Misja Babcia

…czyli kocham Cie bardzo,ale nie za długo 🙂
Babcia a matka moja człowiek do rany przyłóż.Kocha wnuki swe tak samo jak mnie 🙂 co jest wyczynem,bo przecież wnuki bardziej obce,niż córka własna lędźwiami na świat wydana.

Nakarmiła nas pierwszorzędnie.

Starszy syn,w sumie poza słodyczami chyba tylko raz zjadł obiad.Na śniadanie i kolację były czekoladowe płatki oraz czekoladowe deserki niby że budyń.Chleba czy bułki od wtorku nie uraczył.Uraczył za to wszystkie możliwie dostępne w Biedrze batoniki i ciasteczka,oraz ilość lodów porównywalna do wielkości góry lodowej,z która zderzył się Tytanic.

Syn młodszy,poza incydencie z buraczkami (tak,tak tymi na occie) karmiony był wedle norm zalecanych.
Babcia tylko za często biszkopciki podsuwała,ale matka zapanowała nad nimi bo sama lubi .
Syn starszy i młodszy okupieni przez babcię od stóp do głów,od butów po czapki.Oczywiście dotyczy to również zabawek.Niemowlę zostało właścicielem brand new “baby phona” co to gra i pierdolca można od słuchania dostać (mamo,proszę nie kupuj nic grającego,sic!) Syn starszy otrzymał broń.Pistolet znaczy na strzałki takie gumowe.No zabić tym nie zabije,ale już wiemy że strzelenie z 10 cm w kość ogonową boli…mnie boli !Powiedziałam,że jak zobaczę że do niemowlęcia celuje to nogi z dupy powyrywam,obiecał że nie będzie.Babcine Yorki tez mu nie uwierzyły. 
Babcia również nieznaną mi jeszcze kwota pieniężną namówiła starszego syna na obcięcie włosów,co zamierzałam zrobić również ja,tyle że latem.No nic.
Babcia oczywiści pozwalała starszemu na gnicie przed tv z bajkami miedzy spacerami,które ja przedłużałam do maksimum,omijając budki z lodami,frytkami i innymi wynalazkami.
Syn starszy chodził spać bliżej północy,syn młodszy normalnie.Wczoraj się jednak postanowił integrować.Obudził się o 23 i wykonując ruchy,z teledysku Gangdam Style rozbawił wszystkich do łez.
Na tyle że brat mój osobisty pozazdrościł mi syna.Pozazdrościł na tyle,ze szczura większego (York’a znaczy),ubrał w pampersa mówiąc że to jego córka i też Gangdam Style tańczy.Faktycznie.
Na te nasze śmiechy obudził się syn starszy i sobie tak biesiadowaliśmy do wpół do pierwszej w nocy. 
Wstaliśmy o szóstej,bo przecież nie mogło być inaczej.
 Ja na odjezdne dostałam od babci,znaczy mamy mojej zajebiste,upatrzone niebieskie trampki…to był chyba znak,że czas byśmy już sobie pojechali,co by babcia umęczona odpoczęła 🙂
Thx mamo,jesteś najlepsza.To był hmmm ciekawa,burzliwa i bardzo sympatyczna majówka.Love U !
A w domu.W domu stęskniony mąż.Łóżka zaścielone,śmieci wyniesione  i naczynia w zlewie – te same od wtorku,nie zauważył bo do kuchni nie wchodził.Ryliiii ?
Witaj codzienności.
pozdrawiam
L.
Komentarze

7 thoughts on “Misja Babcia

  1. Mój naczynia pozmywał, jak byłam z Młodym u jego mamy, ale za to spalił mój ulubiony garnek, bo sobie o gotujących ziemniakach przypomniał dopiero jak dotarł do niego zapach spalenizny 😀

  2. Czasem fajnie tak odwiedzic Babcię. Wy stęsknieni, Ona stęskniona to i relacje fajne. A, że jakieś wtopy np buraczane? Życie 😉 Bez tego nudno, by było.

Dodaj komentarz