Toksyczni ludzie

Przez całe nasze życie towarzyszą nam osoby, bardziej lub mniej życzliwe.
Często jest tak, że nie zauważamy jak wielki wpływ wywierają one na nasze życie i nasze decyzje.
Jak bardzo osaczają nas swoją osobą, często na tyle subtelnie, że spostrzegamy to dopiero, gdy próbują nas unicestwić.
Bywa też tak, że nie pałamy do kogoś wielką sympatią, czujemy od niego złą energię, a nie potrafimy się od niego uwolnić. To błąd.
Jeżeli czujemy, że w naszym realnym/wirtualnym świecie, jest ktoś, kto wysysa naszą energię, to powinniśmy jak najszybciej odciąć się od tej osoby dla własnego dobra i komfortu psychicznego.
Często tacy toksyczni ludzie odbierają nam radość z życia i radość z dzielenia wspólnych pasji.
Można ich spotkać dosłownie wszędzie. W gronie znajomych, w pracy, a także w blogosferze.

Pozbycie się takiej osoby z otoczenia,  to trudny moment, wybór, który może być brzemienny w skutkach. Przecież możemy wywołać furię u tej osoby, że mieliśmy śmiałość wywalić ją z grona znajomych. Albo narażamy się na niepochlebne opinie, które rozsieje w zemście, na nasz temat.
Gdybamy, co zrobić, do momentu gdy zaczniemy się zastanawiać :
czy zerwać znajomość ?
Zanim padnie odpowiedź, wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta osoba, mająca negatywny wpływ na nasze samopoczucie, jest nam na prawdę niezbędna do życia i do funkcjonowania w naszym codziennym życiu ? Czy znajomość z tą osobą, nie kładzie cienia na osobowość naszą własną ? Czy dzięki jej zachowaniom, czujemy się szczęśliwi, spełnieni, zadowoleni z siebie ?
Większość z Was odpowie : na pewno nie, no chyba, że ktoś jest emocjonalnym masochistą.

Jak rozpoznać emocjonalnego wampira ?

Taka osoba, zazwyczaj buduje swoją osobowość na kontrowersjach.
Traktuje siebie jako ofiarę wszelkich negatywnych i niesłusznych w jej przekonaniu emocji, jednocześnie sama do nich doprowadza, w celu wzbudzenia zainteresowania własną osobą, budowania własnego wizerunku, pokazania swego ego i wyższości nad resztą ludzi.

W tonie wypowiedzi takiego wysysacza, słychać, że wysila się, by wypaść na bardziej elokwentnego i rozeznanego w temacie niż jest w rzeczywistości. By poprzez wypowiedzianą opinię, zbudować sobie kolejne segmenty doświadczenia, którego w rzeczywistości nie ma. Wreszcie by być uznawanym za eksperta w dziedzinie, o której nie ma zielonego pojęcia.
I ten wysysacz doskonale o tym wie, zdaje sobie z tego sprawę, lecz nie przyjmuje tego do wiadomości – choćby powiedział mu to wielki uczony w danym temacie czy specjalista danej dziedziny. On wie lepiej.

Często daje rady, o które nikt nie prosi. Poucza innych, narzuca im swój tok myślenia. Nie przyjmuje do wiadomości, że jest inaczej.
Nie odpowiada na sensowne pytania, tylko na swoje własne. W skrajnych przypadkach powtarza tylko swoje banały, albo zmienia front odpowiedzi tak byś to ty jako rozmówca poczuł się źle.

Toksyczny osobnik bacznie obserwuje swoje otoczenie. Bazuje na emocjach innych ludzi.
Wypatruje zmieszania, zakłopotania. zaskoczenia i takich reakcji, które napędzają negatywne opinie, tym samym przysparzając mu “sławy”. Napaja się nimi przez chwilę, tylko po to, by sfinalizować swoje działania stwierdzeniem, jak bardzo źle postrzegany jest przez innych ludzi. Zazwyczaj dając do zrozumienia, iż są oni mniej inteligentni niż on sam.

Rozmowa z taką osobą nie ma najmniejszego sensu.
Podjęcie tematu to w rezultacie, dwa osobne monologi, przy czym im bardziej logicznie odpowiadasz tej osobie, tym większego głupka ona z Ciebie zrobi, Na końcu, w sile i niemocy, powie Ci, że przecież nikt Cię tu nie trzyma , nikt Cię nie prosił o własną opinie, nie znasz się, to się nie odzywaj…albo zwyczajnie dostaniesz bana. Pewnie nie na długo, bo znając dobre serce takiego wampira emocjonalnego, gdy tylko jego osoba przestanie bić blaskiem, ponownie zaprosi Cię do dyskusji, tylko po to by powielić swój schemat traktowania ludzi i ponownie zrobić z siebie ofiarę.

Taka osoba, bardzo często kieruj się tym, by obniżyć Twoje poczucie własnej wartości, stosując obraźliwą krytykę, niezdrową rywalizację, nieuczciwe i niestosowne traktowanie, a także obgadywanie Twojej osoby za plecami. I choć w ostatnim przypadku szczyci się, że mógł by to zrobić prosto w Twoje oczy, to nie jest w stanie być silny poza wspierającą go grupą,
a rozmowa vis-a-vis, jest dla niego punktem nieosiągalnym. Tak więc wampir energetyczny, poza ludźmi do tłamszenia, potrzebuje także kółka adoracji. Bez jednych i drugich jest niczym.

Trujące opary, negatywne emocje i niemiłe wrażenia zaczynają Cię otaczać nie tylko w towarzystwie tej osoby, ale często już na same wymówienie jej imienia.
Taki emocjonalny wampir zatruwa nasze życie ciągłym narzekaniem, nienawiścią i pogardą.
Sprawia, że czujemy się źle. Nie mamy ochoty na dialog,a co dopiero na przebywanie ciałem w pobliżu tej osoby.
Często na wieść, że ta osoba gdzieś będzie, rezygnujemy z własnych planów, tylko po to, by nie dopuścić do przebywania w jej towarzystwie. Zdarza się też, że dana osoba zdaje sobie z tego sprawę i dobija nas swoją własną nachalnością.
Jeżeli taka osoba doskonale zdaje sobie sprawę z własnego zachowania, a nawet celowo je planuje, wybierając sobie ofiary z premedytacją czy też poprzez jakiś impuls, to śmiało możemy nazwać ją socjopatą. I uwierzcie mi, ale ich nie brakuje.

Toksyczni ludzie, to ludzie dość inteligentni, stad ich celowe działania,ale nie na tyle inteligentni, by próbować je zakamuflować i nie dać odczuć osobie postronnej, że są to czynności zaplanowane, przemyślane i robione z premedytacją. Stosują oni taktykę prania mózgu, niszcząc najpierw Twoją osobowość, potem pewność siebie, a na końcu deptając Twój dobry osąd.

Jaki jest ich cel ? Wiadomo, że kontrowersja przyciąga więcej gapiów niż spokojne działania.
Na tym bazują. Potem chcą kontrolować sytuację i niszczyć po kolei gapiących się. Gdy napotkają opór, albo w okół nich robi się pustawo, robią z siebie ofiarę, by zaatakować tych, którzy przybędą ze współczuciem. Samokrytyka jest dla nich pojęciem obcym i wręcz niezrozumiałym. Nie liczyła bym tutaj na żaden dialog, próbę zrozumienia, a tym bardziej na przyznanie się do błądu czy jakichkolwiek słabości.

Co robię gdy taki emocjonalny wampir rzuca mi kłody pod nogi ?
Zamieniam się w sarenkę i przeskakuję przez kłodę, by ta mogła odbić się o pobliski kamień i trafić go rykoszetem w łeb.
Nic tak bardzo na nich nie działa jak ignorancja. Odcinam się od nich całkowicie.
Wywalam z życia prywatnego, ograniczam do minimum kontakty w życiu zawodowym, a w świecie internetowym, nie bywam w miejscach, w których oni bywają.
Dla nich zabawa zazwyczaj wtedy się kończy. Choć w głowie mają już plan namierzenia kolejnej ofiary. Czasami taka osoba, ma przebłyski i wtedy staje się nachalna, narzucając nam swoją osobę.
Tutaj nie spodziewała bym się za wiele, bo nawet gdy jasno i wyraźnie dasz takiemu wampirowi do zrozumienia, że nie masz ochoty na tę znajomość, on i tak będzie próbował znaleźć do Ciebie dojście.  Póki co sprawdza się w moim przypadku, pokazanie takiej osobie lustra, to jest danie do zrozumienia, że jest tak zajebista, że nie potrzebuje do lansowania się mojej osoby. Różnie u nich bywa ze zrozumieniem sarkazmu czy ironii, ale sprawdza się to w ponad połowie przypadków, pozbywania się ich z własnego otoczenia.

Odczuwam inny, lepszy komfort życia jako osoba, jako autor tekstów, gdy tych osób nie ma w pobliżu. Odczuwam satysfakcję kasując numer w telefonie i usuwając je z listy mailowej.
Czuję spokój gdy ich dywagacje nie trafiają przed moje oczy i do moich uszu.

Podjęłam temat i podzieliłam się moim punktem widzenia, bo zaobserwowałam to zjawisko  w blogosferze. Także wielu z Was pisało, przy okazji poruszania na blogu innych tematów, że często nie wypowiada się na blogach,czy fp które czyta ( po co je czytać ?), właśnie z obawy przed zlinczowaniem, samej chęci podjęcia dyskusji z taką osobą, która z góry nie da sobie nic powiedzieć. Nic, co jest niezgodne z jej tokiem myślenia. Macie obawy, boicie się ataku, nawet nie próbujecie podzielić się swoim punktem widzenia danego tematu. Czyli te osoby Was ograniczają.
Postanowiłam pozbyć się takich osób z mojego otoczenia i powiem Wam, to działa.
Robię to sugestywnie, odcinając się od ludzi, z którymi nie ma możliwości ani podjęcia dialogu, ani wdania się w grzeczną i logiczną dyskusję. Można mieć dwa punkty widzenia, dwa odmienne zdania, ale sztuką jest żyć w symbiozie w takich przypadkach i przyjąć do wiadomości, że ktoś uważa, myśli inaczej. Taki wampir emocjonalny nigdy tego nie pojmie.
Nie widzę potrzeby, by ktoś wmawiał mi, że jestem głupia, tylko dlatego, że nie myślę podobnie, że jestem płytka, mimo iż mam większe doświadczenie w danym temacie i z dobrej woli chcę się nim podzielić. Może jestem naiwna, ale wydaje mi się, że jeżeli ktoś rzuca temat, to oczekuje właśnie rozmowy i dialogu, by poznać opinię drugiego człowieka.
Wreszcie by ktoś z braku argumentów, nazywał mnie niezdatną do logicznego czytania istotą. Zdaję sobie sprawę, że moja izolacja od tej osoby nie zrobi na niej większego wrażenia, bo na moje miejsce przyjdzie kolejnych pięciu, którzy dopiero po jakimś czasie otworzą oczy.
Jednak nie widzę celu, by ktoś czuł satysfakcję umniejszając moją inteligencję i obwiniając mnie za swoje niepowodzenia.  Dzięki tam działaniom moje życie jest spokojniejsze, umysł wolny, a tablica na facebooku bardziej czytelna.

…a że chamstwo, przyciąga chamstwo – wiadomo. Więc ja się pod tym nie podpisuję 🙂
Nie mam ochoty na toksyczność, wolę oddychać świeżym powietrzem.

Komentarze

26 thoughts on “Toksyczni ludzie

    1. Proponuję jej nie żywić, być bezużytecznym…sama zrezygnuje i poszuka nowej ofiary.
      Toksycznych ludzi, trzeba od siebie izolować. Są jak pasożyty, żywią się nami tak długo, jak na to pozwalamy.

  1. Bardzo trafiony post. Miło zobaczyć, że nie tylko walczę z takimi ludzmi. Zanim dotarło do mnie, że jestem ofiarą takiego “wampira” byłam już wyczerpana, ciągle osowiała i pozbawiona chęci życia. Nie wiedziałam skąd to się u mnie bierze. Nigdy nie mogłam sięgnąć poprzeczki, którą ustawiała mi moja “przyjaciółka”. Według tego co mówiła, radziła byłam nieprzystosowana do życia -nieudacznik, niezdara, bez przyszłości, perspektyw itd. Sytuacja życiowa sprawila, że coraz mniej się widywałyśmy i o dziwo byłam coraz szczęśliwsza. Po przemyślenia – bardzo, bardzo dłuuugich zrozumiałam w czym rzecz. To ja miałam to czego ona pragneła, chciała mi to zespuć, nie pozwoliła cieszyć moim szczęściem, a to co ją gryzło, czego tak chciała przypisywała moim nowym znajomym, chyba po to żeby uzależnić mnie od naszej znajomości. Kiedy odizolowałam się już na dobre walczyła.. chciała mi wmowić, że coś ze mną nie tak, że jestem samotnicą odcięta od świata – tak, widocznie czuła się pępkiem świata 🙂 Po tekscie typu “nie jesteś uspołeczniona” – cokolwiek miała na myśli – uświadomiłam ją, że w moim życiu nie jest jedyna, to ona nie ma nikogo poza mną. Kontakt urwał się na dobre. Niestety będziemy się spotykać, bo jesteśmy w rodzinie.

    1. Myślę, że kluczem jest zdać sobie sprawę, że ktoś taki jest obok.
      Wtedy powinna zapaść decyzja, czy chcemy takie emocjonalnego “pasożyta” żywić, czy nie.
      I zgadzam się, że po naszym odcięciu się od takiej osoby, one do nas wracają…bo to one zostają same a nie my.
      Wszystkiego dobrego 😉

  2. Wiesz, że idwalnie opisałaś mojego “kata”?
    Osobę, która każdemu kojarzy się z ciepłem i dobrem… a dla mnie to żmija plująca jadem dalej niż widzi…
    Tylko jak się uwolnić od… własnej BABCI? :-/

  3. Ja jakiś czas temu “dorosłam” do porządków w moim życiu…Tyle czasu przymykałam oko, udawałam że się nie przejmuję, byłam miła, dałam sie robić w balona a tak naprawdę od środka zjadało mnie przygnębienie. Byłam zdenerwowana, zestresowana co odbijało się na mojej rodzinie. Kiedy mój mąż powiedział mi, że jestem jędzą, że się zmieniłam w końcu spojrzałam na siebie w lustrze i stwierdziłam, że nie będę marnować MOJEGO życia dla osób, które nie są warte funta kłaków…Odsunęłam od siebie toksycznych ludzi w tym kilka osób z mojej rodziny, które tolerowałam bo nie wiem czemu przyjęło się, że rodzina to rodzina, że jej się nie wybiera i że trzeba się trzymać razem. A won! Znajomi, którzy przypominali sobie o mnie wtedy, kiedy tylko czegoś potrzebowali również “polecieli” z listy…I jestem teraz spokojna, mniej zestresowana. Mam kilkoro dobrych znajomych bo postawiłam na jakość a nie na ilość…Tylko czasami dochodzą mnie słuchy, że zrobiłam się “ą, ę” – ale “mi to lotto” 😉

    1. Tak ą i ę i w ogóle gwiazda estrady.
      Cóż, mam na to jedną odpowiedź, że to moje życie i moje wybory.
      A gwiazda ma prawo do swoich fanaberii, prawda ?

      Ja też poczułam ulgę, wielką.

  4. Ojciec mojej córki był takim wampirem energetycznym, długo mu na to pozwalałam (głównie ze względu na córkę) dopiero jak zniknął z naszego życia poczułam, że żyję, odzyskałam radość i spokój. I dziękuję losowi, że nasze miasta dzieli 150 kilometrów, mieszkamy w różnych województwach i nie muszę się obawiać, że go spotkam na ulicy 🙂 teraz tylko na nowo uczę się ufać ludziom, bo niestety ten toksyczny związek sprawił, że to zaufanie zostało mocno nadwyrężone.
    Co do blogosfery też zaobserwowałam, że niektórzy swój wizerunek budują na kontrowersjach, “nośnych” tematach, a jak pojawiają się głosy krytyki to albo kasują podjęty temat, albo osoba, która odważyła się mieć inne zdanie zostaje delikatnie mówiąc obrażona przez samą blogerkę i jej kółko wzajemnej adoracji.
    Monika

    1. Matko Wygodna z naszej historii to by kilka wpisów stworzył buehehe no ale człowiek mądrzeje po fakcie i dopiero z perspektywy czasu widzi wszystko w odpowiednim świetle 🙂
      Monika
      P,s. tekst naprawdę świetny i prawdziwy 🙂

    2. Buehehe…i w mojej historii znalazłoby się kilka zaskakujących wątków godnych “Mody na sukces” 🙂 a ja myślałam, że ten serial nigdy się nie skończy i będzie kręcony do końca świata i jeden dzień dłużej 😀

  5. Podpisuję się pod tym co napisałaś obiema rękami! Ignorowanie, to najlepsza i najszybsza metoda :-). Choć czasami zdarza mi się – jak dysponuję czasem – okazać takiej osobie nadmierną troskliwość i zainteresowanie, a kiedy się otworzy, szczerze stwierdzam “a czego Ty oczekiwałaś?”…ale jak mi kiedyś ktoś powiedział, moja złośliwość jest wrodzona i trudno nad nią panować.

Dodaj komentarz