Nie pierwszy raz poruszam tu temat Wiedźm, więc liczę że i tym razem temat będzie dla Was ciekawy. Jak wiecie “wiedźma” to słowo dość stygmatyzowane, ale zupełnie niepotrzebnie, ponieważ znaczy tyle samo co “mająca wiedzę”. Dla mnie bycie Wiedźmą to nic innego, niż odkrycie w sobie tej potężnej wewnętrznej siły, która uświadamia nam, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. To odszukanie w sobie kobiecej mocy, która pozwala nam przenosić przysłowiowe góry, oraz niezależności, która uwalnia nas z rąk patriarchatu. Kluczowe dla całego procesu jest wsłuchanie się w siebie, rozpoznanie głosu własnej duszy, wysłuchanie szeptów własnych pragnień. Symbioza z naturą i pokochanie samej siebie.
Nie potrzeba wiele, by dostrzec jak nadal (mimo upływu lat i wielu przeciwstawień się systemowi), traktowane są kobiety. Traktowane jak obiekt seksualny, płeć słabsza, nieporadna, stworzona do prowadzenia domu, wychowywania dzieci i bycia podporządkowaną. Ma być skromna, uległa, posłuszna, delikatna, płodna! Społeczeństwo odmawia nam nawet prawa do feminatywów językowych, uznając je za niepotrzebny wymysł. O naszym życiu w całości niemal decydują MĘŻCZYŹNI i to w dużej mierze Ci, którzy sami noszą “sukienki”.
Myślę, że można więc pokusić się o skrót myślowy i uznać, że średniowieczne Wiedźmy były tymi kobietami, które teraz przeciwstawiają się systemowi, patriarchatowi i chcą żyć zgodnie z własnym sumieniem. Chcą same decydować o sobie, swojej karierze, potrafią mieć szczęśliwe i spełnione życie bez konieczności posiadania życiowego partnera. Nie znam ani jednej kobiety, która w swoim życiu nie doznała upokorzenia w postaci molestowania, gwałtu, odmówienia jej podstawowych praw, patriarchatu, nietolerancji, czy homofobii. Każda z nas spotkała się przynajmniej z jednym z nich, a często uświadomienie sobie tego faktu zajmowało nam lata. Dziś na szczęście mówi się o tym głośno, choć nadal i nieustannie musimy walczyć z milionem stereotypów: nie- to nie krótka spódniczka sprowokowała gwałciciela, nie- samotna matka, to nie patologia, tak- kobieta może być kierownikiem firmy, tak- kobieta może chcieć żyć w pojedynkę.
I doszłam do wniosku, że absolutnie każda z nas kobiet, ma w sobie ten gen Wiedźmy- kobiety samowystarczalnej, inteligentnej, silnej- i wiele z nas zdaje sobie z tego doskonale sprawę, a niektóre z nas odkrywają go później, w wyniku jakiś sytuacji, czy osobistych przeżyć.
Dokładnie tak było w przypadku Amandy Yates Garcia. Amanda nie jest postacią fikcyjną. To czarownica i uzdrowicielka, praktykująca jako Wyrocznia Los Angeles. Kobieta okrutnie doświadczona przez życia, która doznała w swoim życiu mnóstwo bólu i krzywdy. Doświadczona przez chorobę, uwięziona w labiryncie seksu, molestowania, gwałtu i narkotyków. Dokonała nie lada wyczynu, bo znalazła w sobie siłę, by podnieść się po tylu porażkach, stanąć na nogi i jeszcze spełnić swoje marzenia.
Jest autorką książki Wiedźma. Droga do siebie– gdzie zabiera czytelnika do świata pełnego magii i kobiecej siły. Opisuje wstrząsającą historię swojego życia, przesiąkniętą czarami i tajemniczymi mocami. To bardzo nietypowa i wręcz niecodzienna autobiografia. Niezwykle mocna i poruszająca.
Tu realność miesza się z onirycznymi wizjami. Z pewnością trudno uwierzyć w niektóre z opowiedzianych tu historii, ale nie można też jednoznacznie zaprzeczyć, że wydarzyły się naprawdę. Autorka doświadczyła w swoim życiu mnóstwa zła. Jest więc tu mnóstwo niemal fizycznego bólu. Pracowała w wielu zawodach, lecz swoje prawdziwe powołanie odnalazła w magii, dlatego postanowiła zostać czarownicą. Okazuje się, że talent do czarowania odziedziczyła w genach po swoich przodkiniach. To właśnie odkrycie swojego powołania pozwoliło Amandzie zdefiniować się na nowo i odnaleźć własną ścieżkę w życiu. Ścieżkę, po której może kroczyć z dumnie podniesioną głową.
Co ważne i niezwykle zachęcające, cała książka przesiąknięta jest feminizmem i kobiecą solidarnością – autorka pokazuje, jak dziewczyny mogą obudzić w sobie moc i ją wykorzystywać, by zawojować świat, na przekór trzymającego ich w ryzach patriarchatu. Pokazuje też jak do tego zwykłego, niekiedy okrutnego świata wpuścić szczyptę, a niekiedy całą garść magii. Książka przeprowadza nas przez etapy wtajemniczenia do świata magii, początek inicjacji i rytuał przejścia na czarownictwo, ale to wszystko jest przeplatane pomiędzy historią życia autorki. Książka ma formę pamiętnika, lecz łatwo jest dostrzec w nim także kobiecy manifest, przeciwko całemu złu, które dotyka nas kobiety. Autorka nawiązuje także do legend, wierzeń ludowych oraz religii.
Ta książka jest warta uwagi niezależnie od tego w jaki sposób definiujecie magię.
W księgarni taniaksiazka.pl znajdziecie również inne kobiece propozycje książkowe w dziale poradniki.