Witaj szkoło ! – powiedziała Matka i podskoczyła z radości

To zrozumiałe, że większość rodziców żyje teraz początkiem roku szkolnego,
zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, które swoją przygodę z edukacją dopiero zaczynają.
Trzeba skompletować wyprawkę ( dziękuję zeszłorocznym wyprzedażom ), wybrać worek na kapcie, podręczniki, plecak. Wreszcie uprasować białą koszulę i ze łzą w oku stwierdzić, że czas płynie nieubłaganie ( poza tym, który spędzamy w pracy ).

Dzieci podchodzą do tematu bardziej lub mniej entuzjastycznie ( mój syn na ten przykład, w ostatnim tygodniu bardzo często magluje temat nauczania w domu o_O ). Dla jednych jest to przygoda, dla innych wyzwanie, a dla kolejnych zło konieczne ( jak dla mojego starszego Gnoma).

Ja na te dni czekam ! Czekam z utęsknieniem od ponad dwóch miesięcy.

Te wakacje to był dla mnie survival. Umęczyłam się, jak bym całe lato biegała z opornym pługiem, za mało współpracującą krową ( czy też cielakiem ).
Dzień zaczynał się tak, jak każdy niezależnie od pory roku.
Pobudka.
Pobudka, ale z tą różnicą, że to nie ja budziłam, tylko mnie budzono, co podkreśla dyskomfort sytuacji.
Wiadomo, śniadanie i … czarna dziura, bo przecież trzeba tym dzieciom jakoś dzień zapełnić. W roku szkolnym, ten plan o całe 5-6 godzin wypełnia za mnie placówka.

Pół biedy jak była pogoda. Spacery, wyjazdy ( a trochę tego roku najeździliśmy – niebawem zdjęcia z nad morza ). Jednak w momencie gdy pogody brak, jest (żeby brzydko nie powiedzieć) klops.
Dzieci z humorami iście barowymi, upić się z nimi nie wypada. Marudzą, kłócą się i wszelkie próby załagodzenia sytuacji nie przynoszą efektu.
Wyciągałam kolejne kolorowanki, gry, klocki, kolorowy piasek i nic. Nic ale to nic nie było ich w stanie zatrzymać na dłużej niż 15 minut. Codziennie przez kilkanaście godzin przechodzili przez chałupę jak tajfun. Tajfun niszczycielski, rozwalając wszystko co napotkali na swojej drodze.

Kolejnym problemem jest… jasność. Matka, która nauczyła swoje dzieci, że o 20:00 jest noc i trzeba spać, nie potrafiła odeprzeć ich argumentu, że latem o 20:00 to nocy nie ma !, bo świeci słońce.
Więc ta noc zapadała po 21:00…grubo po, tym samym dzień Matki z terrorystami wydłużał się nawet o dwie godziny.
Wiecie ile to jest dwie godziny z życiu Matki ? Ogrom czasu. Można książkę poczytać, kawy się napić, poplotkować przez telefon, wziąć długą kąpiel ( tu się rozmarzyłam, bo mam prysznic :), albo po prostu, bezproduktywnie poleżeć na kanapie i obejrzeć brazylijską telenowelę pożerając cichaczem tabliczkę czekolady ( albo dwie ). Można ? Można.

Szkoła daje mi odrobinę komfortu. Szkoła ułatwia mi zaplanowanie dnia.
Szkoła powoduje, że moje dziecko psoci z innymi dziećmi, a nie przeciwko mnie.
Pozwala mu pobyć wśród rówieśników, ponownie zafascynować się bajkami dla ośmiolatków ( bez wymuszania na mnie możliwości obejrzenia Dextera czy Californication – ” bo słyszałem, jak mówiłaś tacie, że Ci się podobał ten odcinek, więc chcę go zobaczyć” ).
Daje mi szansę na odizolowanie od siebie braci, a tym samym pozbawienie ich szansy, na knucie przeciwko Matce. Co by tu zbroić, co by tu zepsuć, z czego zrobić bałagan ?

Nie ukrywam, że dzięki temu, że starszak będzie w placówce, ja będę mogła trochę więcej po-obcować z synem młodszym sam na sam ( drzemki, dlaczego już nas opuściłyście ? ). Znam go krócej niż starszaka, rozumiecie ? :))

I chyba jedynym minusem, który mnie nie cieszy jest fakt, że znowu, przez dziesięć miesięcy naszym życiem zarządzać będzie w większości rutyna. Mniej będzie czasu na spontaniczne wypady, wylegiwanie się w pidżamach tylko w weekendy. Za to te pozycje zastąpią basen co czwartek, logopeda co wtorek, co piątek starszak zawita do domu godzinę wcześniej.

Czy bilans wyjdzie na zero ? Okaże się.
Jedno jest pewne. O 20:00 znowu będzie noc, a Matka dzięki temu wykradnie dodatkowe dwie godziny nic nie robienia/robienia z przyjemnością, tylko dla siebie.
Jak nas dopadnie chandra rutyny dnia codziennego, to myślami przywoływać będziemy ferie ( w planach góry ), a potem…potem już tak niewiele zostanie do wakacji 🙂 i wtedy znowu tęsknić będę za szkołą 🙂

Kto ma większy stres przed szkołą, Wy czy Wasze dzieci ?

Komentarze

20 thoughts on “Witaj szkoło ! – powiedziała Matka i podskoczyła z radości

  1. My jeszcze trochę czasu przed szkołą a nawet przedszkolem mamy. Za to niedawno synek przestawił się z chodzenia spać koło 19 na spanie od 20-21. Wyraźnie czuję brak tego czasu 😀

  2. U nas co prawda nie pierwszy dzień w placówce, bo dwójka chodzi do przedszkola… wróć, syn idzie od poniedziałku do zerówki, ale tej przedszkolnej zatem nic się nie zmienia, jednak kiedy patrzę na niego, że mój dopiero co mały synek już idzie do zerówki, że już taki duży, że kiedy to zleciało to faktycznie w środku aż ściska… I właśnie co najgorsze, do przedszkola mamy najbliżej ze wszystkich przedszkolaków, bo aż 60 m. spóźniamy się 3/5 dni w tygodniu, średni wynik. Jak tu dziecka punktualności nauczyć, ale właśnie to ich grzebanie się powoduje te spóźnienia, no i że to się zmienić musi koniecznie. No i nie będzie już, że nie chce mi się wstać z łóżka to ze swojego lenistwa zostawię ich w domu i będę żałowała. Skończą się czterodniowe weekendy. No ale cóż. czas tak szybko leci 🙂

  3. Kochana, u mnie to jeszcze przedszkolak. W tym roku będzie w przedszkolu o godzinę dłużej:))). Dla mnie wakacje to też mniej czasu dla mnie i tak od połowy sierpnia jestem bliska szaleństwa, tym bardziej, że pilną robotę mam. Praca z własnym dzieckiem pod ręka to jakaś masakra, zarwane noce i ranki.

  4. Mój Starszak co prawda idzie do żłobka ale i tak uważam, że to była jedna z najlepszych decyzji w naszym rodzicielskim życiu. W końcu od września zostaną z “tylko” dwójką dzieci 🙂 A od przyszłego września… Mmm, nie mogę się doczekać 😉

  5. Oboje. Ja bym chciała, żeby młody chciał. Młody nie chce nawet słyszec. Jestem w …klopsie :d
    Mam jeszcze rok, przy dobrych wiatrach. Przy wielkim jego oporze dwa lata męki:)

    1. Czyli co ? Miał iść wcześniej i nie poszedł ? …no bywa, bywa.
      Starszak odwrotnie, wyrywał się, posłałam wcześniej a teraz szkoły nie lubi.
      Jak możesz to daj mu czas, dla dziecka nawet rok, to ogromna różnica w dojrzałości emocjonalnej. No a Ciebie doskonale rozumiem 😀

  6. Moje dziecko już w wieku 2 lat chce iść do szkoły 😀 bo złoży plecak, będzie miała piórnik i zeszyty- mimo, że wszystko ma w domu…moze matka niebawem pójdzie do pracy…swojej wymarzonej i wtedy miał być żłobek…ale tam dostać się jest cięzko i będzie z mamą do pracy chodziła…bo praca ma być w klubie malucha…czy będzie to dla nas dobre okaze się 😀

    1. Hahaha a Ty wiesz, że Junior też musiał dostać piórnik :))
      Z tymi żłobkami to jest jakaś masakra po prostu.
      Mam nadzieję, że Junior się na przyszły rok do przedszkola dostanie.

      I sama jestem ciekawa jak to jest pracować, mając własne dziecko przy sobie ?
      Pewnie są i plusy i minusy takiej sytuacji. Mam nadzieję, że będziesz mi mogła o tym opowiedzieć 😀 Trzymam kciuki za pracę !

    2. No właśnie boję się mojej Terrorystki w akcji…praca będzie tylko kumpela remont skończy 🙂 jak nie uda mi się z Młodą pracować to będę kombinować ze żłobkiem…bo jak na razie bez zatrudnienia mi jej nikt nie przyjmie 🙂 ale staram się być dobrej myśli 🙂 na pewno Ci wszystko opowiem 😀

  7. no wlasnie ja mam synka ktory w tym roku pierwszy raz idzie do zerowki ,masakra jakos sobie wyobrazic rozstania nie moge . Coz taka jest kolej rzeczy ze dzieci musza sie edukowac a mamusia musi pepowinke odciac. Jestem ciekawa jak mlodsza corcia zniesie rostanie z bratem . (wkoncu moge komentowac jako ja a nie jako anonim 🙂 )

  8. Ja uczucia mam mieszane. Praca zawodowa (nie ważne, ze jest to szkoła) nie pozwala na spędzanie takiej ilości czasu z dzieckiem przez te 10 m cy. Nadrabiamy to w wakacje 😉
    Za to wizja szykowania rano kanapek, sprawdzenia czy wszystko spakował, kontrolowanie lekcji i ranne budzenie już sprawia, ze minę mam nie wesołą.

    1. No tak, mam ten “komfort”, że pracuję w domu i doskonale wiem, jak mało ma się czasu dla dzieci ( i jak inaczej się wtedy postrzega sytuację ), gdy z dnia trzeba jeszcze odliczyć 8 h pracy, plus dojazdy.

Dodaj komentarz