Jak Pani śmie dawać tym kobietom fałszywe nadzieję…

Z serii list od czytelniczki,

Pani Marii,która wbiła mi takiego gwoździa,że rozdziabiłam gębę i nie wiedziałam co z sobą począć.Po tym mailu moje życie,nie będzie już takie samo.

Jestem zbulwersowana Pani postawą i oburzona tak lekkim i kłamliwym podejściem do tematu.
Ja mam proszę Pani 45 lat i prawie 24 lata jestem po ślubie. 
Nie jestem Pani stałą czytelniczką i nie będę,bo Pani jest fikcyjna a nie prawdziwa i aż dziw bierze,że te Pani czytelniczki jeszcze się nie zorientowały.Bo Pani tę postać Matki Wygodnej wymyśliła.A niby wykształcone społeczeństwo mamy.
Szukałam materiałów dla moich studentów,bo jestem wykładowcom i wyskoczył mi Pani tekst o tym,jak ważny jest mężczyzna w życiu dziecka,zaciekawiło mnie to i nawet mądre rzeczy tam Pani napisała,między tymi kłamstwami o Pani życiu.Ale wydał Panią tekst,ten w pierwszym zdaniu gdzie Pani opisywała,że też była samotną matką i jakie to proste zostawić męża i  zacząć nowe kolorowe życie.
Takich bzdur to ja dawno nie czytałam. 
Najpierw się roześmiałam,a potem wszystko stało się dla mnie jasne.
Wymyśliła sobie Pani Matkę Wygodną,taką Panią,co to postanowiła dawać kobietom fałszywe nadzieje i idealizować życie. Chce Pani być podziwiana,że Pani jest taka dzielna,że Pani  życie się poukładało.
Że ważniejsze jest Pani szczęście niż dobro dziecka?
Ja z racji swojego doświadczenia życiowego od razu wiedziałam,że coś tu nie gra.Ale te młode kobiety pewnie widzą w Pani bohaterkę i jeszcze zechcą brać z Pani przykład. Tak nie wolno.
Czy Pani wie ile małżeństw Pani może rozbić,albo rozbiła ?
Mój mąż też ma dużo za uszami,układało się nam różnie.Urodziłam córki.
Nie jesteśmy bardzo majętni bo tylko ja pracuję,ale wiedziałam i do dziś wbijam moim córkom do głowy,że małżeństwo to coś na co godzimy się na całe życie i trzeba nad nim pracować latami.Mój mąż ma trudny charakter,kiedyś mnie nawet uderzył,potem zaczął pić…ale dla córek był dobry. A Pani mówi tym kobietom,żeby zabierały dzieci od ojca,jak jest im źle ? Jakim prawem. Jako Matka powinna Pani wiedzieć,że dla dzieci należy się poświęcać i wiele znosić.Co to są trzy lata pracy nad związkiem,o których Pani pisze.Ja jestem 24 lata po ślubie i prawie tyle mi zajęła praca nad małżeństwem. A Pani nawołuje te kobiety,by przy pierwszej porażce odchodziły od mężów.
Tak to jest w tych czasach,że lepiej wymienić co roku na inny model,niż pracować nad związkiem.
I jeszcze im Pani fałszywe wizje pokazuje,że niby z wielką łatwością można odejść z dnia na dzień,nie mając zaplanowanej przyszłości dla siebie i dla dziecka. Ja nie wierzę,że zostawiła Pani taki dobrobyt ot tak sobie.
Bo przecież matka to powinna też o dziecku myśleć,skoro niczego mu nie brakowało.
Jaka rozsądnie myśląca,kochająca swoje dziecko kobieta,zostawiła by bezpieczną przyszłość dla swojego niby ukochanego syna i wyjechała bez pieniędzy,bez mieszkania w nieznane.
A gdyby Pani nie dostała pracy,gdyby Pani nie miała oszczędności,gdyby się Pani nie udało,to co by Pani zrobiła.Jak by Pani swojemu dziecku to wytłumaczyła,że nie ma co do garnka włożyć,że Pani plan się nie powiódł ? Pewnie podkuliła ogon i dla komfortu dziecka wróciła.
A Pani sobie lekko duchem postanowiła przeżyć przygodę.Egoistyczne to bardzo.
I tak Pani koloruje,że jak się chce to się da swoje życie odmienić.I teraz te młode dziewczyny co Panią czytają i co to ich mężom ze dwa razy się zdarzyło po pijaku wrócić do domu,kalkulują. 
Bo Pani się udało,bo Pani niby taka odważna,może im też się uda i przyjedzie do nich książę na białym koniu. Pani im nadzieje robi,ale one młode są.A ja,jak przeczytałam,to wiedziałam,że to tylko tak dla zainteresowania swoją osobą Pani podkolorowała.
Wie Pani takie łatwe decyzje bez pomyślunku to w serialach pokazują,albo w romansach można przeczytać,a kobiety lubią takie marzenie,że może jak odejdą od tego męża co mają,to będą miały lepszego.
A trafiają jeszcze gorzej i ta bańka mydlana pęka. Ale nie u Pani,tu jest po prostu tak to wszystko napisane,jak by to było proste jak budowa cepa.
A Pani zwyczajnie stchórzyła i uciekła,jeszcze dziecko w to mieszając.
Pani by mogła być z siebie dumna za kilka lat,gdyby Pani się bardziej postarała i pracowała nad tym związkiem,a nie nad własnym szczęściem.Bo trzeba widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa.
Założę się,że albo ma Pani dwadzieścia parę lat i pisząc te brednie,szuka Pani aprobaty u innych kobiet i czeka na oklaski.Jaka to Pani dzielna i szalona w tym co zrobiła.
Albo jest Pani zgorzkniałą czterdziestolatką,która pewnie żyje teraz w biedzie i szuka usprawiedliwienia,że przez własny egoizm zafundowała  swojemu dziecku taką traumę.Wstyd proszę Pani.
Ale ja wiem,że jak się pisze coś anonimowo w internecie,to tak jak na tych obrazkach,gruby,obleśny facet pisze do dziecka,cześć jestem Janek i mam 6 lat.Tylko po co to Pani robi ? Ma Pani aż tak nudne życie,czy może mści się Pani na tych szczęśliwych w związkach kobietach,buntując je i rozbijając ich małżeństwa.Bo Pani się nie udało ? I  jak jakaś kobieta posłucha Pani rad,skuszona tą wizją idealnego życia i idealnego nowego tatusia do dziecka. To Pani weźmie za nią odpowiedzialność,jak po tygodniu bez pewnej pracy,bez domu,bez pieniędzy wyląduje w jakimś przytułku ? 
Jeśli to prawda,że Pani odeszła,to pewnie teraz i tak Pani tego żałuje,a syn kiedyś zapyta – dlaczego tak Pani postąpiła ? I co mu Pani powie,że miała taki kaprys.
Pewnie odniosła Pani porażkę i teraz w obliczu poczucia winy,tworzy Pani przed tymi kobietami wizję szczęśliwej kobiety.A w rzeczywistości mieszka Pani w jakieś dziurze,ledwo wiążąc koniec z końcem i żałując tego straconego pięknego domu.A swoja depresję leczy Pani na blogu .
Teraz ludzie zamiast do psychologa iść na terapię,albo posłuchać rady starszych to w tym internecie odpowiedzi szukają.Te blogi to jedna wielka fikcja i ktoś powinien to wreszcie zauważyć.
Tworzycie te blogi i anonimowo możecie bzdury do głowy ludziom wpychać,bez poczucia winy i bez ponoszenia konsekwencji za swoje słowa.Powinno się tego zabronić,bo pod prawdą to by się nikt nie wstydził imieniem i nazwiskiem podpisać.Ja czytam Krystynę Jandę i tam wiem,że jest prawda napisana i że coś z tego tekstu wyniosę. A tu farmazony same.
Bo przecież tego księcia z bajki też nie ma,ale jak by to wyglądało jak by się Pani do porażki przyznała.
Ludzie by się litowali,a tak pewnie Panią podziwiają,za odwagę.Śmieszne to jest i kiedyś kara za to nawoływanie do odejścia od męża,zamiast walki o związek na pewno do Pani wróci.
Tylko tego Pani syna szkoda,bo kiedyś się dowie o kaprysie mamy i zostawi Panią i wróci do swojego taty.Ciekawe co wtedy Pani tym kobietom napisze.
Za dużo Pani romantycznych filmów ogląda,a w życiu trzeba się rozsądkiem kierować a nie sercem.
                                                                                     pozdrawiam Maria
Tak myślę iż odpowiedz na maila wyślę w punktach.
1. Na jakiej uczelni jest Pani wykładowcom ?  (żeby broń boże,mój syn tam nie trafił – bo mnie Pani zdemaskuje przed nim <icojapocznę>)
2. Czy jak wyślę skan dowodu,to uwierzy Pani ,że nie mam ani 20 ani 40 lat ?
3. Czy jak wyślę skan aktu ślubu,to nie posądzi mnie Pani o fałszerstwo ?
4. Czy oby na pewno,ten mail miał być do mnie ?
5. Czy pofatygowała się Pani sprawdzić iż moja rodzina na prawdę istnieje ? I zaręczam iż nie są to postaci z Simsów,ani wyimaginowani ludzie.
6. Czy ja w którymkolwiek miejscu namawiam kobiety do odejścia od męża.
7. Nic mi nie wiadomo bym wcześniej byłą mężatką,gdzie to Pani przeczytała ? Na Pudelku ? Może mi się jakaś kasa za podział majątku należy ?
8. Ma Pani rację iż mamy wykształcone społeczeństwo,bo nikt wcześniej takich absurdów nie wypisywał do mnie. Ma Pani pierwsze zaszczytne miejsce.
9.Ciesze się iż we wpisie o roli mężczyzny w życiu dziecka,znalazła Pani jakieś mądrości – znaczy mam przebłyski inteligencji w sobie.
10. Dziękuję iż wreszcie trafiła do mnie tak inteligentna osoba,która mnie rozszyfrowała.
W skali od 1- 10 jaką ocenę otrzymała bym za tak wykreowaną fikcyjną postać ?
11.Tak na prawdę mam na imię Marek,mam 66 lat i nawołuję te kobiety do rozstań z mężami,a potem proponuję im kawę i pocieszenie w moich ramionach,taki sposób na wyrwanie młodej laseczki.
12. Czy to prima primaaprilisowy  żart ?
Macie jakieś pomysły,bo ja chyba kilka dni będę trawić i analizować tego maila.
Z racji tego,że wreszcie ktoś mnie zdemaskował i zorientował się iż jestem postacią wymyśloną ,obiecuję iż się ujawnię i nigdy więcej nie będę czytać ani oglądać romansideł…Bo faktycznie mam tak bujną fantazję (to wina leków na depresję) że zacznę Was przekonywać do istnienia jednorożców.
Przepraszam,życie jest do dupy,szanujcie to co macie – wizja szczęśliwego życia i rycerza na białym koniu ,nie istnieje.Nie bądźcie egoistkami,nie myślcie o sobie – bo i tak się Wam nie uda.
A jak Wasz mężczyzna was uderzy/zdradzi,to dla dobra dziecka pogratulujcie mu celnego ciosu/nowej zdobyczy i pokornie poproście o więcej takich atrakcji.
                                                                                                           Marek tfu Matka Wygodna
Może zacznę czytać kryminały i będę snuć przed Wami wizję kobiety Wampa,mordującej swoich kochanków,sprzeda się ?
Komentarze

83 thoughts on “Jak Pani śmie dawać tym kobietom fałszywe nadzieję…

  1. Pani Mario, a na jakiej uczelni Pani jest wykładowcą?. Pytam żeby moja córka tam nie trafiła.
    Mnie w szkole uczyli:
    narzędnik lp – wykładowcą
    celownik lm – wykładowcom

  2. Obiecałam “na dobre i na złe”. Do śmierci. Cokolwiek by się nie działo. To są tylko chwile zwątpienia…

    Nie bez powodu ludzie decydują się na wspólne życie razem. Na przysięgę.
    Przykre jest, że teraz tak bardzo myśli się o sobie. Okazuje się, że do śmierci to tylko na dobre. Bo na złe już cię nie chcę.

    Oczywiście to, że myślę w ten sposób nie dowodzi temu, że mimo emocji potrafiłabym się tak zachować.
    Ba! Pewnie myślałabym o własnym szczęściu.
    Ale tego bardzo bym nie chciała. Bardzo. Nie moje szczęście tu ważne, tylko by nie burzyć świata mojemu dziecku, by czuło się bezpieczne i nie wspominało zajścia do końca życia.
    to jest moja opinia. Nie atakuje Pani osoby. Kobieto!

    Pozdrawiam, J.

    1. ” Nie moje szczęście tu ważne, tylko by nie burzyć świata mojemu dziecku, by czuło się bezpieczne i nie wspominało zajścia do końca życia’

      czyli co miałam zostać w tym związku,być zdradzana,nieszanowana a dziecko miało patrzeć na wiecznie uryczaną i nieszczęśliwą Matką ,przysłuchiwać się kłótniom rodziców – bo to nie burzyło jego świata,dawało mu poczucie bezpieczeństwa i nie wspominało by tego do końca życia ??? To parafraza Twojej opinii. To miało być dla niego lepsze ???

  3. Komentarz potwierdzał moją opinie o słuszności maila. Chodziło tu raczej o ogólny trend jaki teraz panuje (zaczęłam – “w dupie się LUDZIOM przewraca”).Napisałam, że wystawiła Pani mail na pośmiewisko. Nie siebie.

  4. W dupie się ludziom przewraca. Rodzina, dzieci, wychowanie w miłości – to najważniejsze priorytety w życiu. Ale mamy komu zostawić dzieci. To takie popularne być nianią. Zaczyna się praca, gonitwa za pieniądzem. A bo dom, a bo lepsze ciuchy, życie. A dzieci, no cóż. Każde chciałoby mieć najlepszą zabawkę, ale czy akurat tego POTRZEBUJĄ? Rodzice kupią – chwilę szczęścia i spokoju by posiedzieć pięć minut przy komputerze. Aaaaa, i nie zapominajmy “o nie przeszkadzaj teraz mamie bo jestem zajęta”, “zarabiam”. Dziecko uczy się przede wszystkim od rodziców, nie od przedszkolanek czy nauczycieli. Ważne by stworzyć im dom. Dom bezpieczny. Z obojgiem rodziców. To ono powinno się buntować, a nie mama czy tata.
    Każda matka ma prawo do własnych wyborów. Chwali się, że Pani opisuje własne życie. Wydaje się Pani być szczęśliwa.
    Ale kobieta która napisała tego maila ma dużo racji, a Pani zamiast wdać się w ciekawą dyskusję o życiu i docenić odmienne zdanie, wystawiła mail na pośmiewisko. Ot co, żeby zyskać aprobatę innych matek. No cóż, sumienie trochę gryzło zapewne.

    Pozdrawiam,
    Jagoda

    1. Ni w dupę ni w oko ten komentarz,a przynajmniej jego pierwsza część.
      Ja nie miałam nigdy niani,nie gonię za pieniędzmi,poświęcam się w pełni dzieciom ,nie stać mnie na zaspokajanie zachcianek,nie zarabiam na blogu.
      Oczywiście,że jestem szczęśliwa,dlaczego mam nie być,mam zdrowe dzieci,spełniam się jako kobieta,mam fantastycznego męża,spokojne życie,może nie w luksusie,ale wiem,że inni maja gorzej. Odeszłam bo byłam zdradzana,a nie dlatego,że tak mi się chciało…nie wiem w czym kobieta która napisała maila ma rację…miałam tkwić dla dobra dziecka w związku bez perspektyw ? tylko dla dziecka,tylko dlatego,że żyłam wtedy na bogato ? Nonsens.
      Sumienie nie ma co mnie gryźć,bo zarówno dla mnie jak i mojego exa partnera,to rozstanie wyszło na dobre,a przede wszystkim wyszło na dobre mojemu synowi…tylko łatwo osądzić kogoś po jednym tekście nie uściślając całości…to chyba nie ja zrobiłam z siebie pośmiewisko.

  5. Nie wierzę w to co czytam… Hahahahaha, niezła babka. Że jej się tak chciało wysmarować takiego długiego maila z Twoim rzekomym portretem psychologicznym. Zawsze mnie śmieszą te osoby co o nas wiedzą więcej niż my same 😉

  6. OooooMG…. List przeczytałam, ale takie wbudził emocje, że komentarzy do końca już nie… Najpierw chciałam się zaśmiać – mam 42 lata, “za młoda jednak chyba jestem”, by dojrzeć do poziomu takich wniosków, jakie wyciągnęła Pani Maria. Samotna mama 3 fantastycznych dziewczynek, wcale nie takich wyrośniętych 😉 13 lat i niespełna 5 letnie bliźniaczki. Mieszkająca 350 km od najbliższej rodziny, bez wsparcia kogokolwiek bliskiego tu – na miejscu. A dokładniej – odkrywająca na czym polega wsparcie i nie trzeba szumnych deklaracji przyjaźni czy jakiegokolwiek związku, by znaleźć zrozumienie czy pomoc, jeśli jest niezbędna 🙂 Hm – chyba jeszcze gorszy “sort” baby bezmyślnej i mega-egositki ze mnie od Ciebie Wygodna Mamo 😉 😉 😉 A tak formalnie szczerze, wiecie na co zwróciłam szczególną uwagę w tym liście? Na dwa sformułowania Pani Marii: “godzimy się na całe życie” z naciskiem na GODZIMY oraz na “wbijam swoim córkom do głowy” z naciskiem na WBIJAM. Współczuję tym Kobietkom – im nie uda się stworzyć zdrowego związku, jeśli nie uda się spod tej “rodzinnej klątwy” wydostać….

  7. Drogi Marku, na spotkaniu we Wrocławiu wyglądałeś bardzo kobieco. 🙂 Już wiem, czemu tak napalałam się na Twoje plecy… To nie chodziło o zajebisty tatoo, ale męskie feromony xD

    1. Hehehe! Bo najzwyczajniej, z każdą linijką maila, coraz bardziej brakowało mi słów… musiałam sobie atmosferę rozładować.
      I muszę to napisać – jak można być wykładowcą (-om?!) na uczelni (?!) i taki błąd zrobić….

  8. Ło Matko, Pani Ci referat cały pt. Charakterystyka współczesnej blogerki, Matka Wygodna jako postać fikcyjna napisała, ej może jako pracę naukową to napisze, hm?
    A tak na serio- Pani chyba nie żyła w rodzinie z ojcem alkoholikiem, gdzie mama się męczyła przez ponad 25 lat, by w końcu zdecydować się na rozwód. Pytanie tylko, nie dlaczego rozbiła małżeństwo, ale dlaczego nie dała sobie wolności wcześniej? Pani chyba z typu co ślub musi być kościelny, na całe życie, bo co ludzie powiedzą. Niestety, nie te czasy, nie ta mentalność stłamszonych cierpiętnic.

  9. Śmiać mi się chce, przepraszam nie jestem w stania nic sensownego napisać. Powtórzę to co wyżej, masakra, straszne, boże ty widzisz i nie grzmisz, OMG !!!!!!!! A może Pani Maria czasami by jakiś pościk strzeliła tak ciekawie pisze o rodzinie? Żartowałam.

  10. o szlak!!! 😀 Matko jak tak mogłaś?! 😀 tak nas chamsko oszukiwać 😀 nie no ale szczerze powiedziawszy to kobieta chyba naprawdę ma problem i to ze soba, moze oa po prostu w ten sposob prosi o pomoc ;p … masakra! wykładowcą jest powiada? ale chyba nie na filologi polskiej ;p ani tym bardziej mam nadzieje ze nie na mojej uczelni 🙂
    a tak od strony prywaty 🙂 to mimo ze ja nie mam jeszcze swojej rodziny (meza, dzieciakow) to uwielbiam czytac tesksty Twe pokrecone 😀 a zycie jest jakie jest 🙂
    Pozdrawiam S.

  11. Ona ma rację, niestety.

    Jest WYKŁADOWCOM. Pełną GEMBOM!
    I ponieważ pod prawdą się człowiek podpisze, to powinnaś matko upublicznić dane tej Pani. Żebyśmy w chwili OTŻEŹWIENIA mogły do niej napisać i PODZIENKOWAĆ za TOM prawdę, którą nas oświeciła.

    ;-))

  12. Jeżu! smutny list… tak sobie myśle ze w oburzeniu tej kobiety tyleż samo oburzenia jest co zazdrości ze ona odwagi nigdy nie miała i mieć nie bedzie by jakkolwiek swój los uczynić lepszym…. smutne….
    Wiesz! dobrze że piszesz tego bloga, ty ja wkurwiłaś jednym słowem skoro jej się chciało aż tyle napisać! a złość to emocja która popycha do zmiany i walki o swoje. Jest wiec nadzieja dla tej kobiety na inne życie.
    to byłam ja- Matka na etacie;)

  13. odpuściłabym sobie analizowanie tego emaila… to nie ma najmniejszego sensu… szkoda Twojej energii, po tekscie widac,ze Pani Maria jest idealnym przykladem wampira energetycznego…. a ty ja teraz zbieraj na wyjazd do Karpacza…a jak będziesz przejeżdżała przez piekne miasto Bolków z zamkiem średniowiecznym, to zapraszam na kawę :):)

  14. Szanowna Pani nawiedzona!
    Rozumiem, że zazdrości Pani kariery telewizyjnej innej pani nawiedzonej profesor i usilnie szuka sławy! No jakby się udało. Cała moja rodzina już wie o Pani istnieniu. Dawno się tak w głos nie śmiało czytając-więc musiałam im powiedzieć z czego 🙂
    W każdym razie- ma pani rację, Matka Wygodna to postać wymyślona. Bo w rzeczywistości to Matka Wspaniała, Matka Nadopiekuńcza, Matka Polka, Matka Zaradna. Do tego Żona Kochająca. Kobieta o wielkim sercu. Świetna Przyjaciółka. Idealny Kompan do rozmów i osoba godna zaufania!
    Z krwi i kości- widziałam, w jednym łózku spałam, przy jednym stole z nią jadłam 🙂
    Do miejmy nadzieję- nie usłyszenia się z Panią!

  15. O kurde. To z kim ja jechałam w pociągu do Wrocławia i kto przy mnie płakał ze śmiechu? 😀

    Swoją drogą myślałam, że tylko ja przyciągam jak magnes takich popierdoleńców. 😀
    Przez jakiś czas na moim blogu była fanka PT, która nagminnie pytała o jego wiek, a potem zarzucała, że wpadł jak śliwka w kompot z taką porąbaną babą i bardzo mu współczuje.

  16. Jestem przerażona.Tym, że można pokusić się o napisanie takiego listu. Tym, że ta Pani myśli, że to ok kiedy mąż cię nie szanuje. Tym, że tak bardzo nie rozumie Internetu.

  17. Nigdy nie komentowałam, ale teraz po prostu padłam. Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Czy kobieta to cierpiętnica która ma znosić wszystko dla dobra dziecka? Życie mamy tylko jedno, nikt go za nas nie przeżyje i nikt za nas nie umrze, więc może niech nam nikt nie mówi czy mamy tkwić w nieudanym związku czy może lepiej odejść. A pani co to jest WYKŁADOWCOM to jakaś strasznie sfrustrowana jest :/

  18. Żal mi takich ludzi, a my młode kobiety, matki i żony nie jesteśmy ograniczone i “wchodzimy” tu i czytamy te nawoływania na własną odpowiedzialność prawda kobietki? 😀 kurde mam nadzieję że ta pani nie wykłada na mojej uczelni 😀 hmm ciekawe w sumie, co ona wykłada? może ręczniki papierowe w toalecie? Sądząc po “formie” wypowiedzi 😀

  19. Droga Fikcyjna Matko Wygodna aka Marku, lat 66,
    proponuję ten list wydrukować, oprawić w ramki i zachować dla potomności – jako dowód na istnienie mentalnego średniowiecza w XXI w.
    Pani Maria z całą pewnością jest wykładowcOM. wułefu w podstawówce.

    a tak poważnie. najpierw moje oczy przybrały nienaturalną wielkość ze zdziwienia, a brwi zetknęły się z linią włosów na czole. kolejno przyszedł tylko gromki śmiech.

    Matka Wygodna to zło.
    Ojciec wygodny to też zło.
    Dzieci to zło.
    i fikcja

    jestem na TAK! lubię fantasy 😉

  20. Drogi Marku tfu Matko.

    W czasie kiedy moj maz probuje wymiesc moja szczeke spod sofy ja pozwole sobie skrobnac pare slow…Buahahahahahahahahahahahahahah 😀

  21. Autorka listu……
    Czytam, z tajniaka w pracy i….? ni Qrwa nie wierzę.
    Też nie popieram małżeństw na chwilę i rozwodów z byle powodów….ale jeżeli mąż zaczyna bić kobietę, ubliżać, staje się alkoholikiem, ćpunem czy nierobem… to dla mnie w takim momencie kończy się Nasza wspólna historia. Nie pozwoliłabym sobie aby moje dziecko, dzieci patrzyły na patologiczny obraz rodziny i wzorowały się “uszczęśliwiając męża żona ma obowiązek unieszczęśliwiać siebie”.
    Jestem w szoku…..
    ogromnym !!!??!!
    Nie wiem, czy teraz chwilowo roacjnalnie myślę po tym co przeczytałam….
    Jedno mnie zastanawia, ja bardzo trzeba być znudzonym, głupim i pozbawionym własnej wartości by coś takiego napisać?

    Mam się dać katować, dla dobra dzieci? gdzie tu Qrwa jest dobro dzieci…. no ludzie święci trzymajcie mnie bo rozniosę te babiczkę.

  22. Też mam wrażenie że ta “wykształcona” Pani po prostu jest nieszczęsliwa w swoim malzenstwie i zwyczajnie zazdrosci ze inne kobiety maja na tyle odwagi zeby zmienic swoje zycie na lepsze. A ze przez matczyne “kaprysy” te biedne dziecięta nie ogladaja jak tata dzien w dzien wraca pijany do domu lub bije mame no to fakt, nalezy im tylko współczuć….Boooożeeeee, widzisz i nie grzmisz :/

  23. Ja pierdole! 😀

    Pani Mario! Z nadmiaru wykształcenia i 24-letniego doświadczenia w małżeństwie stwierdzam że na mózg Pani padło. Co też literatura naukowa robi z ludźmi.

    Pozdrawiam – Ryszard rozwiedziony alkoholik, ojciec 2 dorosłych Córek, których się wyparłem.

  24. O niech mnie wszystko na raz i po kolei ,każdy z osobna…
    Takich bzdur dawno nie czytałam. Ale Pani Maria usprawiedliwiona gdyż jak na początku napisała :
    “Nie jestem Pani stałą czytelniczką i nie będę..” -więc G*** wie i w D*** grzebała.
    Gratuluje STUDĘTOM ,że mają takiego wykładowcę 😀

    Matko..ptfu..Marku.. rozbij mi małżeństwo i weź w swe ramiona na pocieszenie ^_^ no padnę,poprostu padnę.

  25. hihihi “brawo” dla Pani Marii …. ciężkie życie wybrała kobiecinka … ale na własne życzenie!!!!
    … MATKO MATECZKO DOBRZEŚ UCZYNIŁA, ŻE Z FIKCYJNEJ OSOBY W REALNĄ SIĘ ZMIENIŁAŚ … ehh uśmiałam się :d

  26. Zasadniczo to katastrofa, dramat i tragedia! 3w1. Skoro Pani M. jest WYKŁADOWCOM to powinna wiedzieć ,iż zdania nie zaczynamy od “ale” czy “bo”..bo przecież jest WYKŁADOWCOM 😉 A może…może p.Maria powinna puknąć się w:
    • w kolano (może ma wodę?! )
    • w niemalowane
    • w czoło
    [ kafeteria koniunktywna jak najbardziej.]

    Pozdrawiam Juniwersiti of Oksford,w którym Pani M. jest WYKŁADOWCOM z wyrazami współczucia dla studentów tudzież STUDĘTÓW 😀

    Matka Wygodna zUo wcielone, nieładnie Matko, nieładnie… 😉
    Pozdrawiam Cię Ciebie Marku bardzo serdecznie :)))
    Agamona

  27. Przykład Matki-Polki Cierpiętnicy, która dla dobra dzieci poświęciła swoje życie, a teraz próbuje innym zatruwać życie. Niby to śmieszne, ale w sumie to można się wku…przynajmniej moja temperamentna dusza by to zrobiła…wrrr…stara, sfrustrowana dewota.

  28. U la la… ale panią Marię fantazja ułańska poniosła… 24 lata pracy nad związkiem i zero powodzenia? No to jasne, że trzeba te internety poczytać, poszukać ratunku, ale Matko dlaczego radzisz zostawić chłopa, co się nad nim już ćwierć wieku pracuje? Toż to szkoda by było porzucić, jak tyle pracy włożonej 😉 Zostaje więc napisać elaborat do Matki Skandalistki! Ku przestrodze dla tych młodych głupiutkich gąsek. Bo jeszcze szczęśliwe w życiu będą, na blogu opiszą a panią Marię szlag trafi, że jej się akurat nie udało…

  29. Wiesz, bardzo mi żal Pani Marii. W tym mejlu widzę jej cierpienie, jej wylane łzy i nieprzespane noce, jej niepowodzenia. Wychowana w poszanowaniu instytucji małżeństwa tak bardzo, że “dała się” maltretować “dla dzieci”, że znosiła razy dla ich dobra … a dziecko wychowane w domu gdzie jest przemoc, gdzie króluje alkohol, zawsze będzie cierpiało. Nie musi być bite, ślady zostają w psychice. Strach, niepewność, brak wiary we własne siły i to co najgorsze – przekonanie, że tak musi być. Że kobieta jest tylko przedmiotem, bez wartości, który można rzucić w kąt jak niepotrzebną rzecz i sięgać tylko wtedy, kiedy może się do czegoś przydać. I że musi to znosić, bo na tym polega małżeństwo. Po jej mejlu widać jednak że to nie tak działa, bo i w niej to siedzi.

    Matko, Stałaś się przyczynkiem do małego katharsis, próby usprawiedliwienia, wyjaśnienia samej sobie, że tak być powinno, że idzie dobrą drogą, a ci co walczą o dobro rodziny, dobro dziecka, jego zdrowy rozwój i bezpieczeństwo i dla dzieci rozstają się z partnerami – robią źle.

    Pani Mario, życzę Pani odnalezienia spokoju ducha. Życzę, by wybrała Pani dobrą drogę i pogodziła się z nią – jakakolwiek by ona nie była. To Pani wybór i Pani decyzja – nikt nie zamierza jej podważać, czy atakować Pani bez powodu. Życzę też by znalazła Pani w sobie ciut więcej empatii i zrozumienia. By znalazła Pani w sobie spokój. Bo pomimo 24 lat z małżonkiem, wciąż siedzi w Pani gniew, rozżalenie – i wciąż Pani cierpi. Jeżeli jest tak jak Pani pisze, a podejrzewam że jest jeszcze gorzej, to bardzo Pani współczuję. Pani, i Pani córkom. Wiem, jakie rany noszą w sercu. I wiem, że będą je nosiły już zawsze.

    Pozdrawiam.

    1. Ja byłam z takiego domu gdzie matka trzymała sie ojca dla ‘idei’ ? I bylam cholernie nieszczesliwa, az mi sie nie chce sprawdzac polskich znakow…

  30. Czy “jestem wykładowcom” to odpowiednik “jestę blogerę” ??? 😀
    Padłam, naprawdę? Skąd w ludziach bierze się tyle zgorzknienia? Czy to życiowa frustracja? ;-))

  31. Marku! Ty kawalarzu! Tyle lat ukrywania i wreszcie ktoś cię zdemaskował. Ja myślę jednak, że to nie wina tych filmów, romansów i kawy, a litrów Jacka Danielsa!
    a tak poważnie
    Jestem poruszona, choć tekst ten mnie nie dotyczy, więc domyślam się tylko, jak bardzo dotknął ciebie. I naprawdę nie znajduję odpowiedzi, dlaczego stałaś się jego adresatem.
    ps. Czytam cię, choć nie jestem młodą matką, a chłop mnie nie leje, a i tak często myślę, by pogonić dziada, bo mnie wkurza. Już teraz wiem, czyja to będzie wina, gdy te myśli obrócę w czyny 😉

  32. Pani pomyliła Cię chyba z Tosinkową, bo ona pisała o tym, że z mężem się rozstała i sama syna chowała.
    Wracając do tekstu, wkurzają mnie kobiety cierpiętnice, ale nawoływanie do poświęcenia w imię małżeństwa to już naprawdę lekkie przegięcie. Jak można tak pisać i zmuszać własne dzieci do tego, by trwały w małżeństwie w imię zasady?
    Kobietka mocno pokiereszowana przez życie a do tego do złego adresata mail wysłała, ale lektura przednia. Do porannej kawki jak znalazł;)

  33. A mnie okrutnie ten mail zmeczyl i przyznaje sie bez bicia nie doczytalam do konca. Nie da sie.
    Biedna kobieta. Tyle w temacie ode mnie.

  34. Cóż… myślę, że Pani Maria być może sama jest w depresji ponieważ MUSIAŁA POŚWIĘCIĆ się swoim córkom pomimo tego jak traktował ją jej mąż i jest nieszczęśliwym człowiekiem. Bo naprawdę musi być coś na rzeczy skoro taki elaborat naskrobała. Bardzo to smutne… że tak zatruwa życie innym… Ściskam Cię Marku/ Matko Wygodna. 🙂

  35. Hahaha, moim zdaniem to ta pani, która jest WYKLADOWCOM to postać fikcyjna. Ale co ja tam wiem, przecież też egoistycznie zostawiłam męża dla którego liczyły się tylko imprezy i postawiłam na nowy związek (na bank fikcyjny- pewnie sobie go tylko wyobrażam). Twoja riposta Matko Wygodna jest za to mistrzowska! 🙂

  36. Morał z tego jeden – chłop daje Ci soczysty wpierdol cztery razy w tygodniu i przepija wypłatę? Pracuj nad związkiem! To Twoja wina, że Cię leje – gdybyś go nie prowokowała, nie dostałabyś po mordzie.

    Pani Mario, jest Pani mojOM idolkOM! (PS. Gdzie ta uczelnia? Jakaś słaba, bo widzę że z ortografią u Pani kiepsko)

    1. tak musimy byc cierpiętnicami bo tak się utarło w świadomości wielu osób…świat idzie do przodu to dlaczego kobieta ma tkwić w średniowieczu i wszystko dla faceta robić ….najlepiej ubrać fartuch i siedzieć cały dzień w garach i podawać mężowi piwko i czekać na baty:) ja się na to piszę ktoś ze mną:P skoro Pani Maria wykładowca tak mówi trzeba się tego trzymać 😛

  37. masakra… facet Cię bije, ale bądź z nim dla dobra dziecka, nie pracuje 25 lat, to go utrzymuj dla dobra dziecka, pije i robi awantury…no ale czego się nie robi dla dobra dziecka…

    1. Chore podejście tej Pani, moją matke tłukł ojciec nas oczywiście nie! I została z nim glupia… i czy byliśmy szczesliwi? NIE!!!! Odeszła od niego gdy bylismy pełnoletni, i wszyscy odetchnęli, po prostu NIE KAŻDY POWINIEN BYC NA SIŁĘ Z INNĄ OSOBĄ! Bo to żadne dobro.. dziecko i tak jest nieszczęśliwe!

  38. Hehe ale się z rana uśmiałam :-).
    PS. Ja zostawiłam męża trzy miesiące po ślubie (co prawda dziecka nie mieliśmy) z dnia na dzień. Zostałam bez kasy i sama w wielkim mieście. I jak w bajce poznałam księcia ( miesiac po rozstaniu) tylko że na czarnym rumaku, który obecnie jest juz moim mężem. A i matka jest też kobietą – WOLNĄ A NIE NIEWOLNICĄ więc nie musi poświecać się bezgranicznie nikomu nawet dziecku, jednoczesnie kochajac je bezgranicznie.
    NATALIA

  39. myślę sobie tak, że Pani autorka listu musiała przez coś przejść, że musiała się stać jakaś tragedia, ktoś ją zranił, kogoś straciła. gdzieś w Twoich tekstach odnalazła siebie, taką siebie, jaką chciałaby być, taką której zazdrości odwagi, jescestwa. taką siebie jaka mogłaby być, ale nigdy nie będzie.

    zastanawiam co się stało, że ktoś taki list pisze, że jakikolwiek tekst na jakimkolwiek blogu może tak kogoś poruszyć, aby napisać taki wywód. jakim cudem można kogoś tak bardzo poruszyć?
    w jakim trzeba być stanie, ale usiąść, poświęcić nie minutę, ale z dobrych 10 minut, aby napisać coś takiego.

    Matko poruszasz
    masz siłę
    wykorzystaj to!

    1. Sama nie wiem 😛 Już pomijam fakt iż związku z ojcem starszaka nigdy w życiu nie traktowałam jako porażki,od kolejne doświadczenie. Tym bardziej rozstania i jest mi tylko przykro,że nikt nie zauważył jak wiele pracy włożyłam,zarówno w nasze poprawne relacje,jak i w utrzymani kontaktu syna z ojcem,mimo takiej odległości. To jest sukces,że mimo żalu,człowiek chowa dumę w buty i właśnie dla tego dziecka odchodzi i buduje wszystko od nowa,poprawnie.

    2. Dla mnie również pierwsze skojarzenie,że Pani przeszła przez coś, albo,że to kobieta z mojej uczelni która uczy psychologii jest samotna 🙂 ma gdzieś tam dzieci ale została sama z psem… Z tłustymi włosami, a po spóźnianiu się na wykłady twierdziła, że ona tez jest człowiekiem (nagminne to było) Uczelnia jej obowiązki baardzo skróciła i teraz wypowiada swoje bzdury nawet na kwejku! Obcowanie z takimi ludźmi i czytanie ich krytyki która piszą jedynie z zazdrości to popchnięcie siebie samego w otchłań depresji. Proszę się nie przejmować bo takich ludzi jest miliony. Którzy opisują własne życie.. 🙂 i próbują to nieszczęście z własnego smutnego życia wcisnąć następnym… i jad który roznoszą staje się ogromną trucizną, proszę olewać takich ludzi bo dyskusja z nimi nie ma sensu. Kacha D.

Dodaj komentarz