Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy…

Jest taka jedna rzecz, której pilnuję od kiedy zostałam matką. Nigdy wcześniej taki pomysł nie wpadł mi do głowy, nie przywiązywałam  znaczenia do takich gestów, jednak posiadanie dzieci i nieprzewidywalność każdego dnia, wytworzyły we mnie ten (być może dziwny) nawyk.

Od kiedy jestem matką dbam o to, by każdego ranka, wyściskać się  z chłopakami, by dać im całusa, życzyć miłego dnia i zapewnić, że ich kocham. Pilnuję, byśmy nigdy nie rozstawali się w gniewie…bo gdyby cokolwiek mi się stało, to chcę, by pamiętali mój uśmiech, moje dobre słowa. To może wydawać się głupie, bo przecież nikt nie wychodzi z domu, z myślą, że już do niego nie wróci.

Jednak gdzieś mam świadomość, że nigdy nic nie wiadomo, że czasami wystarczy jedna chwila, by nasze życie runęło. Mam pracę, która niesie ze sobą nieprzewidywalność wydarzeń, od możliwości nieszczęśliwego wypadku, poprzez nieprzewidywalna normalnie sytuację,w której może mi coś zagrażać. Może, nie musi, ale zdaje sobie sprawę, że mimo przezorności, nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego.  Na co dzień nie zastanawiamy się, czy popełniane przez nas czyny, wypowiadane słowa będą miały wpływ na nasze dalsze życie, a może na życie innych?

Oko za oko, ząb za ząb? Karma? A może drugi policzek?

W życiu nie nastawiam drugiego policzka, a wszystkie drobne rzeczy załatwia za mnie karma. Karma jest bezlitosna i naprawdę wierzę, że dopada każdego. Staram się więc żyć tak, by do mnie wracała tylko ta dobra. Jednak jako matka sprowokowana nagłówkami gazet i portali, czytając o krzywdzie wyrządzonej komuś przez innych, zastanawiam jak ja bym zareagowała, gdyby ktoś skrzywdził moje dziecko? Gdybam, szukam równoważni między rozsądkiem, a złością. Między tym, co podpowiada mi rozum, a tym, co czuje moje serce. Nie toleruję przemocy w żadnej postaci, ale czy w sytuacji zagrożenia życia mojego dziecka, byłabym nadal pacyfistką? Czy pozostawiłabym ukaranie sprawcy w imię prawa, czy może sama szukałabym zemsty? Nie wiem, wyobrażam sobie, myślę, ale nie wiem i mam głęboką nadzieję, że nigdy się o tym nie przekonam.

Czasami, żadna decyzja nie wydaje się być dobra. Jedni trzymają się Kodeksu Hammurabiego i stosują “oko za oko, ząb za ząb”, inni uważają podobnie jak ja, że karma wraca, jeszcze jeszcze inni biorą sprawy w swoje ręce. Są też tacy, którzy otrzymując cios w lewy policzek nadstawą prawy.

Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy…

Carla Reid mieszka ze swoim mężem Kevinem na farmie. Uwielbia swojego jedynego syna Jacka, który przeniósł się do miasta, gdzie kontynuuje naukę. Jack przyjeżdża do rodzinnego domu, aby świętować z rodzicami ich rocznicę ślubu i powiedzieć im, że ma swoje plany na życie i nie chce wracać na farmę. To cios dla Carli i Kevina, z którym starają się zmierzyć. Jednak to nie jedyne wydarzenie, które obróci w proch ich dotychczasowe sielankowe życie. Ktoś wdziera się do ich domu. Dochodzi do napadu, w którym ginie Jack, Kevin trafia do szpitala, a Carla zostaje zgwałcona. Młody buntownik Ben w jednej chwili rozbija na drobne kawałki zarówno ich, jak i własne życie. Jedna chwila sprawia, że zmienia się życie trójki ludzi…niezapowiedzianie, nieoczekiwanie, bez ostrzeżenia.

Ben trafia do więzienia, a kobieta walczy i zmaga się z koszmarnymi doświadczeniami jakimi są utrata dziecka oraz strata męża, bo to kim się stał to nie jej wcześniejszy Kevin. Próbuje jakoś ułożyć sobie życie. Zarówno ofiara jak i sprawca muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ona z ogromna stratą na ramionach, on z ciężarem na barkach jakim jest morderstwo. Czy ostatnie zapamiętane słowa pozwolą prosić o przebaczenie i przebaczyć? Czy buzujące w kobiecie emocje pozwolą jej na racjonalne podjęcie decyzji, co do człowieka, który w mgnieniu oka odebrał jej wszystko to, co kochała?

Ostatni raz gdy rozmawialiśmy to zdecydowanie powieść, która zapada w pamieć, bo o takich historiach czytamy codziennie, jednak rzadko kiedy wiemy, jak dalej potoczyły się losy “bohaterów”. Zaczyna się niepozornie, niczym zwyczajna powieść obyczajowa, a potem zgarnia czytelnika w wir wydarzeń i skłania do myślenia. Nie jest to prosta książka, trzeba jej poświęcić czas i skupienie. To powieść o stracie, przebaczaniu, budowaniu na nowo życia. Autorka mówi o trudnych sprawach, nie boi się porusza tematy uznawane za tabu. Spodziewałam się kryminału, ale skłaniam się by nazwać ją raczej dramatem.

 

W księgarni taniaksiazka.pl znajdziecie również inne warte uwagi tytuły w zakładce bestsellery.

Komentarze