Wypad

Wczoraj,po powrocie starszaka ze szkoły,jak co dzień zadaliśmy sobie pytanie : co dziś robimy ? Gra,zagadki,klocki,tworzenie,rebusy a może po prostu jakaś familijna bajka ?
Starszak lubiący wszelkiego rodzaju zabawy,w których ja biorę udział od powiedział : dawno nie byliśmy na Malcie i Starym Rynku.
Fakt.
Nie lubię chodzić bez celu po centrach handlowych,a już gdy nie ma kasy,sensu najmniejszego w tym nie widzę.Przystaliśmy na pomysł,bo po pierwsze  dawno nigdzie nie byliśmy w czwórkę.Po drugie przypomniałam sobie,o tych….zaskórniakach.
Poszliśmy więc najpierw zjeść.
Centrum handlowe to i żarcie niezdrowe.
To nic,serio. Raz nie zawsze,dwa razy nie wciąż.

Jednak jestem coraz bliżej napisania pisma do pana McDonalda ,co by zaprzestał kuszenia dzieci tandetnymi zabawkami.

Standardowo dla starszaka mięso i bułka,bez dodatków.Junior dostał nugatsy,na które nawet nie spojrzał…bo zajął się jabłkiem.Do tego shaki i niesolone frytki…a więc pieczone przy was ( ja wiem,kiepski argument,ale przy najmniej bez soli.)
No…i tu entuzjazm starszaka zwiał.Dostał co chciał,z gratisowym notesem Spidermana.
Chodzić się odechciało.
Wtedy przypomniało mi się,że mamy bony do kina. Rio 2. Dwie godziny spokoju 🙂
A my poszliśmy do TkMaxx’a.
I dobrze.Znowu zrobiłam zakupy za 200 zł. wydając…35 złociszy,w dwóch banknotach papierowych i jednej monecie.
Plecak. Junior na dzień dobry upatrzył sobie,różowe walizki.Nie mam nic,do różowego,nie mam nic do walizek,pod warunkiem,ze nie kosztują 100zł.
A plecak się trafił mało praktyczny ( na razie nic mi nie wiadomo,by się junior pod namiot wybierał),z fajną ceną 10 zł.Tym sposobem miałam go z głowy.Zawieszka do smoczka.
Coż.Rzecz podobająca się mnie- bo nie plastyk.
Cena fajna,bo 5 zł. Juniorowi też się “kaka” spodobała,ale dla mniejszego dziecka,jest to zbyt ciężka ozdoba. No i na sam koniec,patrzy Matka,a na nią patrzy Pokemon.
Różowy (w przypadku pokomena,nawet fluorystencyjny róż jest do zaakceptowania).
Patrzy na mnie wzrokiem,kup mnie starszakowi.
Jak wzięłam do ręki(pokemona oczywiście),zauważyłam kolejną naklejkę z przeceną. Tadam.
Kupiłam coś jeszcze,ale to na prezent,więc ciii.

Przy kawie,stałam dumna,jak na ściance w tefałenie,stoją celebrytki. Gestem wymownym zapłaciłam i udałam się do wyjścia,co by mi nikt tych naklejek z przecenami nie zabrał.
Okazał się też,iż na stoisku Kolejorza,są piórniki po dyszkę. Wiedziałam,że w tym momencie jestem naj naj najfajniejszą mamą,pod słońcem.
Zajrzałam też do Jupi Parku,gdzie odbędzie się w niedziele,spotkanie z mamami oraz prezentacja książek dla dzieci.
Czekają na nas 😉
Jeszcze sobie foty niezbyt fortunne zrobiliśmy,bo zawsze chciałam takie mieć.
E sensie,nie z taką gębą,ale z tego typu.

A potem…potem kierunek Stary Rynek.
Wstąpiliśmy do Słodkie Czary Mary,w celu zwiadu i zakupu lizaków.
Powiadam Wam. Dziecko z lizakiem budzi we mnie zgrozę.Oczywiście,jak każda wygodna matka,czasami stosuję je jako przekupiacz czy uciszacz.Ale ich nie popieram…tych klejących łap u dziecka też nie. Ale te lizaki,to aż wołają z wystawy.No uległam. Pomymlali chwilę,junior obkleił pól tramwaju i leżą.
Na Starym gwar życia.
Zewsząd dobiegają rozmowy i muzyka.
Chłopcy podrzucali groszaki do fontanny,w celu marzeń spełnienia.
Odwiedziliśmy w pracy naszą przyjaciółkę,która robi najlepszy sos czosnkowy na świecie.Chłopcy zjedli po hod dogu,ja wypiłam pól piwa ze spritem i sobie siedziałam,gadałam…a tu dwudziesta !

Na pocztę miałam iść,fuck. Tam coś czeka i na pewno tęskni za mną.
Zlądowaliśmy więc w domu,niepedagogicznie o 21 z minutami.
Junior padł w kilka minut.
Starszak bez słowa,bez kąpieli,bez kolacji,bez jęczenia poszedł spać.

Cudowny to dzień.
Już się nie mogę doczekać wakacji,gdy takie całodzienne wypady,będą normą.
Spokojnie.
Nie będzie powtórki z zeszłego roku,jestem kompatybilna z internetem w telefonie,a i na instagramie będziecie z nami na bierząco 🙂

  

Tośmy dziś poświrowali 🙂
Komentarze

22 thoughts on “Wypad

  1. No co, fajne te różowe walizy 🙂 A ja w TK Maxie nie umiem szukać i po paru minutach wychodzę
    A gdzie takie foty można sobie zrobić?
    Tez nie przepadam za lizakami.

  2. No cóż… to ja będę Ciotką Wygodną bo w celu zatkania dzieciakom buziaków (co to byśmy nie musiały ich przekrzykiwać w trakcie plotkowania) i z nadzieją, że rozpakowywanie z papierków zajmie dłuższą chwilę- zakupiłam Twoim dzieciakom lizaki 😛

  3. Stary Rynek… byłam raz, o raz za dużo bo się zakochałam. Niesamowity klimat! Warszawa się nie umywa niestety

    1. Ty uważaj, bo ze mnie też nałogowy kawochlej, więc będzie Ci ciężko mnie wykopać;P
      Aha, bo się nie przedstawiłam- Ewka, miło mi;)

    2. No to idealnie,bo ja też kawochlej jestem. Dom otwarty,jak będziesz przejazdem to zapraszam.
      U mnie kawy nigdy nie braknie 🙂
      No Ewka ja już Cię kobieto kojarzę od jakiegoś czasu. 🙂 miło mi bardziej – Lena

  4. Ooo to widzę u Was to samo co u nas – w maku tylko frytki i jabłko 😀 no i okropna zabawka… syn mój dostał okulary spidermana i cały czas każe mnie je ubierać… zgroza 😛

Dodaj komentarz