Wakacyjna włóczęga

Lato…słońce i czas.
Tyle wystarczy byśmy wybyli na wojaże. My odstresowani, dzieci zadowolone, tylko portfel wyje z bólu i pustki, jaka następuje w nim, w zastraszającym tempie. Wyje on, potem ja.
Nie oszukujmy się, takie wyjazdy to pożeracze kasy. Tu karuzela, tu kucyk, jeszcze dalej stragan z tandetnymi chińskimi zabawkami.

Zasada jaką my wyznajemy – żadnej tandety ! Lepiej za to zjeść czy się pobawić.
Jeśli chodzi o pamiątki, można kupić coś, co się z odwiedzonym miejscem kojarzy, a nie coś co można nabyć na miejscu, u siebie. ( Pamiętacie jak syn z wycieczki z Warszawy, wrócił z pamiątkami, którymi był miecz baniek mydlanych i irytująco-piszczący breloczek Angdy Birds ? – gdzie jest syrenka się pytam ? -Była mamo, ale nie chciałem przy dzieciach gołych cycków kupować ! )

Wybyliśmy więc.

Pobiedziska 
Sprawdziliśmy trasę w domu. Dość blisko, postanowiliśmy więc wybrać się do Parku Miniatur.
Wjechaliśmy na autostradę, przejechaliśmy jakieś trzydzieści kilometrów. Zatrzymaliśmy się w restauracji na coś do jedzenia. Ceny dwukrotnie wyższe niż na Starym Rynku, zmusiły nas do zamówienia zupy i kawy dla mnie. Po ruszeniu powrocie na autostradę, jak jeden mąż siadły nam wszystkie trzy telefony, a tym samym nawigacja. Ze wściekłości zapomnieliśmy, że mamy się kierować na Gniezno…i wróciliśmy do domu. Piękna ta nasza autostrada…



Wągrowiec – Festyn Cysterki
W tym roku, bardzo nas zawiódł. Biorąc pod uwagę, rozmach festynu z zeszłego roku, promowanie rzemiosła i lokalnych atrakcji, było wręcz beznadziejnie.
Zamiast rękodzieła – stragany z chińskimi bublami, zamiast harcerskiej grochówki i chleba ze smalcem – hamburgery. Zamiast pokazów walk rycerskich ( a przepraszam, była jedna 5 minutowa ), ptastwa łownego – dmuchane zamki. Zamiast zwiedzania podziemi klasztoru cystersów, plansza z ludowymi strojami. Tradycje Pałuk umierają, zapomniane przez lokalne władze.
Byliśmy zniesmaczeni, jak miasto zaczyna oszczędzać na promowaniu regionalnej kultury, na imprezach masowych dla mieszkańców, wreszcie jak bardzo pochłania nas chińska tandeta.
Plus jest jeden – praktycznie brak wydanej kasy, bo ani nie było atrakcji dla dzieci, ani co zjeść.




 Jezioro Durowskie 
Czyli stare śmieci Matki. To tu uczyłam się pływać, to tu zdawałam na kartę pływacką,a potem na ratownika wodnego. Teraz miłością do wody zarażam chłopców. Są zarażeni do szpiku kości.
Fioletowe usta i pomarszczone od wody kończyny, nie są wystarczającym powodem, by wyjść z wody ( też tak miałam ).

 

 

Skorzęcin 
Do Skorzęcina jeździłam w czasach, gdy brzeg porośnięty był wysoką trawą, a w wodzie po obu stronach pomostu stały dwie, potwornie skrzypiące huśtawki. Dziś Skorzęcin to małe Mielno.
Tłumy ludzi, zatłoczona plaża, mnóstwo ciągnących po portfelu atrakcji dla dzieci, sklepy odzieżowe jak House czy Cropp. Miejsce z kościołem, dyskoteką i polem golfowym.
Ceny mniejsze niż 10 lat temu, na plus. Jedzenie wyśmienite, ze świeżą rybą włącznie. My przepadliśmy jedząc plendze 🙂

 

 

 

Przybrodzin 
Kolejne miejsce, z dawnych lat. Tu przyjeżdżamy na domek, do mojej Matki Chrzestnej.
Piękne jezioro, z mnóstwem żaglówek i wyspą po środku.
Bardziej kameralne miejsce, choć w sezonie i tu bywają tłumy. Jest jednak spokojniej, mniej komercyjnie niż w Skorzęcinie. Jedną z atrakcji jest kolejka wąskotorowa, której niestety w tym roku nie udało nam się sfotografować.

 

Tak nam minął czterodniowy weekend.

Jeśli macie ochotę śledzić nasze wyprawy, jesteśmy także na

 

Komentarze

26 thoughts on “Wakacyjna włóczęga

    1. Monia, na pewno lepsze niż z cyfrówki, ale jeszcze dużo pracy przede mną 🙂
      Woda czysta, od lat. Przez jezioro przepływa rzeka,a więc woda cały czas się oczyszcza…a na dnie jeziora leży powojenny czołg 🙂

  1. Ja pierdzielę- dlaczego koło nas nie ma takich fajnych miejsc???????????
    Zdjęcia super. I pytanko mam- jakie majtki ma Oli? Zwykłe czy jakieś kąpielówki? Bo my się nad wodę w tym roku planujemy z młodymi wybrac i nie wiem co im na tyłki włożyc przy założeniu, że nadal sraja w pieluchy 😛

    1. Zwykłe, najzwyklejsze gacie ma. Żadne kąpielowe.
      Wyszłam z założenia, że sikać i tak będzie do wody, a przy grubszej sprawie, zauważę i zabiorę go na bok 😛

  2. Kurcze kurcze, ależ Wam zazdroszczę wycieczki:)
    Ja wyrwę się z miasta na dłużej dopiero w długi weekend sierpniowy – już się nie mogę doczekać:D

    1. Gdańsk – moje ukochane miasto:) Mam nadzieję, że uda się nam je odwiedzić jeśli nie w wakacje to w październiku, bo wtedy mamy w planach wypad nad morze.
      Nie mogę się doczekać wycieczek kiedy Zo będzie trochę większa:)

    2. Ja jadę poznać moją wspaniałą psiapsiułę, którą znam niemal dziesięć lat…a nigdy nie miałyśmy okazji się uściskać. To najmocniejsze postanowienie tego roku 🙂

  3. Piękna matka jesteś, zarówno na zdjęciach, jak i w realu, zajefajny masz kombinezon.
    Trafiliśmy w tym roku na wielką imprezę z okazji dnia dziecka w Białymstoku, mega promocja regionu, wspaniałe jedzenie lokalne, konkursy z nagrodami. 🙂

    1. Broniłam się przed kombinezonem, bo już chyba lata nie te, ale tę sukienkę udało mi się kupić niespodziewanie i o dziwo dobrze się w niej czuję 🙂

      Czekam na wpis na blogu i relację z imprezy !

  4. Piękna zdjęcia 🙂 Matko Wygodna ależ z Ciebie ładna kobieta, a nogi…po prostu boskie. Zgrabnaś jak diabli.

  5. Swietnie Was zobaczyc! 🙂 ‘Olan’ powiedziala Lena na widok Olafa 😀 Duzy jest! 🙂 I jakie miny swietne robi 🙂 Igor sie uroczo usmiecha (zdjecie z ‘wycieczki po autostradzie :D) 🙂 A Ty <3 Piekna jak zawsze tylko znowu Cie malo! 😉 :*

Dodaj komentarz