Są ludzie, którzy nie istnieją…

Niemal codziennie trafiają do nas informacje o osobach zaginionych. Wychodzą z domów, dyskotek, wracają z pracy i przepadają bez wieści. Wielu z nich szczęśliwie udaje się odnaleźć żywych, niektórzy znajdowani są martwi, po pozostałych ślad przepada. To w każdym przypadku trauma dla rodziny, czyjeś cierpienie, wiele pytań bez odpowiedzi. To często splot nieszczęśliwych przypadków, podjętych trudnych decyzji, chęci zniknięcia, lub po prostu bycia gdzieś w nieodpowiednim momencie.

A jeśli powiem ci teraz, że na świecie jest kraj, w którym za zniknięciami ponad dwudziestu tysięcy osób stoi nie kto inny niż władza tego kraju! To Meksyk. Meksyk kraj uchodzący za spokojny- turystyczny raj: białe plaże i azteckie piramidy. Jednak im dalej od malowniczych wybrzeży Jukatanu, tym niżej zstępujemy w kolejne kręgi piekła. Tutaj rządzą kartele, bardzo skorumpowana policja i armia. Prawda jest przerażająca- wymuszone zaginięcia to narzędzie terroru państwa, z którego zyski czerpie przestępczość zorganizowana i międzynarodowe koncerny.

Włoski dziennikarz, od wielu lat mieszkający w Meksyku, podejmuje się trudnego i niebezpiecznego tematu, szuka przyczyn zjawiska i łączy pozornie niezwiązane ze sobą fakty. Wystarczy, że siądziesz na ławce w parku i to będzie ten “nieodpowiedni czas, nieodpowiedni moment”, a za chwile zgarną cię służby mundurowe i już nigdy nie wrócisz do domu. Ni żywy, nie martwy, bez tożsamości, bez ochrony prawnej, bez nadziei na odnalezienie. Policja jest w zmowie z porywaczami, tych spraw zaginięć się nie rozwiązuje.  

Mastrogiovanni przeplata suche fakty i doniesienia prasowe na temat śledztw czy korupcji we władzach z poruszającymi historiami poszczególnych rodzin dotkniętych tragedią, a także własnymi refleksjami. Nie brak tu przerażających, wręcz makabrycznych historii, ale i dającego do myślenia nawiązania do nazistowskich Niemiec, bowiem przymusowe zaginięcia były sposobem Hitlera na pozbycie się niewygodnych osób, a Meksyk jest pierwszym krajem, który stosuje tę metodę po drugiej wojnie światowej. Przerażające!

Poznajemy historie pojedynczych osób, a każda z nich dotyka innego problemu – zaginięć nielegalnych imigrantów, przypadkowych zaginięć niewinnych ludzi w trakcie operacji policyjnych, walk między grupami przestępczymi czy chęci kontrolowania terenów bogatych w zasoby naturalne. Cały świat dowiedział się o tym procederze we wrześniu 2014 roku, kiedy miało miejsce głośne zaginięcie 43 studentów.

Nie sposób nie pomyśleć o tym, w jakim strachu Meksykanie są zmuszeni żyć na codzień. Niepokój i przerażenie, które my odczuwamy po głośnych ostatnio zamachach, katastrofach lotniczych, czy innych nieszczęściach, o których często szybko zapominamy, bo życie przecież toczy się dalej – towarzyszy Meksykanom codziennie. Dziesiątki tysięcy zaginionych. Dziesiątki tysięcy ludzi, których nie można zdefiniować ani jako żywych, ani jako martwych. Dziesiątki tysięcy ludzi, których nie ma.

“Żywi czy martwi?” to dziennikarskie śledztwo ujawniające przerażające rozmiary procederu. Na podstawie rozległych badań w terenie, rozmów z ocalałymi ofiarami uprowadzeń i rodzinami zaginionych, wywiadów z politologami, działaczami i funkcjonariuszami państwowymi Federico Mastrogiovanni kreśli ponurą panoramę złożonego zjawiska, które na pierwszy rzut oka zdaje się pozbawione wszelkiego sensu. Tylko na pierwszy rzut oka.

Podsumowaniem, niech będzie wypowiedź Omara, który przeżył pogrom studentów z Ayotzinapy: “Jest nas wielu, wszystkich nas nie porwiecie, każdego zabitego zastąpi kolejny, zwyciężymy.”

 

W księgarni taniaksiazka.pl znajdziesz także inne propozycje książek popularno- naukowych

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze