Nie ma limitu miłości

Niemal od pierwszych dni ciąży, aż do momentu urodzenia dziecka, pogłębiają się w nas, matkach, pokłady miłości i troski o noszone pod sercem dziecko. Później, to już prawdziwa eksplozja! To nic nadzwyczajnego, nic nad czym należało by się zastanawiać. Taka nasza natura, taka kolej rzeczy. Fenomen macierzyństwa polega na tym, że ta miłość i troska każdego dnia wydaje nam się osiągać apogeum, podczas gdy dnia następnego, powiększa się, o kolejne emocje. Przecież gdyby ktoś nas zapytał “czy możesz jeszcze bardziej kochać swoje dziecko?”, każda z nas odpowiedziała by ” bardziej się nie da”!

Zanim wyobrażenia staną się namacalne

Jeszcze w ciąży wyobrażamy sobie jak to będzie, gdy pojawi się dziecko. Jakie będzie, jak będziemy układać je w ramionach, co będziemy do niego mówić, jaki pokażemy mu świat. Faktyczny kontakt z dzieckiem, często te wyobrażenia weryfikuje, nie w sposób gorszy czy lepszy, tylko zupełnie inny. Nasze zamysły co do wychowania dziecka zmieniają się w sposób bardzo przemyślany. Zdobywamy nowe doświadczenia, wiedzę, dokształcamy się, dopytujemy, a przede wszystkim mamy do czynienia z żywym, bezbronnym człowiekiem, któremu tylko my, możemy podarować to co najważniejsze: bezwarunkową miłość i poczucie bezpieczeństwa.

Pierwszym wyzwaniem, jest wyprawka dla noworodka. Już wtedy zaopatrujemy się w sprzęty/przedmioty, które nie tylko pozwolą nam wygodnie opiekować się noworodkiem, ale także w takie, które zapewnią dziecku odpowiedni komfort, a także ich obecność będzie sprawiała dziecku przyjemność.  Z płynącym czasem, potrzeby do zaspokojenia rosną, a my jako rodzice zawsze staramy się im sprostać. Nie jest ważne, czy otaczające nasze dziecko przedmioty, są tymi z najwyższej półki, ważne jest to, by spełniały swoją funkcję, umożliwiały nam prawidłową opiekę, były bezpieczne dla dziecka i sprawiały mu radość.

Kocham Cię jak stąd, do nieba, bo niebo nie ma końca

Każdy dzień w życiu tego małego człowieka jest dla nas wyzwaniem. Staramy się dobrze wychowywać, zaspokajać jego małe/wielkie potrzeby, wspierać rozwój, dawać poczucie bezpieczeństwa, obdarzać opieką i nielimitowaną miłością.  To wszystko sprawia, że dzieciństwo naszego dziecka, mimo iż jest beztroskie, uczy go wszystkiego tego, co w przyszłości pozwoli mu realizować się w życiu. Te małe troski, wielkie marzenia, emocje i uczucia, to fundamenty tego, jakim człowiekiem się stanie. I choć otaczający go świat, nie zawsze jest kolorowy i przyjemny, to za wszelką cenę staramy się mu go pokazać z jak najlepszej strony. I zawsze wtedy, gdy czujemy, że nasza miłość do dziecka wypełnia nas po brzegi dzieje się coś, co nas wzruszy, uraduje, lub sprawi, że to potężne uczucie przybiera na sile.

Niewyczerpane pokłady emocji

Od 1 września jestem mamą przedszkolaka. Pewnie, że były emocje, ale byłam też dziwnie spokojna. Jednak kiedy przy odbiorze, moje dziecko z wielką ulgą rzuciło mi się w ramiona, wzruszyłam się. Nie dlatego, że to pierwszy dzień, że odseparowano nas na kilka godzin, ale dlatego, że gdy biegł w moją stronę, a jego oczy błyszczały wielką ufnością. Jesteś mamo! Przyszłaś po mnie tak, jak obiecałaś. Czuję się bezpieczny! Kiedy opowiadał o zderzeniu, z tym nowym nieznanym mu światem, gdy jego poliki przybierały rumieńców, moja gardło ściskało się coraz bardziej. Cieszyłam się razem z nim, słuchałam, zachwycałam się i dopytywałam, ale najważniejsze było to, że mam go znowu w ramionach, a on po raz kolejny odnalazł w nich zrozumienie i bezpieczeństwo, choć przecież nie działa mu się żadna krzywda.

Taki paradoks macierzyństwa. Takie jego święte prawo.

Nie ma limitu miłości, ważne, by jej tylko nie zabrakło.

sss

Komentarze