Z okazji Dnia Durnej Matki

Niestety poradniki przygotowujące do roli Matki,nie informują o jednym.
O odmóżdżeniu,które następuje w chwili powicia dziecka.
Oczywiście zdarzają się samice,odporne na ten syndrom.
Jednak w większości przypadków jest  to wręcz nieuniknione,a nawet nasila się wraz z wiekiem potomstwa.
Pierwsze oznaki występują już przed porodem.
Areną do popisów są fora internetowe,czy też popularna książka twarzy.
Bój toczyć zaczyna się od planowania porodu.
Gdzie to nastąpi ?
We własnym legowisku,w typowej wylęgarni,a może w luksusowych warunkach jakie oferują prywatne kliniki. Nie ważne,że każda Matka chce urodzić po prostu godnie,chce czuć się bezpiecznie i pragnie by jej potomstwo miało należytą opiekę.
Każda z nich,z góry jest na przegranej pozycji.

Rodząc we własnym legowisku – naraża bowiem dziecko na mogące wystąpić komplikacje (czarno-widzenie to nasza domena narodowa).Rodząc w wylęgarni z góry skazuje siebie i dziecko na szorstki i niekompetentny personel. Wybierając klinikę prywatną,obnosi się z majętnością.

Cóż marzyło mi się rodzić we własnym legowisku,co udało mi się niemal zrobić z synem drugim. Niemal,bo w domu urodziła się głowa,reszta potomka w typowej wylęgarni…w sumie to tuż przed nią,bo przecież nosze na izbie przyjęć to nie to samo co porodówka – można poczytać o TU !.
Syna pierwszego powiłam w pięknej klinice.
Miałam tv,monitor z internetem,masaże,wannę,prysznic i inne wygody,z których nie skorzystałam…bo chciałam urodzić,a nie spędzać wymarzony urlop 🙂
Zadumałam się nawet nad kobietami rodzącymi na polach,opłukującymi dziecko w przydrożnej kałuży,zawijające je w chustę i wracające biegiem do pracy. Przechlapane i zlinczowane na starcie.

Kolejny etap planu porodu,to  to,jak kobieta do niego podchodzi.
Tutaj również mamy trzy typy. Poród naturalny,ze znieczuleniem i cesarskie cięcie.
Kobieta rodząca dziecko naturalnie,bez znieczulenia to świruska ! Świadome godzenie się na ból,na przeżywanie etapów porodu krok po kroku,nie mieści się w logice innych matek.
Podobnie zresztą jak rodzenie ze znieczuleniem,bo wtedy przecież nic się nie czuje,a więc co to za Matka,co nie poczuła bólu rodzącego się dziecka. Cesarka ? Miałaś cesarkę – nie rodziłaś ! Koniec tematu.

Ja jestem świadomą świruską. Dwukrotną w dodatku.
Moja wiedza,doświadczenie jako doula oraz przygotowywanie się do tego finałowego momentu mnie nie zawiodły. Pytano mnie,po co ? W jakim celu,czy czuję się lepsza ? Skąd !
Czuję się bogatsza o doświadczenia,których sama,świadomie (mam na to papiery) chciałam doznać.
Czy znieczulenie jest złe ? Skąd ! Czy trzeba z niego korzystać ? Pewnie i nie,bo matka natura tak nas stworzyła,by obyć się bez takich wspomagaczy. Nie mniej jednak,dlaczego nie skorzystać z takiej możliwości,która może zaoszczędzić nam traumy bolesnego porodu (sorry,nie miałam – nie wiem nic na ten temat). Oczywiście,jest to inny rodzaj porodu,ale czy gorszy ? Czy rodzenie się dziecka naturalnie,pod znieczuleniem czy przez cc,można klasyfikować na lepsze ,gorsze i nie rodzenie ? Durny ten,kto tak uważa.
Narodziny to cud…niezależnie od tego,czy w bólach,czy bez nich,czy w całkowitym znieczuleniu.

Po narodzinach,przychodzi kolejny stopień odmóżdżenia.
Piękno !
Oczywiste jest ,iż każda Matka postrzega swoje potomstwo jako najpiękniejsze. No ja swoich dzieci tak nie postrzegałam. Historia jest taka,że syn który miał być Nikodemem,jest Igorem…bo po urodzeniu się przypominał mi słynnego Igora z bajki. Brzydkie to,usmarowane,przygarbione jakieś.
Syn drugi,dostał pierwotnie wybrane imię,jednak maź płodową można było z niego zeskrobywać drapaczką do szyb (nie podjęłam się).No piękni to oni wizualnie nie byli,ale najpiękniejsi bo moi.
Jednak Matki posuwają się o ten krok dalej,że potrafią publicznie,acz anonimowo, napisać iż jakieś dziecko jest brzydkie,obleśne i wręcz szkaradne. Ja się pytam,co taki babsztyl ma we łbie i jak niska jest jej samoocena,że atakuje wygląd niemowlęcia ? Tutaj salwa śmiechu połączona z pukaniem się w czoło.
A to fakt jest,zaobserwowany !

Odmóżdżenie odnośnie wychowania opisałam TUTAJ …te spostrzeżenia przyszły jako pierwsze.
Później uświadomiłam sobie,iż ten etap przychodzi znacznie wcześniej.
Czasami nawet już w pierwszych dniach ciąży,gdy magiczny przyrząd pokazuje dwie kreski.
Przyrząd jest o tyle magiczny iż wraz z pokazaniem ciąży,powoduje u niektórych kobiet stany wręcz chorobowe. To zarodek odmóżdżenia.
Jeśli przyjęłaś tę wiadomość spokojnie,po czym wróciłaś do swoich codziennych spraw,może nieco bardziej przybita,lub nieco bardziej zadowolona – być może wirus Cię nie zaatakuje.
Jeśli jednak,wraz z otrzymaną wiadomością,zaczynasz zwymiotować,czujesz ruchy dziecka,zagryzasz tort czekoladowy ogórkiem kiszonym (ponoć tak się robi),ściągasz z szyi korale i dzwonisz do przychodni po L4…jesteś w grupie ryzyka.
Jeżeli przyjdzie Ci na myśl,opisać powyższe stany na jakimś forum internetowym,ściągniesz na siebie rzesze matek,które Cię zjedzą między tym tortem a ogórkiem.Będą też te durne,które będą Cię klepać po plecach,podpowiadać inne symptomy ciąży (bo jeśli ich nie masz to może masz ciążę urojoną),a Ty zaczniesz popadać w coraz to większą paranoję,zbliżającą Cię do totalnego odmóżdżenia.
Tak nakręca się spirala.
To powinnaś,tego nie.
To Ci wolno,tego nie.
Ubierzesz korale – gratuluję,właśnie udusiłaś własne dziecko !
Spojrzałaś na inwalidę – gratuluję,urodzisz kalekie dziecko !
Uprawiasz seks w ciąży – gratuluję,właśnie dolana ilość spermy podczas stosunku,zmieniła Twoją dziewczynkę w chłopca !
Nie leżysz plackiem na kanapie przez 9 miesięcy – brawo ,na pewno będziesz miała wcześniejszy poród,zatrucie ciążowe,a Twoje dziecko skazane jest na kolki !
Mnóstwo tego !
Mnóstwo durnych Matek,ze swoimi złotymi radami !
Mnóstwo durnych Matek, wiedzących lepiej,co dla Ciebie najlepsze.
Mnóstwo durnych Matek,dających się zmanipulować zbiorowemu szaleństwu.

Puenty nie będzie.
Puenta jest w waszych głowach i sercach.
Rodzi się wraz z waszym instynktem i potrzebami.
Niezależnie od tego gdzie,jak czy w jaki sposób urodzicie,będzie dla waszych dzieci najlepszymi Matkami pod słońcem.Wy – nie te które Wam doradzają.
To w waszych rękach,wraz z pojawieniem się zarodka małego człowieka,spoczywa cała odpowiedzialność,za jego życie,rozwój i wychowanie.
I warto słuchać rad,specjalistów. Tych niesprawdzonych,szeptach nie należy traktować jako wyroczni.
Należy je przecedzać jak przez durszlak z dużymi oczkami,pozostawiając i przyswajając to co istotne,sprawdzone i ważne. Reszta jest w Was,pod sercem i w samym sercu właśnie.

Popadanie w paranoje,nie będzie dla Was ani dobre ,ani budujące.
To krok od obsesji i odmóżdżenia…bo stara maksyma mówi :
mówienie do siebie samej jest uważane za objaw szaleństwa,
tymczasem umiejętność słuchania własnych słów stanowi wyznacznik życia w zgodzie 

z samym sobą.

 Z okazji dnia Matki,życzę więc Wam wiary w Was same. 
Wiary,w słuszność podejmowanych przez Was decyzji.
Więcej akceptacji dla innych Matek,bo obserwowanie tego jak się wzajemnie nie szanujecie trąci dla mnie patologia społeczną i podziałem rodem ze średniowiecza.
Przecież każda Matka wykształcona czy nie,
majętna lub uboga ,
piękna czy mniej urodziwa  jest dla dziecka NAJ !
Ty też jesteś naj,nawet jeśli brakuje Ci wiary w siebie.
Nawet jeśli czasami zawodzisz,to kochając swoje dziecko mądrze i tak otrzymasz doktorat z macierzyństwa…a słowa KOCHAM CIĘ MAMO,będą pieczątką i potwierdzeniem,że
jesteś najlepszą mamą na tym durnym świecie.

Jesteście bohaterkami we własnym domu !


Potwora,wszystkiego najlepszego – Ty dziś świętujesz podwójnie 😛
Komentarze

9 thoughts on “Z okazji Dnia Durnej Matki

  1. oj tam oj tam mam za soba dwie cesarki ( druga na własne życzenie) i od początku nie chciałam karmić piersia:) nie czuje się złą matką i nią nie jestem, ale jak mi sie oberwało za te moje wymysly!!!! No super ten tekst Fajnie tak poczytac

  2. Gratuluję, trafnego zaobserwowania durnego Świata z durnymi matkami;)
    Ja rodziłam przez 30h, męczyłam się straszecznie, kiedy rozwarcie miało 8 cm i przez 2h nie drgnęło ani o minimetr, wzięli mnie w końcu na CC i dziękowałam Bogu, że znalazł się w końcu inteligentny lekarz, który powiedział wprost, że nie ma zamiaru się mądrzyć i z uporem maniaka kazać mi rodzić kiedy widać, że ja już nie daję rady..
    I nie uważam się za gorszą matkę, tym bardziej, że dzieckiem opiekowałam się od samego początku i nie miałam chwili wytchnienia 😉
    A wstępuje we mnie piorun kiedy ktoś próbuje mnie pouczyć w jakikolwiek sposób, bo co?! bo jest starszy, bo bardziej doświadczony, bo niby co?! mądrzejszy?!
    Każda kobieta wie instynktownie co robić 😉 i co jest dla dziecka najlepsze 😉

    http://www.icadoo.blogspot.com

  3. Piękne życzenia! 🙂 Ale wywód napisałaś, że ho-ho. A ja poza tym, że nigdy nie rodziłam (dzieci w kapuście znalazłam bo przecież cc to nie poród), chyba większego odmóżdżenia nie odnotowuję. Co prawda wg niektórych leniłam się i wymyślałam biorąc L4 na zagrożoną ciążę- jednak gdy urodziłam w 6,5 miesiącu to im się gęby zamknęły.
    Dobrze napisane. A puenta… każda matka jest najlepsza dla swojego dziecka. Więc niech inna nie ma co do tego wątpliwości 🙂

  4. Lubie To ! 😀 przezylam 2 porody,2 zupelnie rozne.Pierwsze bez znieczulenia,drugie z…no i co…nie cierpialam za drugim razem i jestem gorsza matka? pfff…ale sie przejmuje 😛 najwazniejsze dla mnie jest to,ze dziecko urodzilo sie zdrowe…a no i nie karmilam drugiej corki piersia..i tez jestem zla matka? hahaha..sorry..dziecko bylo glodne,a moj pokarm byl cieniutki…najwazniejsze,ze dziecko nakarmilam i tyle 😛
    a co sie nasluchalam to juz nie powiem…no i minela lawina krytyki…rosna obie zdrowo,sa madre,kochane i to jest nawazniejsze 😀 i milo jest uslyszec “totam Cie mamo” 😀 to mi wystarczy do szczescia,bo wiem,ze moje dziecko jest szczesliwe 🙂

    a Ty jak zawsze trafiasz w samo sedno 😀 <3 :*

  5. Fajnie przeczytać taki mądry, zdroworozsądkowy tekst. Sprawia, że człowiek zatrzymuje się na chwilę i zastanawia jak jest w jego przypadku 🙂
    Monika

Dodaj komentarz