Wariatka u Wygodnych

Mam takie dziwne szczęście w życiu,że niemal wszystkie bliskie mi osoby poznałam przez internet.
Do tej listy dopisałam też Martę,znaną bardziej jako Matka Nie Wariatka.
Nasza znajomość,zaczęła się nawet nie wiem kiedy,nawet nie wiem przy jakiej okazji.
Spotkałyśmy się pierwszy raz w lutym we Wrocławiu,na spotkaniu które organizowałyśmy.
Porozumienie od pierwszego spojrzenia,a raczej od pierwszej kawy,którą powitała mnie na peronie.

Zaczęły się kombinacje,co do kolejnego spotkania.
Okazją okazały się warsztaty,które organizowałam w Poznaniu. (niebawem relacja)
No i przyjechała,wypłoszona po czterech godzinach w pociągu – bez dzieci.

Ja oczekująca i wypłoszona doprowadzaniem mieszkania do minimalnej przyzwoitości.
Toż to pedantka ześwirowana na punkcie porządku,od lat gdybająca jak pozbawić Panią Rozenek białej rękawiczki. Na wejściu przekupiła me dzieci zabawkami oraz zabranymi własnym dzieciom słodyczami.
Ugłaskała mnie dużą paką kawy 🙂
A potem …jakoś szybko odnalazła się w naszym chaosie,wtapiając się w kanapę,znosząc miliony pytań syna starszego i próby komunikacji syna młodszego.
Ponoć mam ciche i grzeczne dzieci …jak moje takie są,to czytając wasze komentarze – Wy macie armagedon 🙂 Gęba się nie zamykała nam obu.
Ojciec na powitanie Nie Wariatki,wkroczył krokiem tanecznym z eskortą. Obalił się więc mit,o jego wspaniałości – okazał się po prostu pospolity.
Wieczór pierwszy drinkowałyśmy.Ale musiała nadejść chwila,gdy z Nie Wariatki wyjdzie jej prawdziwe ego. Musiała !!! Podczas,gdy ja zajęłam się szykowaniem identyfikatorów na spotkanie,ona myła mi podłogę…na kolanach. Nie domyła,hahahaha a uprzedzałam,że płytki mam tarasowe w kuchni 🙂
Wytrzymała do pierwszej w nocy,by wreszcie wskoczyć ze mną do łóżka 🙂

Rano wstając za potrzebą zobaczyłam iż Nie Wariatka o 6:30 czyta książkę na kanapie.
W nocy,czyta książkę ! Mama mi zawsze mówiła,że po ciemku się nie czyta !
Udałam,że tego nie widzę i wróciłam w ramiona Morfeusza,wraz z przewiniętym i przebranym przez Martę juniorem. Junior też był w szoku,że inna mama o tej godzinie była w stanie zmienić mu pampersa.
Wstałam o ósmej,zmuszona wizją zorganizowanego spotkania.
Dzieci moje oczywiście wstawać nie zamierzały,co tylko utwierdziło Martę,że w naszej wygodności.
Ale wstaliśmy i udaliśmy się na spotkanie.
Później był Mc. Donald jako kolejne przekupstwo syna starszego i usprawiedliwienie obżarstwa Nie Wariatki.Wróciłyśmy do domu. A że to godzina drzemki naszej była,to i Marta uległa.
Pospaliśmy tylko dwie godzinki,we trójkę na kanapie,ale lepsze to niż nic 🙂
A potem były placki z cukinii 🙂 Wielkie obżarstwo 😛
Rano…nasze rano,czyli koło 11 ze smutnymi gębami patrzyliśmy jak Nie Wariatka pakuje się do wyjazdu.
Syn starszy owładnięty wizją pożegnania nowej,ulubionej cioci uciekł z ostatniej lekcji w szkole !!! Tak,tak.
No i pojechaliśmy na peron…wyściskaliśmy się,a w głowach już zastanawiałyśmy się kiedy następne spotkanie.

Jak się dogaduje pedantka z luzaczką ?
A no tak,że jak pierwsza ma nieowładniętą siłę sprzątać to ta druga nie wyrywa jej ściery 🙂
A no tak,że ta druga serwuje pierwszej syte posiłki,żeby ułatwić jej drzemanie w dzień,poprzez uczucie ciężkości. A no tak,że jeśli żadna z nich nie ma w zwyczaju oceniania drugiej,po wykształceniu,statusie materialnym czy stylu bycia,to jako przeciwności mogą być sobie bliskie niczym siostry.
Rozumieć się bez słów i czuć we własnym towarzystwie nieskrępowanie i po prostu bardzo bardzo dobrze !

Komentarze

17 thoughts on “Wariatka u Wygodnych

  1. super, super, super… ja też poznałam kilka ciekawych osób poprzez Fb i Wizaż ale z tylko jedną mam kontakt telefoniczny . Po 3 latach e maili i telefonów nareszcie poznamy się osobiście na wspólnych wakacjach w górach 🙂

    1. o wspaniale !!! Ja mam przyjaciółkę taką mega mega bliską,którą znam od ponad 9 lat i mam nadzieję,że w końcu latem się spotkamy,bo ciągle coś nam wypadało 🙂

  2. :)))))))))))) Tak mi bezczelnie wytykać obżarstwo to tylko Ty możesz bezkarnie 🙂 Następnym razem przyjadę z płynem do mycia takich płytek i doszoruję 😀 Buhaha!
    A najbardziej mi się chce śmiać z tego, że jak tak oględnie o Ojcu napisałam a Ty z grubej rury “wszedł krokiem tanecznym”. Gdyby nie to, że nie byłaś zadowolona, pomyślałabym że był to kolejny punkt atrakcji przygotowanych specjalnie dla mnie :)))))))))) Zwłaszcza kolega- animator 😛
    Ps. Ja już naprawdę nie mam pewności, która z nas jest większą wariatką 😀

    1. Napisałam,bo przypomniało mi się jak powiedziałaś,że miałaś taki wyidealizowany obraz Ojca 🙂
      No,a on powitał Cię na rauszu z animatorem węzy 😛 Wiesz,że mam dystans i mnie to śmieszy po postu,choć byłam zła 😀 Wariactwo jest zaraźliwe 🙂

    2. Chyba Wasze relacje i ich odmienność najlepiej opisuje różnice 😉 Swoją drogą cały czas się zastanawiam skąd znam Martę, albo z kim ją mylę, bo to chyba nie przez Ewę P., hmmm… Taka dygresja dla większości niezrozumiała 😉 Sorry i pozdrawiam

    1. Ania ja też,bo zazwyczaj wtedy się kładę 🙂 Dla mnie więc od północy do tej czwartej to jest dzień,ale siódma rano to środek nocy,bo wstajemy koło 12 😀

Dodaj komentarz