Święta Śmierć- dobre życie

 W czasie zbliżających się naszych rodzimych Dziadów, irlandzkiego Halloween, a następnie Dnia Wszystkich Świętych, wybrałam dla Was temat, który przybliży Wam jeszcze jedną kulturę i postrzeganie zarówno życia jak i śmierci. Absolutnie jest ona jedną z moich ulubionych tradycji, no może zaraz po naszych słowiańskich Dziadach. Zabieram Was do Meksyku, skąd wywodzi się piękna filozofia postrzegana jako filozofia śmierci, w rzeczywistości jednak będąca filozofią życia. Wszak w obecnych czasach jesteśmy obywatelami świata, więc może zaciekawią Was inne wierzenia i kultura.

Zanim jednak to nastąpi dodam, że przesilenie jesienne, oraz towarzyszące mu tradycje i zwyczaje, mają w moim czarnym serduszku specjalne miejsce. Czas przemijanie, jest czasem który zawsze zmusza do refleksji i chcę Wam pokazać, że ta refleksja nie musi być wcale smutna, przygnębiająca i z pochyloną głową, jak to mamy okazję zaobserwować w naszym rodzimym otoczeniu. Ten czas może być czasem barwnym, radosnym i  pozwalającym nam pogodzić się z tym, co z czasem nieuniknione. Nic nie kształtowało historii ludzkości w równie dużym stopniu jak śmierć i jest ona najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Zanim jednak umrzemy- żyjemy i właśnie na tym powinniśmy skupiać się najbardziej: by żyć szczęśliwie, zgodnie z innymi ludźmi i najlepiej jak potrafimy.

Żyjemy tylko dwa razy. Po raz pierwszy, gdy się rodzimy, a po raz drugi gdy spoglądamy śmierci w twarz.

Uczty ze strawą, napitką i słodkim miodem w tle na grobach przodków, lampiony z dyni, które mają wskazywać wędrowcom drogę, biesiada, która staje się czasem ponownego spotkania ze zmarłymi- to nie jest opis Halloween. Tak wyglądały tradycje naszych rodzimych przodków w czasie słowiańskich Dziadów. Nawet kościół katolicki celebrował ten zwyczaj, wystawiając w kaplicach trumnę, kadzidło i stułę i odprawiając msze za zmarłych księży równo o północy. Czas poświęcony celebrowania życia i śmierci był bowiem powinnością żywych wobec umarłych. Wszystko to po to, by 1 listopada odprowadzić sytych, napitych, wspomnianych przodków na cmentarz i pożegnać się z nimi do przyszłego roku. Podobne symbole odnajdujemy w irlandzkim Halloween czy Dia de los Muertos. Dlaczego? Ponieważ to symbole dawnych czasów, z dziada pra dziada, zgodne z tamtejszymi wierzeniami i symboliką. Niektóre przetrwały, inne nie. Jednak były one obecne w naszej kulturze od zawsze, niekultywowane zanikały, albo zostały zastąpione przez motywy bardziej komercyjne. 

I właśnie w tym momencie przenosimy się do Meksyku i kultu La Santa Muerte- kultu Świętej Śmierci. Niegdyś ciemnej postaci szkieletu, z aureolą, odzianej w długą czarną pelerynę z kosą i klepsydrą. Dziś postać ta zarówno męska jak i żeńska, niezwykle barwna, we wzorzystej pelerynie i usłana kwiatami, z wagą w dłoni. (przedstawiana jest z różnymi symbolami) La Muerte stała się patronką grzeszników, przegranych spraw, społeczności LGBT, osób uzależnionych i wszystkich zepchniętych na margines społeczeństwa. Wszystkich tych, których krzywdzimy, do których umoralniania i osądzania rościmy sobie prawo.

Meksykańskie święto zmarłych Dia de los Muertos, to czas gdy zmarli mogą powrócić do swoich bliskich nie po to, by ich straszyć czy nawiedzać, lecz po to, by móc z nimi spędzić trochę czasu i nacieszyć się wzajemną obecnością. Mamy tu identyczne założenia jak w przypadku Dzidów czy Halloween, prawda? W kulturze meksykańskiej motyw śmierci pojawia się nieustannie. Zaakceptowano ją jako nieodłączny element życia, w ten sposób próbując ją oswoić. Figury Santa La Muerte stoją w domach obok figur Matki Boskiej. I nie jest oznaką słabej wiary, wręcz przeciwnie. Ołtarze pełne słodyczy, kwiatów i kolorowych “nieboszczyków”, fiesty dostatnie w jedzenie i picie na grobach bliskich, a raczej w ich towarzystwie. Bardziej niż samo umieranie liczy się to, co dzieje się po odejściu na drugą stronę. Dlatego Dzień Zmarłych traktuje się w Meksyku jako powód do radości i miłych wspomnień. Do bycia ponownie razem, do wspominania wspólnych chwil i życia. Żałoba jest czasem smutku i łez, po niej jest życie, a to należy celebrować, a nie umartwiać się.

Tomas Prower w książce La Santa Muerte dzieli się z czytelnikami obszerną wiedzą na temat tajemniczego kultu obecnego w Ameryce Południowej. Przedstawia zarys socjologicznej analizy relacji ludzi ze śmiercią oraz historyczne początki La Santa Muerte. Jedni łączą La Muerte z duchowością, inni postrzegają ją jak tradycję, dla kolejnych jest ona sposobem na życie. Autor książki w sposób absolutnie ciekawy przedstawia całą filozofię i mitologię La Muerte, oraz wszelkie jej symbole. Filozofia ta opiera się przede wszystkim na wierzeniu iż wszyscy jako ludzie jesteśmy połączeni jedną siecią życia. Zakazane jest krzywdzenie innych, bo to tak jakbyśmy sami podcinali nici, w której wszyscy siedzimy. Krzywdzenie innej osoby wywołuje efekt domina, w rezultacie doprowadzając do zerwania całej sieci. Wierzy się, że wszystko co robimy prędzej czy później do nas wraca. To nic innego niż (moja ulubiona) karma (czy nasze oko za oko, ząb za ząb itd.), z którą spotykamy się niezależnie od kultury i kraju w którym się wychowujemy. Niezależnie od religii, którą wyznajemy. La Muerte jest neutralna ponieważ wszyscy odchodzimy w jednakowy sposób, nadzy, bezbronni, zostawiając całe bogactwo tu na ziemi. Filozofia ta bardzo mocno podkreśla, że wszyscy jesteśmy równi, to społeczeństwo jednych gloryfikuje, a innych napiętnuje. Nie godzi się też na zemstę, zawiść, życzenie drugiemu niepowodzenia, czy zaklinanie go z jakiegoś powodu ponieważ nikt z nas nie wie, kiedy nastąpi koniec, więc warto żyć dobrze, zgodnie, uczciwie i tak, by każdy dzień miał znaczenie. To nic innego niż celebrowanie życia tu i teraz. Na skupieniu się by to życie było dobre.

Gdy partia szachów dobiega końca król i pionek trafiają do tego samego pudełka.

W książce znajdziecie oczywiście różne wierzenia ludowe, mnóstwo mistycyzmu i symboliki. Przeczytacie o symbolice kolorów, owoców, ziół przeznaczeniu różnych zapachów kadzideł i świecach. Znajdziecie tu rytuały, które pozwolą Wam żyć spokojnie, oraz magię miłosną i zaklęcia poprawiające Wasze położenie. Znajdziecie tu medytacje służące osiąganiu praktycznych rezultatów i realizacji długoterminowych celów w takich dziedzinach, jak finanse, miłość, seks, uzdrawianie. Jednak kluczowe w niej jest odczarowanie postaci La Muerte, obrazu śmierci i tego co nas po niej czeka. Nikt tego nie wie, poza tymi, którzy już umarli. Warto więc skupić się na życiu. Na byciu dobrym człowiekiem. Na życiu zgodnie z przyjętymi normami społecznymi bez oceniania, narzucania innym swojej wizji życia. 

Nie ma nic złego, by zaczerpnąć inspirację do życia z innych kultur, pod warunkiem że nie krzywdzimy innych ludzi myślą, słowem czy czynem. Ponownie: jesteśmy obywatelami świata czerpmy więc z niego wszystko to co dobre i inspirujące. Nie doszukujmy się zła tam, gdzie go nie ma. Poznawajmy różne tradycje, zgłębiajmy własne, a gwarantuję Wam że znajdziecie w nich więcej podobieństw niż różnic. Wystarczą tylko dobre intencje.

Życie mamy tylko jedno, niech będzie jak najlepsze.

Książkę możecie kupić w księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl, znajdziecie tu również inne ciekawe tytuły w dziale ezoteryka i parapsychologia.

Wydawnictwo Kobiece

-Współpraca-

Komentarze