Wielkanocne dni

Lubię Wielkanoc,choć nie oszukujmy się jest mniej wyczekiwana niż Święta Bożego Narodzenia.
Zupełnie inny klimat.
Nie mniej jednak,dla mnie,dla nas to czas prac ręcznych,w sensie tworzenia oczywiście 🙂
Malowanie jajek,palmy,zające i barany praca wre pełną parą.
Dzieciaki mają zajęcie,Matka dodatkowe sprzątanie. Coś za coś.

Nasze święta,wyglądają trochę inaczej niż w tradycyjnych domach.

Nie ma pucowania domu,bo nadchodzi ten jeden dzień w roku.
Przecież jak się ogarnia na bieżąco,to co więcej potrzeba.
Nie robimy wypraw do supermarketów w celu zakupienia 10 kg białej,2 kg szynki szybki,
5 kg warzyw na sałatkę i litrowego słoika majonezu. Po co ?
Nie buszujemy po centrach handlowych w poszukiwaniu tony prezentów.
Chłopcy dostają słodycze i jakiś drobiazg. Nie ma tego parcia,bo idą święta to trzeba szykować górę pieniędzy. Dla nas jest to czas i okazja by spotkać się z rodziną i najbliższymi znajomymi.
By iść z dziećmi ze święconką,wcześniej mając ubaw z przygotowywania przez nie koszyczków.
Starszak zapewne,jeszcze w kościele,będzie wyjadał słodycze 🙂
A potem pójdzie do grobu Jezusa i ucałuje jego rany,upewniając się wcześniej czy oby na pewno jest to posąg a nie żywy człek. Tak w Wielkanoc,w starej Farze czuję klimat kościoła.

A w niedzielę,siądziemy do śniadania. Może bardziej dostojnie ubrani,ale z takim samym uśmiechem jak co dzień. Będziemy obserwować jak chłopcy obierają skorupki z pomalowanych własnoręcznie jaj.
Znowu poinformuję starszaka,że biała to parówka by choć skosztował,bo Junior pożre co mu się da.
A potem,o ile pogoda dopisze pójdziemy na długi spacer do lasu i nad jezioro.
Z dziadkami.
I będziemy się cieszyć sobą. Będziemy kontemplować wspólnie czas.
Zapewne obejrzymy jakiś familijny film lub bajkę…minie niedziela,a w poniedziałek…
W poniedziałek będę czekać aż mnie chłopcy będą wodą lać ze swych maszyn i jajek,bo przecież dla nich Śmigus Dyngus bez polewania ,nie był by taki sam…

Komentarze

15 thoughts on “Wielkanocne dni

  1. Złoty środek – to jest to.
    Może łatwiej nam o niego, bo jeździmy na święta do rodziny i do domu wracamy zaopatrzeni w różne pyszności… ale mam nadzieję nie pogubić się i nie zagonić, kiedy już sama będę organizowała świąteczne dni w swoim domu 🙂
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że niedziela udała się wedle tego uroczego planu 🙂

  2. NO i tak powinno być w święta tż pisałam kilka dni temu bo będąc w pracy mam na wprost kasy marketu i po prostu mnie się nie chce wierzyć jak można tak pełne kosze na te 2 dni wywozić 🙁
    Świeta są po ty by się cieszyć z rodziną a nie najpierw sprzątać gotować w pocie czoła by później nie mieć siły na świętowanie i czas z rodziną

  3. Ja raczej w tradycyjnym domu mieszkam, ale raczej nie kupujemy tyle kg kiełbasy i nie pucujemy;p
    Prezentów nigdy nie było na Wielkanoc, nawet jak ja byłam dzieckiem-jakoś sobie nie przypominam,nie ma takiego zwyczaju. Majonez kupujemy, bo lubimy sałatki więc je robimy 😉 Tak samo kilka ciast-bo lubimy, dużo osób w rodzinie nie je słodyczy w czasie postu więc potem chętnie się je i nic nie zostaje 🙂

  4. O, mam takie samo podejście jak Ty. Może o tyle łatwiej, że zazwyczaj w wyjazdach-rozjazdach, ale jak widzę, jak np. Teściowa tylko całe święta skacze dokoła z kucharzeniem i pieczeniem, dokładaniem, dolewaniem,a większość po śniadaniu ma już dość, to się pytam: Czy naprawdę o to chodzi by się nażreć?
    Dlatego w tym roku wszystkim życzyłam odpoczynku: wszystkim bez wyjątku! I Wam też tego życzę 🙂

  5. Hehe a ja mam termin porodu na sobotę, wiec jedyne co mnie zastanawia to czy na święta bedę w domu (tzn.u rodziców) czy w szpitalu, więc okna brudne i kiełbasy brak 😀
    Wesołych świąt

  6. Kocham cię :))))
    Cały czas “odchudzam” święta mojej teściowej, robi i tak połowę tego co robiła, ale tydzień wcześniej zaczyna pieczenia itd. szaleństwo. Nie robię nic. Przestałam. Obie mamy nas tak obdarowują, ze potem do majówki odmrażamy i dojadamy.
    Wesołych świąt od nas :))) <3

  7. Właśnie w tym rzecz aby uniknąć tego szaleństwa przed Świętami, jak dzisiaj pojechałam do marketu po codzienne zakupy to włosy mi dęba stanęły! Brak miejsc parkingowych + giga kolejki przy kasach …jakaś masakra , jak na wojnę się szykują.
    Cudownie jest w tym wszystkim znaleźć jakiś umiar, złoty środek 🙂 Ja pomimo, że wybieramy się i do Rodziców i do Teściów zawsze szykuje w domu co nie co, żeby mieć dla “swoich”. A jak zobaczyłam napis na pewnym memie : Czy Ty juz umyłeś woje okna dla Jezusa Chrystusa? pomyslałam, że nic się nie stanie jak umyje po Świętach 😛

Dodaj komentarz