Do czego masz prawo jako Matka ?

Jesteś matką. 

To dość miłe uczucie, jednak funkcja bardzo męcząca.

Nie jest lekko, ale jest przyjemnie.
Nie jest wesoło, ale nie bywa nudno.
Nie jest to zajęcie płatne, ale bogacisz się o nowe doświadczenia każdego dnia.
Krążą legendy, że matka każdego ranka, zapewniony ma cudowny dzień.
Krążą historie, jak bywa ciężko.
Czy zatem Matka ma jakieś przywileje ?
Ma.
1. Masz prawo popełniać błędy. 
” Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi nic. ” – mawiał Edward Phelps.
Już stare porzekadła głosiły, że na nich się właśnie uczymy. To one otwierają przed nami nowe możliwości. To one pokazują inne rozwiązania. Dopóki więc nie zagrażają zdrowiu czy życiu dziecka, nie martw się, nic złego się nie dzieje.
2. Masz prawo słuchać siebie.
“Myślenie intuicyjne jest podobne do percepcji, błyskawiczne i bez wysiłku.”-Daniel Kahneman.
Poddawanie się presji, wszystkowiedzącego otoczenia sprawi, że to co słuszne w tobie, zostanie zgniecione jak łupina w dziadku do orzechów. Pozbawiając się korzystania z własnej intuicji, już zawsze skazana będziesz na poleganie na innych. A przecież to Ty jako Matka wiesz najlepiej co jest dobre dla Twojego dziecka. Pytaj kiedy potrzebujesz rady, nie daj się wywierać na sobie presji.
3. Masz prawo być zmęczona.
“Bohaterowie są zmęczeni.”- Yves Ciampi.
A Ty zdecydowanie jesteś bohaterką. Każdego dnia. Każdej nocy.
Oddajesz to co w Tobie najpiękniejsze, by kochać, by wychować, by ukształtować własne dziecko.
Masz prawo, paść na kanapie ze zmęczenia, bez podawania wykwintnej kolacji mężowi. Ma prawo Ci się nie chcieć i mów o tym głośno. Wzorowanie się na perfekcyjnych oczekiwaniach, wsadź między bajki. Jesteś człowiekiem, Twoje słabości, zmęczenie, złe samopoczucie czy po prostu bunt przeciw codzienności, nie odbiorą Ci tytułu wspaniałej mamy.
4. Masz prawo żyć po swojemu.
” Nasze życie jest takim, jakie uczyniły je nasze myśli.” – Marek Aureliusz
Masz ochotę wrócić do pracy i podnosić swoje kwalifikacje ? Zrób to. Masz chęć rzucić etat w cholerę i zająć się czymś, co sprawia Ci większą przyjemność ?  Działaj, A może masz chęć biegać co wieczór, nauczyć się robienia na drutach, skończenie jeszcze jednej szkoły,albo napisanie książki? Ziszczaj swoje marzenia. Często jest tak, że dopiero narodziny dziecka przewartościowują nasze życie. Powiem Wam, że z własnych obserwacji widzę, że często to się sprawdza i udaje. 
Dziecko jest jakimś impulsem. Człowiek siada i … albo stwierdza, że siedzenie 24h z dzieckiem w domu, to jednak trochę za mało, że ma ochotę wrócić do pracy, na studia, pogodzić jedno z drugim, albo siada i dochodzi do wniosku, że tylko praca w domu/na innych warunkach/ w innej branży/ na własny rachunek, jest tym czymś o czym się marzy. Więc działaj, a przynajmniej spróbuj. 
5.Masz prawo się złościć.
“Złość nie jest zła. Jest ludzka. I mija po pewnym czasie.” – Sarah Dessen.
Złość, frustracja, niemoc…to nieodłączne elementy macierzyństwa. Trzeba sobie z nimi radzić, trzeba próbować je opanować. Nie znaczy to jednak, że trzeba się ich wyzbyć. Masz prawo być zła gdy po raz setny zmywasz kredkę ze ściany, wydłubujesz plastelinę z dywanu, gdy dziecko choruje, gdy leje od tygodnia, gdy nie mieścisz się w swoją ulubioną sukienkę. Masz prawo czuć się sfrustrowana, gdy twoje oczekiwania idą w łeb. Masz prawo mieć dość, tego wszystkiego. To naturalne.
Dopóki złości i frustracji nie wyładowujesz na innych, a radzisz z nią sobie na swój sprawdzony sposób, wszystko jest okey.
Sposoby każdy ma własne. Jedni idą wykrzyczeć się do lasu ( polecam ), inny biorą gorącą kąpiel, a jeszcze inni zatapiają się w rytmach ulubionej piosenki. Oczywiście nie dajmy się tej złości zdominować.
6. Masz prawo okazywać swoje emocje.
” Emocje są bardzo ważne. Samym intelektem i chłodną kalkulacją, nie opowiemy całej prawdy o człowieku.” – Grażyna Barszczewska.
Idąc dalej, szczęśliwa mam to szczęśliwe dziecko. Zgadzam się z tym w pełni. Przykładamy wagę, by nasze dzieci potrafiły nazwać emocje, by umiały sobie z nimi radzić. Jednak sami często zapominamy, że i my mamy do nich prawo. Nie umniejsza byciu dobrą matką, jeśli nasze dziecko widzi łzy, smutek, żal, ból. ważne by te emocje nazwać, by wytłumaczyć dlaczego się pojawiły. Oczywiście wszystko dostosowane do wieku dziecka. Jednak ten mały człowiek, dla którego jesteśmy pierwowzorem zachowań, ma prawo widzieć nas takimi jak jesteśmy na prawdę, a nie tylko na takimi na jakich się kreujemy, Nie ma nic złego, jeśli opowiemy, że mama płacze, bo jest jej z jakiegoś powodu przykro, że jest nam smutno, bo ktoś nas zawiódł, że coś nas boli i dlatego się nie uśmiechamy. Nie ma w tym nic złego. To nas tworzy w oczach dziecka, to pokazuje mu, że każdy człowiek ma prawo do własnych emocji,a rodzina jest po to by się w takich chwilach wspierać.
Nikt nam tych praw nie odbierze, a wyzbywanie się ich, ku uciesze otoczenia, pozbawia nas prawa do własnych , indywidualnych przekonań i reakcji. Nie żyjmy na pokaz dla innych, żyjmy w zgodzie ze sobą. Pozwólmy sobie na chwile słabości, na nasze własne reakcje, na zaufanie swojej intuicji.
Nie mamy uszczęśliwiać otoczenia, a samego siebie. 
Mama, to brzmi dumnie. Bądźmy jednak takimi mamami, jakimi pragniemy być, nie takimi na jakie chcą kreować nas książki, poradniki, rodzina, znajomi. 
Dla naszych dzieci jesteśmy wystarczająco wspaniałe, nie oczekują od nas nic więcej niż bezpieczeństwa, zaufania, miłości…no może czasami tylko, po raz setny chcą, byśmy układały wieżę z klocków…a to tak niewiele 🙂
Komentarze

22 thoughts on “Do czego masz prawo jako Matka ?

  1. Dobrze prawisz. Ja zazwyczaj nie mam problemów z większością z tych punktów, aczkolwiek ostatnio Zofinde dopadło skrajne marudzenie i pojawił się u mnie problem złości. Staram się nie przy niej, ale wkurw permanentny ze mnie wyłazi jak tylko Zosinę Zołzinę położę spać.
    Także jeszcze przede mną sporo nauki;)

    1. E tam składnia, ja skumałam o co chodzi 😛
      Nauki to jeszcze przed nami wszystkimi sporo. Więc, ten tego, nie odstajesz od reszty 🙂
      Co do złości, to i tak dobrze, że czekasz, aż Córa pójdzie spać i jesteś w stanie wtedy odreagować. Mi zdarza się być złą przy dzieciach, ale … u nas panują takie zasady, że każdy ma prawo być zły, smutny, obrażony :)) Więc nawet jak mi się zdarzy wrzasnąć, to potem przepraszam, że się zdenerwowałam.

  2. A wiesz, że odkąd naprawdę uświadomiłam sobie, że mam t wszystkie prawa, to jakoś mniej się złoszczę? 🙂
    Największą krzywdą dla nas jest chyba dążenie do perfekcji i totalny brak luzu.

    1. Tak mi się też wydaje. Im więcej od siebie wymagamy, tym jesteśmy bardziej sfrustrowani.
      Od kiedy w naszym domu, pojawiła się tabliczka ” naucz się odróżniać rzeczy ważne od pilnych “, żyjemy bardziej spokojnie, light’owo i bez spinania się.
      Ideały są kreowane, przez ludzi , którzy wymagają bardzo dużo od siebie i w tym pedzie do doskonałości, gubią po drodze całą radość życia.
      Lepiej wyluzować, dać sobie “pozwolenie” na popełnianie błędów i cieszyć się każda chwilą, nawet tą nieidealną 🙂 Każda z nas jest niepowtarzalna, nie można dać się zwariować 😛

  3. Tak, bo każda matka jest człowiekiem, a nie bezuczuciowym robotem. Tylko szkoda, że w okresie jesiennym tych złych emocji jest o wiele więcej… Każdy jednak szuka, sposobu na siebie i mnie przy równowadze trzyma fitness oraz …. Zaczęłam uczyć się szydełkowania 😛

  4. Matko Wygodna, Dziewczyny… Dziekuje za Wasze slowa. Szczegolnie dzis sa mi one bardzo potrzebne. Mam za soba dzien zakonczony katastrofa – wyladowaniem zlosci i frustracji, a wrecz agresji na moim Synku i jest mi z tego powodu cholernie przykro. Ze sobie nie radze. Ze pozwolilam na to, by moje zycie wlasnie tak wygladalo… Ja nie mam tego czasu “dla siebie”, o ktorym piszecie. Nie mam pozwolenia na niego od wlasnego Meza, ktory kompletnie nie rozumie, ze jest mi to niezbedne do normalnego funkcjonowania! Kupa dobrych checi, by sie zrozumiec, ale rozmowy od niemal 3 lat spelzaja na niczym. Pozostaje probowac i malymi kroczkami, we wlasnym zakresie odpoczywac, na tyle, na ile mozna. Buziaki!

    1. Kochana, doskonale wiem o czym piszesz. Trzy pięć lat byłam zamknięta w złotej klatce. Wielu rzeczy nie było mi wolno…gdy odeszłam, ożyłam. Nie, nie namawiam Cię do tego. Wszystko co robiłam dla siebie, robiłam w ukryciu. Później się zbuntowałam, zrobiłam to, czego nie było wolno. Pofarbowałam włosy, zrobiłam tipsy, których nie cierpię, zmieniłam styl. Mam nadzieję, że i u Ciebie nadejdzie ta chwila, gdy będziesz mogła zrobić coś dla siebie.

      Co do frustracji, do złości…wielu z nas się to przydarzyło, nie wiele z nas umie się do tego przyznać. Zdarza się. To nie jest porażka, tylko bodziec by podszkolić panowanie nad sobą. Bo to ma prawo się zdarzyć, tobie, mi…szczególnie gdy człowieka dosięga bezsilność.
      Dużo siły życzę i większej życzliwości ze strony męża. Trzymaj sie !

Dodaj komentarz