednak się przebudzają,ja zaciskam zęby i staram się być niewidzialna by nie okazać im krzty zainteresowania.Odwracam wzrok i broń boże się nie odzywam,bo podjęcie dialogu to znowu zalanie mnie milionem sylab jednocześnie.
Noc jest krótka,więc i spokój krótko trwa.
Czasami myślę sobie,że może by tak zrobić na przekór wszystkim i nauczyć dzieci spać w dzień…dzień się strasznie dłuży,wydaje się nie mieć końca. A noc zawsze mija tak szybko,że to na prawdę mało sprawiedliwe.
Jednak ostatnio Matka (nie wiedzieć czemu) złamała zasadę i to co jej się przydarzyło,na zawsze w niej pozostanie.

Przebudził się syn starszy,miał czelność przyjść do małżeńskiego łoża i położył się obok mnie.
Po chwili jednak wtulił się we mnie mocno.
– Idź spać,jest noc .
– Mamo ja wiem,ale ja musiałem przyjść cię przytulić wiesz.
– No to przytul się i idź spać.
– Nie mogę .
– Dlaczego ?
– Mamo,bo jak ja tak spałem i myślałem sobie to mi się coś dziwnego przydarzyło.
– Co takiego ?
– Wiesz ,pomyślałem sobie że idę do ciebie do pokoju,a ciebie tam nie ma. Taty też nie ma (ale on nie jest w pracy) i Olina też nie.
– Oj,to pewnie zły sen był,zobacz wszyscy jesteśmy.
– Nie mamo to była kara.
– Kara ? A za co ta kara ?
– Bo Ty mi mówisz,że dzieci mają prawo się obrażać,być czasami niegrzeczne,prawda?
-No tak,bycie dzieckiem ma swoje przywileje.
-No i widzisz ja jestem często niegrzeczny i obrażam się na siebie i cię nie słucham.
I tak pomyślałem,że ty masz czasami mnie dość i że sobie poszłaś.I zostałem sam.
– Gupolu,nigdy bym cię nie zostawiła !
– A ja pomyślałem,że mogła byś,bo ja taki niedobry jestem czasami,że przecież ty też mogła byś się na mnie obrazić i pójść sobie i był bym sam,a przecież kocham cię najbardziej na całym świecie i w kosmosie i bym umarł bez ciebie.
Matce zakręciła się w oku łza i to nie z powodu rzęsy.Uspokoiła dziecko,że nigdy w życiu go nie porzuci,że kocha równie mocno i życia sobie bez niego nie wyobraża. Że zawsze,gdy w nocy wstanie,będę obok.
– To dobrze mamo.Wiesz tylko tak sobie myślę,że musimy zmienić trochę zasady .
– Zasady? Dlaczego ?
– Bo przecież mówiłaś mi że jak będę dorosły to będę miał swój dom,żonę i dzieci i nie będę chciał mieszkać z rodzicami ?
– No tak to jest jak się jest dorosłym.
– Mamo,ale ja nadal nie chcę żebyś wtedy ze mną mieszkała,to ja ci smsa wyślę że masz przyjść w nocy to przyjdziesz ?
-…no jak będę musiała.
Czar prysł…a ja długo jeszcze myślałam,jak to będzie gdy przyszła żona mojego syna nie pocieszy,a ja w tej nocy owinięta w szlafrok będę do niego iść…by przytulić i kołdrą owinąć.

pozdrawiam
L.

Komentarze

6 thoughts on “Nocne rozmowy

  1. Cudowne!
    Dzieci maja wbudowany czujnik ruchu 😉 Matka sie ruszy dziecko sie budzi! U nas norma! Koło lozeczka przechodze niczym motyl, podlogi ledwo dotykam i już już w ręku mam koldre i czar pryska… Norma codziennie!
    Pozdrawiamy cie matko, czasu odezwac sie niestety nie mamy!
    Mama kolkowej Lusi

  2. Jejku, jak słodko! 😀

    Swoją drogą, mnie szlag trafia, gdy mi się dziecko wybudza chwilę po tym, jak zasnę. On w ryk, a ja muszę wstać z ciepłego łóżka. Ech ;(

  3. rozczulające… na prawdę! Przeczytałam i we mnie to też zostało. Pomimo wszelakich upierdliwości dzieci potrafią (jak chcą lub jak coś potrzebują, ale to nie istotne) wykrzesać z siebie coś pięknego… nie mającego tym razem nic wspólnego z umazaniem podłogi sudocremem, czy wymalowaniem ścian naszą nową szminką…

    P.S mi przy łóżeczku – jak idę zajrzeć gdzie tym razem ma ręce, nogi, a gdzie głowę i kołdrę (i czemu nie jest nią przykryty tylko na niej śpi) … zdarza się wręcz nie oddychać… dzieci czują matkę… nie ma żartów. Dziecko jak się przebudzi to czasami Matka zasnąć nie zdąży…

Dodaj komentarz