Eksperymenty na dzieciach,mogą odbić się czkawką.

Matka pozwala na eksperymenty,a te obracają się przeciw niej.

Tytułem wstępu,by odpowiedni klimat zbudować cofniemy się w tej opowieści do czasów,
gdy dziecko moje było niemowlakiem,takim już prawie chodzącym.
Jako matce chyba typowej,zdarzyło mi się statystycznie odwrócić wzrok na przysłowiową sekundę,
ta sekunda zazwyczaj wystarczała mojemu dziecku aby zjeść grudę ziemi czy kilka łyków kawy,
mozolnie więc wyciągałam różne rzeczy z ust dziecka swego,tłumacząc sobie że przecież ja też jadłam piach czy szczaw z nasypu (niesympatyzująca tym faktem z Panem Niesiołowskim-broń mnie Boże) i żyję.
dziecko musi eksperymentować,poznawać świat po swojemu.Więc płukanie żołądka po owym zjedzeniu piachu czy trawy wydawało mi się zbędne.
Jak mi dziecko usiadło w kałuży w chwili buntu,to nie biegłam go z nie wyciągnąć,
bo przecież nic mu nie będzie,a jak mu dupsko przemoknie to never ever już w tej kałuży nie usiądzie – nie usiadło.Więc dziecko pod mym okiem sobie eksperymentowało,czasami jednak interwencja musiała być,
bo przecież włożenie gwoździa (shit skąd ten gwóźdź) do gniazdka elektrycznego mogło by doprowadzić do sytuacji,w której owy eksperyment był by tym ostatnim.
Lat minęło kilka…to samo dziecko moje w afekcie buntu wyznało iż nie zamierza się dziś myć.
Nie to nie pomyślałam,od jednego dnia bez kąpieli nikt trupem nie padł. Przy dniu drugim już z rzędu owego buntu poinformowałam dziecko,iż nie mycie to tworzenie się tzw. rzepy na ciele,uczucie swędzenia i smrodu,
problemy skórne i nie cheć dzieci do dziecka mego w skutek niemycia.Dnia trzeciego dziecko me wstało rano i oznajmiło,iż rzepa się  nie wytworzyła,ręka nie odpadła,pryszczy i pęcherzy też nie ma , w szkole nikt nic nie mówił że śmierdzi więc dzisiaj przyjaciela swego zapyta…o smród jak mniemam.
Tu ogarnęła mnie trwoga,jak to zapyta – wprost ? Przez myśl przemknęła mi wściekła Pani pielęgniarka,dająca mi burę iż dziecko nieumyte do niej posyłam…Boże najświętszy,jeszcze opiekę społeczną na mnie naśle,że dziecko zaniedbane…Nie,nie – STOP.
Zaprotestowałam,albo kąpiel albo szlaban na szkołę (tak wiem,pewnie niebawem i to zostanie wykorzystane przeciwko mnie,trudno) Podziałało…dziecko me pachnące płynem brzoskwiniowym wyszło z wanny,
po czym oznajmiło mi że jestem zła.Zła ? Dlaczego ? … bo nie pozwalam eksperymentować,że niby nie pozwalam poznawać świata ?
Nie,jestem zła gdyż dziecko moje wraz z przyjacielem swym uknuło zakład,a właściwie bardzie testowanie matek swych,która dłużej pozwoli się nie kąpać. Moje dziecko przegrało. Przyjaciel wygrał…ale nie śmiałam zapytać matki jego,jak długo pozwoliła synowi na dobrowolne śmierdzenie 🙂
Skupiłam się na tym,że w oczach mego dziecka,jestem zła bo przez mój nos i obawę przed ową opieką społeczną wytrzymałam tylko 3 dni…widać tamta mama miała mocniejsze nerwy.
Adrenalina jednak jest nadal…Paskuda ma dopiero 4 miesiące,więc cuchnie dość często.
pozdrawiam Was L.
Komentarze

One thought on “Eksperymenty na dzieciach,mogą odbić się czkawką.

Dodaj komentarz