To co musimy utracić

Nie ma życia bez strat, nie ma poświęcenia bez strat. Strata wpisana jest w nasze życie odgórnie. Doświadcza nas mniej, lub bardziej boleśnie, ale zawsze pozostawia w nas jakąś zadrę, która zawsze ma wpływ na nasze dalsze życie i podejmowane później decyzje. Strata bez wątpienia kojarzy nam się ze smutkiem, z nostalgią, z czymś co przeminęło. Jednak uświadomienie sobie, w jaki sposób strata ukształtowała nasze życie, może stać się początkiem mądre i rodzącej nadzieję zmiany.

Przeżywanie straty zaczyna się już w momencie naszych urodzin. To pierwsza strata, gdy odcinając pępowinę, tracimy połączenie z ciałem matki. Zostajemy wyrzuceni z jej ciała, a jednocześnie jako niemowlę mamy ogromną potrzebę jej bliskości zarówno fizycznej jak i tej dosłownej. I wbrew pozorom, poza zaspokojeniem naszych wszystkich niemowlęcych potrzeb, to jedyne czego się od nas od tego momentu oczekuje, to abyśmy stali się samodzielnym, odrębnym “ja”. Krok po kroku, od samodzielnego picia mleka, po samodzielne poruszanie się, zabawę, naukę, samodzielne podejmowanie decyzji, samodzielne mierzenie się z konsekwencjami swoich czynów, wreszcie samodzielne życie. Cały czas towarzyszy nam jednak potrzeba bliskości matki. Nawet wtedy, gdy zawodzi, nawet wtedy gdy nie spełnia się jako matka, nawet wtedy gdy zamiast tulić- kaleczy.

Ta matka, to bezpieczeństwo, którego dziecko tak bardzo potrzebuje. Dla dziecka stratą matki jest zarówno moment jej wyjścia do sklepu, do pracy, pozostanie dziecka w przedszkolu, czy szkole…rozumiecie, ciągle ktoś na krócej lub dłużej przecina tę pępowinę, którą udało się skleić o poranku, po rozerwaniu jej na czas nocy i snu w osobnych łóżkach. To oczywiście uproszczony mechanizm, ale jest on dość trafny w tej prostocie. Dlatego też strata kojarzy nam się się ze smutkiem, z utratą czegoś, co do tej pory nam towarzyszyło i czasami nie potrafimy sobie z nią poradzić. Poczucie straty często równa się z utratą poczucia bezpieczeństwa.

I w zależności w jaki sposób matka uczy nas zdobywania samodzielnych umiejętności, w jaki sposób pokieruje nami, abyśmy radzili sobie z tą stratą, to zaważy to na tym, jak będziemy radzić sobie z nią później. Im dalej patrzymy, tym bardziej ta matka staje się metaforą innych sytuacji, mechanizm jest ten sam.

Sprzeczności, z którymi żyjemy i z którymi borykamy się całe życie, są nie do uniknięcia, ale w kontekście straty są od siebie zależne i potęgują uczucia, w których nas pozostawiają. Na zasadzie ” to był cham i prostak, ale przecież go kochałam”. 

Analogicznie nasze doświadczenie ze stratą kończy się wraz, z naszą śmiercią, gdy tracimy życie. Po drodze przeżywamy niezliczoną liczbę strat, zarówno tych emocjonalnych, materialnych, ale także zdrowotnych. Każda jedna strata, niezależnie czego dotyczy, zrywa kolejne nici dające nam poczucie bezpieczeństwa. To poczucie, pozwala nam funkcjonować w społeczeństwie i żyć, a samo poczucie bezpieczeństwa jest dość istotne w całym procesie pomiędzy stratą, odbudowaniem pustki po stracie, a ponoszeniem konsekwencji i w dalszym naszym funkcjonowaniu.

Musimy pamiętać, że każdy z nas ma inną wrażliwość, inny stopień wewnętrznego bólu i inne podejście do radzenia sobie w takich sytuacjach.  Dla jednych każda kolejna strata będzie dziurką, przez która powoli bedzie uchodzić z nich życie, dla innych cegłą, która wznosić będzie koło nich coraz większy mur, a dla kolejnych będzie jak glina, która wypełni ich od środka czyniąc z nich ludzi silnych i “niezniszczalnych”. Niezależnie jak wpłynie na człowieka, to zawsze coś po sobie pozostawia i często tylko psychoterapia, albo samodzielna dogłębna analiza, jest w stanie rozłożyć te piętrzące się blizny na drobne elementy.

Paradoksalnie potrzeba stania się oddzielnym ja, jest równie uporczywa, co jak pragnienie by być połączonym na zawsze i odnosi się to adekwatnie do każdej sytuacji, co wymusza na nas bardziej, lub mniej świadome podejmowanie decyzji. Ta metafora z matką, znajduje zastosowanie zarówno przy stratach odczuwanych przez dzieci, jak i przez dorosłych i może być analogiczne używana, zarówno w przypadku rozstań z partnerem,  utratą pracy, pewności siebie, czy śmierci. Ta strata z pewnością wpisuje się odmiennie w każdy etap naszego życia. I ta strata jest ważnym doświadczeniem w naszym życiu, gdyż to właśnie nasze doświadczenia kształtują nas jako jednostki i jak wpływają na relacje z innymi ludźmi. Nasze życie to zbiór skrajnych uczuć: radości i smutków, miłości i nienawiści, czerni i bieli. Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, że tak skrajne i odmienne stany uczuciowe, w których się znajdujemy możemy kierować jednocześnie do jednej osoby. Paradoks.

To co musimy utracić, czyli miłość, złudzenia, zależności niemożliwe do spełnienia oczekiwania, których każdy z nas musi się wyrzec, by móc wzrastać to książka mówiąca o stracie na wielu płaszczyznach.

Utrata pracy, utrata miłości, utrata dawnej tożsamości. Jako ludzie doświadczamy konieczności porzucenia rzeczy, do których się przywiązaliśmy. To smutne, ale, zdaniem autorki normalne, a nawet wzmacniające.

Tego niewygodnego uczucia każdy z nas doświadczył w życiu wielokrotnie i jeszcze wiele razy doświadczy. To przygnębiający stan, któremu towarzyszy poczucie wewnętrznej pustki. Dzieje się tak, gdy dorastamy, gdy godzimy się z ograniczeniami rzeczywistości, a także gdy musimy się zmierzyć ze świadomością nieuchronności śmierci. Jednak, jak dowodzi autorka, ma ON również swoje zalety – tworzy nam warunki do akceptacji świata takim, jaki ON jest i pozwala się rozwinąć, wzmacniając swój charakter. Mało tego, Judith Viorst przekonuje, że tak naprawdę strata jest jedną z kluczowych rzeczy, które ukształtowały życie każdego z nas, choć często o tym zapominamy.

Książka jest naprawdę fenomenalna i omawia bardzo poważną kwestię, z tym że został napisany w języku dowcipnym, a więc czyta się lekko, bez “przytłaczające” poczucia psychologicznego podejścia do tematu.  Ponadto, autorka włożyła w jego tworzenie mnóstwo emocji, przede wszystkim współczucia, przeplatanych z racjonalną analizą, trafiającą do chłodnego umysłu. Ta mieszanka czyni książkę lekką w formie, a zarazem bardzo konkretną i pouczającą w treści.

 

To co musimy utracić, czyli miłość, złudzenia, zależności niemożliwe do spełnienia oczekiwania, których każdy z nas musi się wyrzec, by móc wzrastać

 

W księgarni taniaksiazka.pl znajdziecie również inne ciekawe poradniki w dziale nowości.

 

 

 

 

Tania książka - Tanie Książki i podręczniki

Komentarze